W dużym ceglanym pomieszczeniu zebrana była czwórka osób.
Przed nimi stał ogromny stół, na którego blacie rozłożona była ogromna, pożółkła już mapa.
Wszyscy czworo wpatrywali się w pergamin z napięciem, jakby oczekiwali, iż zaraz coś się wydarzy.
Przez długi czas panowała kompletna cisza.W końcu jeden z nich zabrał głos.
-Jakieś wieści?
Zapytał poważnym, lekko zdenerwowanym głosem, po czym zaczął przebierać palcami, stukając nimi o krawędź blatu.
- Ekhem... Udało mi się zlokalizować te anomalie o których mówiłeś...
Powiedział niski głos, należą do postaci naprzeciw zdenerwowanej osoby.
-Na dodatek udało mi się, wraz z Artem- tu skinął głową w stronę postaci po swojej lewej stronie. - odnaleźć kolejny artefakt.
-To dużo...- Pierwsza postać wyprostowała się, strzelając kośćmi.
-Jest tylko jeden, a właściwie dwa problemy...
Tym razem odezwała się postać po prawej stronie istoty z niskim głosem. Miała ona w odróżnieniu od reszty lekko dziecinny i dziewczęcy głos.
-Jaki? Co się dzieje?
Nerwowa osoba natychmiast położyła swoje dłonie na mapie, powodując uniesienie się z niej małego obłoku kurzu.
-Dread nie świruj, nawet nie usłyszałeś co mamy do powiedzenia. - Odezwała się czwarta postać.
-Wybacz Art...- Dread westchnął przeciągle po czym odszedł od stołu kilka kroków, by móc oprzeć się o ścianę.- Ten nowy sojusz odebrał mi właściwie ostatnie już spawnery, więc muszę sam zabezpieczać twierdzę.
- Mówiłam ci abyś tego nie robił.- Postać, która wspomniała o problemach, zabrała głos.- Przecież każdy wie, że z Kongo układów się nie robi. To dziki zwierz!
-Ale czy miałem wybór?!- Dread schował twarz w dłoniach.- Groził mi wojną, a wolę się męczyć sprawdzając obronę, niżeli stracić kogoś jeszcze!
W każdym razie, pokażcie mi, gdzie jest ten artefakt.- Dread podszedł do mapy patrząc wyczekująco na Arta i postać obok niego.-Tutaj.- Art wyciągnął pióro i stalówką zakreślił mały krzyżyk.
- Koło opuszczonego Leśnego Dworu?
-Mhm. Tylko, że jak już wspominałam jest mały problem. Ktoś się już do niego dorwał. Co o tym sądzisz Error?
-To nie będzie problem.- Postać naprzeciw Dreada ponownie się odezwała.- Artefakt nie może uczynić tego człowieka szczególnie silnym, jeżeli nie podda się go w pierw obróbce. Poza tym, nawet jeżeli ten jest jakiś specjalny, to patrząc na to, że pojawił się niedawno, raczej nie jest możliwe aby w tak krótkim czasie rozgryźć jego dokładne możliwość i zmusić do działania na swoją korzyść, bez żadnych konsekwencji dla zdrowia fizycznego bądź psychicznego posiadacza.
-Czyli nie będzie tak ciężko. -Dread ponownie się przygarbił, wpatrując się w malutki, czarny krzyżyk. - A co z anomaliami? Mamy ich dokładną lokalizację, czy tylko ogólną, bez większych szczegółów?
- Jedna jest tutaj... - Art pochylił się nad mapą, zaznaczając kolejny krzyżyk obok napisu "Wilcza Tajga"- Kolejna mniej, więcej, tutaj... - wyciągnął się aby zaznaczyć krzyżyk kilka centymetrów pod drukiem "Słoneczna Polana" - A trzecia, przemieszcza się bardzo dziwnie, ale wydaje mi się, że nie rusza się z tego obszaru.- Tym razem Art zakreślił spory obszar gdzieś na obrzeżach terenu nazwanego
"Las Czarnego Dębu".-Dobrze, wiem już co i jak, myślę, że najpierw zajmę się artefaktem, a wy w tym czasie wznowicie treningi.
Nie chcę, abyśmy w razie ataku okazali się słabi i bezradni. - Dread przeniósł spojrzenie na postać po prawej stronie Errora.- Windigo, ile mamy jeszcze Płaczącego Obsydianu?-Niewiele.- Windigo postawiła przed Dreadem mały woreczek.- Ale wystarczy na drogę w te i we w tę.
- Zajmę się tym jak wrócę.- Powiedział Dread, otwierając woreczek i wyjmując z niego dwa czarne, zdobione fioletowymi żyłkami kamienie, i chowając je za pazuchę. - Jeszcze jedno, Art, udało ci się zlokalizować nowe twierdze? Potrzebujemy pilnie spawnerów, ponieważ nasze już prawie wygasły.
-Niestety nie.- Art pokręcił głową.
-No cóż... szukaj dalej, nie traćmy nadziei, może w końcu jakąś znajdziemy.
Po tych słowach, Dread przeszedł na drugą stronę pokoju.
Znajdował się tam wycięty na metr głębokości symetryczny otwór, o wymiarach dwa metry w pionie, jak i w poziomie. Na jego końcu znajdowało się lustro, lekko pokryte sadzą i porysowane.
Nad wyrwą, widniał rzeźbiony spłaszczony pysk smoka, otwierającego paszczę jakby szykował się do ataku.Dread wyjął jeden z kamieni, które dała mu Windigo i bezceremonialnie rzucił nim w środek zwierciadła.
Szare, kamienne oczy smoka nabrały żółtawego odcieniu, a w miejscu szkła zaczęła się pojawiać biała mgiełka o fioletowych zakończeniach.
- Wrócę najszybciej jak będę mógł.- Powiedział do zebranych, po czym wkroczył w mgiełkę, a potem zniknął.
___________________________________________
Witajcie dobrzy ludzie!
Wracam z mlekiem idealnie na święta, mam nadzieję że ta seria przypadnie wam do gustu.Pierwsze 15 rozdziałów będzie publikowane co każdy piątek, jednak potem mogą pojawić się problemy, booooOOOoo jestem bardzo leniwym i mało pomysłowym stworzeniem i przez te dwa lata napisałam tylko tyle xD
W każdym razie życzę wszystkim wesołych świąt, dobrego karpia i barszczu etc. Cieszcie się i radujcie mój ludu!
Zachęcam do komentowania, jeżeli zauważycie jakiś błąd warty poprawy, coś was zaciekawi lub będziecie mieli jakieś wątpliwości to postaram się wszystko wytłumaczyć, nie mam zbyt ochoty robić rozdziału wyjaśniającego jak wszystko działa, a nawet jeśli to nie wiem jak się do niego zabrać.
Dobra, rozpisałam się, bywajcie i do następnego!
CZYTASZ
Nether flames |Minecraft|
FantasyKto by pomyślał, że wycieczka po mistyczne skarby do pobliskiego lasu tak się zakończy? Nikt raczej nie spodziewał się że jeden z demonicznych władców wyskoczy zza drzewa i nagle zacznie domagać mojej głowy aby potem... Wcielić mnie do swojej mini a...