Merlin z krzykiem, obudził się. Tak gwałtownie, że aż spadł z łóżka. Przez chwilę zaskoczony, nie ruszał się. Chwile posiedział na podłodze, po czym wstał i wyszedł ze swojego pokoju. Zbudził Gajusza i z przerażoną mina oświadczył:
- Gajuszu, chyba miałam sen proroczy.
- Tak, oczywiście. Porozmawiamy o tym jutro. Dobranoc - odparł starzec, po czym przekręcił się na łóżku, tyłem do Merlina.
- To nie są żarty! Gajuszu! - krzyknął zdenerwowany czarodziej.
- No już wstaje, wstaje... - powiedział Gajusz i rzeczywiście z trudem wstał - Więc o co dokładnie Ci chodzi, Merlinie?
- Ja....Miałem sen. Wszystko w nim było realne, jakbym tam był - zaczął Merlin
- Do rzeczy - przerwał mu Gajusz.
- Byłem na jakiejś polanie. Na przeciwko mnie, stała kobieta. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem się odezwać. Więc stałem i patrzyłem. Ta kobieta zaczęła odprawiać magię. Czułem, bijącą od niej potęgę. Wtedy...i wtedy z ziemi...zaczęły wychodzić stwory. Przypominały szkielety, lecz był czarne jak noc. I... Wiem że powiesz, że to dziwne, ale miałem wrażenie, że one tam były, a jednocześnie jakby nie istniały. Nagle zaczęły się do mnie zbliżać. Nie mogłem się ruszyć. Nie mogłem nic zrobić. Jeden z nich dotknął mnie i wtedy się obudziłem - zakończył Merlin, chodząc zdenerwowany w kółko.
W miarę jak chłopiec mówił, Gajusz bladł. Gdy Merlin zakończył opowiadać, starzec usiadł na swoim łóżku i wpatrywał się w przestrzeń.
- Co to było Gajuszu? - zapytał cicho Merlin.
- Entachi. Sądzę że to były Entachi. Inaczej mówią o nich strażnicy piekieł - odpowiedział Gajusz, patrząc mu w oczy.
- Nigdy o nich nie słyszałem. Tym bardziej dziwię się, że mi się przyśniły. To musiał być sen proroczy lub wizja - powiedział Merlin, bardziej do siebie niż Gajusza - Opowiedz mi o nich więcej, proszę.
- Entachi... To potwory z legend. Nie wiem o nich za wiele. I myślę, że to dobrze. Podobno wysysają z istot duszę, wystarczy że ich dotkną. Legenda mówi, że najstarsza z bogiń stworzyła je, by strzegły piekieł. By żadna dusza się nie wydostała, bo inaczej zniknie - rzekł Gajusz
- To przerażające. Stracić dusze....To gorsze niż śmierć. Nie dziwię się że o nich nie słyszałem. Nie chciałbym ich spotkać... - szepnął Merlin.
- Więc módl się, aby to był zwykły sen! Chociaż i ja i ty wiemy, że tak nie jest Jeżeli ktoś przyzwał Entachi, to oznacza zgubę dla Camelotu. Dla Albionu. Dla świata. - starzec zadrżał.
- Mam powiedzieć Ginevrze? - spytał Merlin
- Nie... Na razie. Po co będziesz ją niepokoił nieistniejącymi stworami? - odparł Gajusz, nie do końca zgodnie z prawdą.
- Oby nie istniejącymi, Gajuszu. Oby one nie istniały.
CZYTASZ
Przygody Merlina : Oszukać Przeznaczenie
FantasyMinęły dwa lata, od śmierci Artura. Ginevra sprawiedliwie rządzi Camelotem, wreszcie nastał wyczekiwany pokój. Magia nareszcie została zaakceptowana. Wydaje się że wszystko układa się dobrze i nikt nie spodziewa się najgorszego. Jednak nadchodzi nie...