Biegłam z przerażeniem w oczach przed siebie i ujrzałam Kota walczącego z zaakumizowanymi posiadaczami Miraculum. Bałam się niewyobrażalnie, a nogi pędziły jak na urwanie karku. W końcu znalazłam się na miejscu akcji.
- Czego chcecie?!- krzyknęłam- Oddajcie ją dobrowolnie albo nie obejdzie się bez walki!
- To idealna okazja dla Władcy Ciem!- krzyknęła posiadaczka Miraculum Pszczoły, ale to nie była Chloe- Nigdy jej nie przepuścimy.
- To twój wybór- powiedziałam jadowicie, rzucając się do walki. Ku mojemu zdziwieniu po jakimś czasie zaakumowani posiadacze Miraculum ulotnili się w powietrzu. Migający łańcuszek dał mi znak, że niedługo przemiana zwrotna, więc poprosiłam Kota, żeby odniósł Marinette i sama poszłam do ciemnego zaułku, gdzie przeszłam przemianę, a następnie wróciłam do domu Mari.
×××
Kolejny zaakumizowany w tym tygodniu złoczyńca. Tym razem Wodnik. Zalewał wszystko wokół wodą i mógł kontrolować ją we wszystkich 3 stanach skupienia. Byłam zmęczona, bolała mnie głowa i miałam zamazany obraz. Ledwo trzymałam się na nogach. Powinnam była wrócić do tabletek, ale przez nie czułam się jeszcze gorzej.
- Gepardzico uważaj!- krzyknęła Biedronka, ale nim zdążyłam zareagować wystrzelił we mnie promień wody, który spowodował, że zachwiałam się i spadłam z dachu zaliczając bliskie spotkanie z podłożem. Straciłam wtedy przytomność. Nic nie złamałam, ale masakrycznie bolała mnie ręka. Gdy się obudziłam zauważyłam pochylającą się nade mną Biedronkę i Czarnego Kota.
- Co się stało?- zapytałam półprzytomnie.
- Spadłaś z dachu wieży- powiedział Kot- Złoczyńca już pokonany. Boli Cię coś? Złamałaś coś?- Tylko boli mnie ręka- powiedziałam- ale nic raczej nie złamałam.
- Opatrzę Ci- powiedziała Biedronka- Może trochę boleć.
- Ale i tak, jak przejdę przemianę zwrotną to będzie boleć jeszcze bardziej- rzekłam- A nie przemienię się tak publicznie. Teraz nie jest źle, ale po przemianie może być tragedia. Sama sobie poradzę.
Wtedy zniknęłam oddalając się z miejsca akcji. Przemieniłam się, a ręka zaczęła mnie boleć niemiłosiernie. Nie było jednak tragedii. Postanowiłam to zignorować i nałożyłam tylko jakąś maść przeciwbólową z łazienki Mari i wzięłam leki przeciwbólowe zakupione w aptece. Ból po części zniknął. Byłam wściekła na ojca za to, co się wydarzyło. Po paru minutach poszłam spać. Obudziłam się w środku nocy i dostrzegłam, że Marinette nie ma!
- Mari?- szepnęłam zaniepokojona- Mari? Gdzie jesteś?
W klapie okna balkonowego dostrzegłam Czarnego Kota. Wychyliłam się i pociągnęłam go za ogon. Odwrócił się.
- Co się stało?- w oczach miałam łzy.
- Porwali Mari- płakał- Jest w kryjówce Władcy Ciem. A Gepardzicy nigdzie nie ma..
- Ja spróbuję jej poszukać- powiedziałam- A ty pędź do posiadłości Agreste'ów. Jeśli to mój ojciec jest Władcą Ciem to jego kryjówka znajduje się pewnie gdzieś w gabinecie. Przesiadywał tam praktycznie całe dnie i nie wychodził z niego.
- A co jeśli Tobie też się coś stanie?- powiedział niespokojny- Wysyłał do Ciebie akumę tyle razy ze świadomością, że jesteś jego córką. Wywalił Cię za drzwi, a raczej ty uciekłaś, a on nawet się tym nie przejął.
CZYTASZ
Miraculum: Biedronka, Gepardzica i Czarny Kot [ZAKOŃCZONE]
FanfictionCo by było gdyby Adrien Agreste miał siostrę bliźniaczkę? Co by było gdyby ona również otrzymała od Mistrza Fu Miraculum? I gdyby namieszał jej w głowie pewien chłopak?