Prolog

6.4K 291 249
                                    

" Stoje w tym samym pokoju, w którym byłem w wieku 5 lat. Znowu widze, tego faceta, zwanym starym przyjacielem rodziców.

- Chodź Dziecko drogie ze mną do domu,  tam bedziesz miał naprawde dobrze- powiedział powoli podchodząc.

Ja jako ufne dziecko  bez rodziców,  podałem mu moją małą wychudzoną rączkę. Ten widząc to uśmiechnął sie szeroko i zaczął prowadzić do niezbyt zadbanego samochodu. Kiedy mieliśmy siadać do środka kazał mi usiąść z przodu mówiąc:

- Dziecko drogie, usiądź z przodu będzie nam raźniej.

Słuchając sie rady nowego opiekuna,  usiadłem na siedzieniu z przodu.
On siedządz już w aucie odpalił silnik,  ruszjąc w strone nowego domu.
W trakcie drogi umieścił swoją dużą niezadbaną dłoń na moim udzie, gładząc lekko i ściskając. Troche sie przestraszyłem,  ale to może jest jakaś forma wsparcia ? Zignorowałem to. W sumie jako dziecko nie byłem w stanie odróżnić niektórych złych rzeczy od dobrych.

... W nowym domu...
Tydzień później...

Myśląc że będę miał tu dobrze, bardzo sie myliłem. Codzienne molestowanie jak i przemoc za byle co,  to było za dużo jak na małego dzieciaka.

Tak minęło kolejne 7 lat ...

Już w wieku 12 lat stałem sie cichy i nie odzywałem sie słowem, mówić zakazał mi "wujek",  twierdząc że mam okropny głos. Na moim ciele było pełno blizn po przemocy i gwałtach.

Stojąc w kuchni i nakładając obiad dla wujka, potłukłem talerz.
Po chwili słysząc głośne kroki zaczęłem szybko sprzątać.
Niestety marne były moje próby gdyż wujek już do mnie podchodził.
Czekałem na uderzenie,  ale to co sie stało przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wujek z wkurzeniem na twarzy wziął jeden odłamek szkła i wbij mi go prosto w szyje. Ból był okropny, miałem ochote sie wydrzeć na cały dom,  ale przez szkoło w szyji nie mogłem. W takiem stanie zastała nas sąsiadka,  króra widząc nas szybko zadzwoniła na policje. "

Zerwałem sie z koszmaru z przeszłości. Do tego czasu sie dziwie jak przeżyłem. Niestety ale na skutek szkła w gardle nie mogę teraz mówić i mam blizne która w poziomie kreśli moją szyje.
Od feralnego zdarzenia minęło 5 lat. Zamieszkałem w sierocincu.
Teraz mam 17 lat i idę do nowej szkoły. Do liceum na psychologie. Jestem na pierwszym roku ponieważ przez rechabilitacje nie mogłem chodzić do szkoły.

Słysząc opiekunki budzące dzieci do szkoły wstałem i poszedłem do łazienki wykonując moją codzienną rutyne.
Kiedy już wszystko zrobiłem, ułożyłem włosy i ubrałem sie w mundurek. Nie było mnie w na rozpoczęciu roku, ponieważ brzuch mnie pobolewał. Wiec teraz poznam moją klase.

.... W szkole....

Właśnie szedłem w strone mojej klasy kiedy wpadłem na osobe stojącą na środku korytarza. W ramach przeprosin lekko sie skłoniłem i chciałem przejść obok , ale ta osoba na którą wpadłem,  złapała mnie za ramie obracając  w swoją strone.
Przed sobą ujrzałem o głowe wyższego chłopaka o czarnych oczach i włosach.

-dzieciaku może byś przeprosił.- powiedział patrząc na mnie groźnie.

Po usłyszeniu jego słów lekko sie skłoniłem i chciałem odejść ale znowu mnie złapał i przycisnął do szafek które stały na korytarzu.

- Powiedziałem przeproś bachorze! - podniusł na mnie głos przez co sie lekko skuliłem.

- Ej ty! Zostaw go!- krzyknął mój przyjaciel z sierocinca Kiba. Szedł w naszą strone razem z Shikamaru. Są moimi najlepszymi i jedynymi przyjaciółmi. Rozumieją to że nie mówie i specjalnie dla mnie nauczyli sie czytać z ruchów rąk inaczej migi.

Kiedy staneli koło nas Kiba odepchnął chłopaka trzymającego mnie i przycisnął go do szafek.

- Wiesz, ignorowaliśmy to że dokuczałeś innym i wywyższałeś sie,  ale są pewne osoby które są nam bliskie,  wiec nie życzymy sobie żebyś dokuczał  im. -powiedział Kiba coraz to mocniej przyciskając go do szafek.

- myślisz że kim ty jesteś żeby mi rozkazywać - prychnął czarnowłosy odpychając Kibe.

- Dobra stary daj mu spokój nie warto- powiedział Nara. Który ze spokojem stał koło mnie.

Kiba słysząc słowa Shikamaru odsunął sie od czarnookiego. Podchodząc do mnie.

- Wszystko dobrze Naruto? - zapytał ze zmartwieniem, byliśmy jak bracia wiec troszczył sie o mnie, jako jedyny wraz z Shikamru wiedzą o mojej przeszłości.

Kiwnełęm tylko na potwierdzenie że nic mi nie jest po czym w towarzystwie przyjaciół szliśmy w strone swoich sal.

Czarnowłosy widząc że odchodzimy prychnął i powiedział że jesteśmy lamusami. Kiba słysząc to chciał cofnąć sie do niego ale powstrzymałem go kładąc mu dłoń no ramieniu.

Kiedy doszliśmy do klasy wszedłem do niej i zauważając że jest pusta usiadłem na krześle czekając na dzwonek.

............

Oto pierwszy rozdział mojej nowej książki mam nadzieje że sie wam podoba.
Z góry przepraszam za błędy.
Wyczekujcie następnego rozdziału.

Odezwij sie Młotku ! SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz