10

2.8K 156 230
                                    


Pov. Naruto

Od rozpoczęcia leczenia minęły dwa tygodnie. Coraz lepiej mi jest  wymawiać pojedyncze słowa.
Kiedy pierwszy raz się odezwałem to Kiba o mało co się nie poryczał ze szczęścia. Ledwo co go powstrzymałem od tego żeby nie wygadał komuś. Postanowiłem że to jest niespodzianka i tak  ma być. Nawet Shikamaru nie będzie miał pojęcia o tym.
Może i za bardzo się nastawiam pozytywnie choć zawsze może pójść coś nie tak. Ale ja wierzę. Wierzę że mi się uda, wypowiadać normalnie całe zdania, śpiewać piosenki z przyjaciółmi i nie męczyć się z ich  próbami zrozumienia mnie.

Właśnie wróciłem od lekarza. Dzisiejsza wizyta miała wykazać ile mi pozostało do ukończenia rechabilitacji.
Przekazał mi że, jeżeli mówiąc coraz więcej będę czuć komfort w gardle to został mi tydzień leczenia.
Będę się starał, bo to jedyna moja szansa, aby powrócił mój głos.

- I jak? - zapytał Inazuka siadając na przeciwko mnie.

- B-balzo - zrobiłem chwilę przerwy - dobze - powiedziałem. Niestety, ale nawet jeśli zaczynam mówić, to nie zawsze wychodzi mi to wyraźnie.

- skrócił ci czas leczenia? - coraz bardziej dociekał się usłyszenia że już niedługo będziemy w swoim mieście.

Ja już nie będąc w stanie wypowiedzieć pełnego zdania tak żeby mnie zrozumiał, pokazałem mu na migi.

"jeżeli wszystko pójdzie dobrze i nie wystapią żadne problemy to już za tydzień będziemy mogli wyjeżdżać do domu" przekazałem mu dłońmi tworząc niezrozumiałe dla innych ruchy.

- Oo to bardzo dobrze. Już nie mogę się doczekać min innych jak cię usłyszą. Co jak co, ale twój głos jest przeu-nie dokończył ponieważ trzepnełem go w tył głowy. Może i nie mocno, ale na tyle włożyłem w ten cios siły, że powinien zapamiętać, to że nie mam uroczego głosu.

- Ne mam... slotkiego...glosu - powiedziałem niezbyt dobrze wypowiadając słowa.

- Jasne jasne - powiedział sarkastycznie, ale widząc mój karcący wzrok i rękę uniesioną lekko w górę dodał - dobra! Dobra! Nie bij tylko.

Nie wysiliłem się choć na małe słówko w odpowiedzi, tylko wstałem, podniosłem podbródek wysoko, ręce założyłem na biodra i spojrzałem na Kibe z góry. Niestety ale przykre jest to że jakby brunet wstał to by był wyższy ode mnie o głowę.

///tydzień później ////(u lekarza)

- hmm bardzo dobrze Ci już to wychodzi, ale nie na tyle żebyś mógł już wrócić do domu. Według moich już pewnych obliczeń musisz zostać, jeszcze do piątku. ( uznajmy ze jest wtorek)

Kiwnełem głową lekko zawiedziony. Chciałem już wrócić do domu. Może i Francja to piękny kraj, ale w domu zawsze najlepiej.

- I staraj się coraz więcej mówić. Najlepiej żebyś ćwiczył w domu.- powiedział lekarz by po chwili zapisać coś w jakiś dokumentach.

- Po-postalam sie - powiedziałem próbując wypowiedzieć się jak najlepiej.

- chociaż jak teraz cie słyszę to myślę że jeżeli byś się umówił do logopedy (a:chyba napisała dobrze) to poszło by Ci to o wiele lepiej.

- Dziekuje,.... Do wizenia - powiedziałem z lekką przerwą.

Będąc już w domu tak jak zwykle, zasiadłem do stoły rozpoczynając rozmowę z brazowowłosym. Tak jak zwykle na początku wypytał mnie jak było u rehabilitanty (coś pokręciłam)
By później zacząć opowiadać co mu się przytrafiło podczas spaceru do sklepu.
Czyli nic ciekawego.

Odezwij sie Młotku ! SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz