Roździał Dziewiąty. Nocny Wypad Na Błonie

70 4 2
                                    

Pov: Harry

-Mówiłam Ci że tak będzie w końcu jest córką... - Tu professor McGonagall przerwała swoją wiadomość by po chwili znowu przemówić. - Zdaje się że ktoś tu jeszcze jest.
-Alohomora - powiedziała i drzwi otworzyły się ukazując zdziwionego mnie.

-Dzień dobry ja przyszedłem do profesora Dumbledore'a, muszę z nim porozmawiać - powiedziałem w błyskawicznym tępię bojąc się tego, co pomyśleli kiedy ujrzeli mnie za drzwiami. - To pilne - Dodałem już nie co pewniej, jednak wciąż w moim głosie można było wyczuć stres.

-Oczywiście, wejdź Harry - odpowiedział co  posłusznie uczyniłem spoglądając na panią profesor która również się tam znajdowała. Dumbledore chyba to zauważył bo jego wzrok również spoczą na jej osobie.

-Minervo mogłabyś zostawić nas samych? - Zapytał a McGonagall popatrzyła na niego z obawą na co ten tylko kiwną głową a po chwili już jej nie było.

-Co cię do mnie sprowadza Harry? - zapytał starzec.

-Martwie się o Emily i nie wiem czy powinienem to Panu mówić jednak to mi nie daje spokoju i muszę to zrobić. - odpowiedziałem zestresowany tym co miałem mu do powiedzenia.

-Słyszałem co się stało i szczerze nie sądziłem że dojdzie do czegoś takiego Harry wiem że to nigdy nie powinno mieć miejsca i ty chyba też - rzekł wzdychając ciężko. - Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? - zapytał na co pokręciłem przecząco głową kierując się powolnym krokiem w stronę wyjścia.

Chciałem przemilczyć sprawę z tęczówkami Emily, które miały podobny kolor do jej źrenic ale mimo wszystko nie byłem w stanie bo jeśli ktokolwiek mógłby coś z tym zrobić, to właśnie profesor Dumbledore.

-Profesorze? - zapytałem odwracając się w jego stronę na co posłał mi pytające spojrzenie - Czy to głupie że boje się swojej siostry? Nie tego co chciała zrobić czy nawet jej tonu najbardziej bałem się jej oczu, tak wiem to dziwne ale wydawało mi się że zmieniły kolor.

-Jaki kolor? - zapytał z zaciekawieniem i lekkim strachem.

-Czarny ale nie taki zwykły, gdy tak na nie patrzyłem nie było widać w nich nic żadnej emocji poprostu nic.

Mówi się że oczy to zwierciadło duszy w takim razie, jej musiała być martwa.

I możecie mówić że przesadzam ale gdybyście sami na nią spojrzeli i zobaczyli jej oczy nie widzielibyście człowieka wiedzielibyście umarlaka  który nie odczówa nic mimo że jest tak wściekły. Bo tamtego gniewu tam nie było i to już nie jest żadne maskowanie emocji przynajmniej tak mi się wydaje. Głosem była wściekła ale oczy były puste a przede wszystkim nie jej.

- Czy mógłbyś przekazać komuś żeby do mnie przyszła? - odezwał się po dłuższej chwili na co pokiwałem głową i opuściłem pomieszczenie z poczuciem winny.

Pov Emily

Siedziałam w moim dormitorium, powoli dochodziło do mnie co zrobiłam. Może nie chciałam tego przyznać, ale część mnie była dumna z tego co chciałam zrobić jak i również zawiedziona że tego nie zrobiłam. To bardzo chore i wcale mi się to nie podoba.

-Oj Emily kogo ty chcesz oszukać? Bardzo Ci się to podoba, pomyśl tylko ile osób teraz będzie o tym mówić, przecież tak bardzo chciałaś rozgłosu więc teraz nadeszła twoja szansa by pokazać że nie jesteś tylko tą młodszą siostrzyczką Harry'ego Potter'a. Jesteś kimś wielkim, a w przyszłości będziesz nie do pokonania jeśli tylko wybierzesz właściwie. -odezwał się głos w mojej głowie który trochę mnie przeraził, ponieważ nigdy tak o tym nie myślałam.

~W cieniu brata~ //Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz