Epilog

37 5 3
                                    

Drogi pamiętniku,
To chyba mój ostatni wpis tutaj, no chyba że zatęsknię za pisaniem w tym formacie.

Nie wiem czy jest sens bym opisywał ostatnią bitwę, gdyż wiem że na pewno przejdzie ona do historii, spisana przez bardziej doświadczonych analityków (aka zapewne Dreadlord'a gdy skończy swoje obowiązki medyka) z masą danych i innych cyferek którymi przyszłe pokolenia nigdy nie będą zawracać sobie głowy.

Zastanawiam się nad swoją przyszłością. Co zamierzam robić?

Myślałam nad wyprowadzką z Netheru. Luźny pomysł Nulla o zostaniu podróżnym śpiewakiem coraz bardziej mi się podoba. Zwiedzałbym krainy, poznałbym nowych ludzi... Może nawet po czasie założył rodzinę? Oczywiście jeżeli ktoś zechce kogoś takiego jak ja.

Po wspomnianej powyżej bitwie moje ciało zostało... Pokiereszowane jeżeli by to delikatnie ująć.

Nie do końca pamiętam co i jak się działo, wszystko zlewało się w niewyraźny taniec świateł i głosów, przelewający się gdzieś nade mną. Gdy w końcu się obudziłem Dread z uśmiechem obwieścił mi że byłem nieprzytomny ponad TRZY MIESIĄCE.

Trzy miesiące! W tyle to ja zdążyłbym sobie życie poukładać!

Szkielet jednak nie za bardzo przejmował się moim narzekaniem i obwieścił że to w ogóle cud, że obudziłem się tak wcześnie. Potem rozpoczął monolog o tym jak potężny miałem wstrząs mózgu oraz jak przez nieustanne wymiotowanie i gwałtowne ruchy rozerwałem sobie żołądek.

Mija niemal miesiąc od mojej pobudki a ja nadal jestem na płynnej diecie. Całe szczęście że demon w fiolecie zna się na kuchni, inaczej dawno skonałbym z głodu.

Czy jest jeszcze coś wartego do opisania? Nic nie przychodzi mi na myśl, nic ciekawego się nie dzieje a ja nawet zbytnio łóżka nie opuszc

Rozległo się pukanie.

- Proszę! - Odpowiedziałem na tyle głośno by nie wprawić się w kolejną falę bólu.

- Heeej. - Null wszedł do pokoju, schylając się by nie zahaczyć głową o strop. - Jak się czujesz?

- Tak jak zawsze, lecz dziś ociupinkę mniej fatalnie. - Uśmiechnąłem się i spojrzałem na niego.

Jego włosy w końcu zaczęły odrastać. Na ten moment sięgały mu do łopatek i były poupinane w nieliczne warkoczyki z wplecionymi błękitnymi piórami. Nadal obwiązany był kilometrami bandaży z których niektóre z nich nadal miały lekko zaróżowione końce.

- Słyszałem jak kiedyś Storm pytał Dread'a czy śmierć boli. - Długowłosy usiadł na łóżku, uważając by nie przygnieść mi nóg. - On tylko wzruszył ramionami i powiedział że powrót do życia jest gorszy.

- Oh, nie wiedziałem, że szpiegujesz. - Uśmiechnąłem się szerzej i wziąłem w dłoń szklaną buteleczkę z wodą. - Netherowy monitoring?

- Można by rzec. - Pokiwał głową. - Niewiele mi mówią. Dlatego sam zdobywam informacje w taki czy inny sposób. Przyszedłem się dziś nimi podzielić, niezbyt dobrze mi z tym że jesteś poniekąd wykluczony z naszego mini społeczeństwa przez twój stan zdrowia. Aż mi się przypominają czasy za życia.

Zmarszczył nos, zamyślił się po czym potrząsnął głową odganiając się od myśli.

- Dlaczego właściwie Dread nie poda ci mikstury leczniczej?

- Nie mam pojęcia. Według niego ludzie nie mogą pić ich tak gęsto i często jak demony. Mówił, że od ich nadmiaru można dostać zawału.

- Zawał? Co to takiego? - Zastrzygał uszami słysząc nowe słowo.

Nether flames |Minecraft|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz