Rozdział 9

2.7K 163 21
                                    

Siedział spięty na krześle naprzeciw swojego dawnego kochanka. Ze zdziwieniem, zauważył, że porcelanowy kotek, którego mu podarował nadal stoi na jego biurku - Jesteś sentymentalny, Severusie - prychnął patrząc w oczy starszego mężczyzny. Nie wiedział, jak ma zareagować, więc postanowił na bezpośredni atak. - Długo będziesz milczał? Nie mam czasu, mam do sprawdzenia, kilkanaście esejów. - westchnął znużony i oparł się wygodnie na krześle, zakładając nogę na nogę.

- Nie jesteś Harry'm - warknął czarnowłosy mężczyzna. Patrzył się uważnie na osobę bruneta i nie spuszczał z niego wzroku, jakby chciał go prześwietlić i zobaczyć kim tak naprawdę jest.

- Mylisz się - zaśmiał się krótko, niedowierzając. Severus naprawdę miał czelność pomyśleć, że nie jest samym sobą? Prychnął ponownie, patrząc z niedowierzaniem na mężczyznę - Zestarzałeś się, Severusie - uśmiechnął się kpiąco - Pamiętam jak pieprzyłeś mnie, na tym biurku po naszych ostatnich zajęciach we wtorek. - podniósł brew w górę, gdy czarnooki nagle wstał i okrążył biurko stając naprzeciwko mnie. 

- Wstań - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Widział w jego spojrzeniu determinacje i coś dziwnego, coś na wzór troski i nie dowierzania. Wstałem z zajmowanego mi miejsca, cały czas nie przerywając kontaktu wzrokowego z nauczycielem. - Udowodnię Ci, że nim nie jesteś - złapał moją szczękę, a drugą podniósł moje włosy do góry - Pierwsza wskazówka, brak blizny - uśmiechnął się kpiąco, na co ja prychnąłem. 

Finite Incantatem - powiedziałem patrząc mu głęboko w oczy - Severusie takie łatwe zaklęcie, nie potrafisz go wypowiedzieć? Uczą go na pierwszym roku w Hogwartcie. - chwilę później poczułem, delikatne mrowienie na czole. - Takie trudne, profesorze ?

- Zamknij się - wysyczał - Kim jesteś i dlaczego tak bardzo starasz się udawać, Potter'a? - ścisnął mocniej moją szczękę. Patrzyłem na niego z kpiną w oczach, nic się nie zmienił się przez te lata, nadal był nieufnym czarnym nietoperzem z lochów.

- Może, żebyś mi uwierzył mam rozłożyć przed Tobą nogi? - podniosłem brew - Daj spokój, Severusie, nie mam dla Ciebie już więcej czasu. - wyrwałem się z uścisku - Miło było , znów Cię zobaczyć - delikatnie zmrużyłem oczy - I nigdy więcej nie nazywaj mnie dziwką, Severusie, bo obiecuję Ci, że następnym razem potraktuje Cię  avadą, miłego wieczoru. - tym czarującym akcentem wyszedłem z jego gabinetu, kierując się prosto na błonia. Chciałem przemyśleć całą rozmowę z czarnookim mężczyzną, która nie miała głebszego sensu.

Severus na siłę, próbował udowodnić mi, że nie jestem samym sobą, co było jasną kpiną. Nie próbował nawet, ze mną porozmawiać, chciał przekonać samego siebie, że to co się teraz dzieje, nie jest rzeczywistością. Było to naprawdę przykre. 

Spojrzałem na wieczorne niebo, które jako jedyne pozostawało ze mną szczere. Nie próbowało kłamać, prosto w oczy - Co tutaj robisz Harry? - usłyszałem spokojny głos dyrektorki. - Relaksuje się - odwróciłem się w stronę kobiety. 

- Co Ty robisz tutaj, Auroro ? - zachichotałem, patrząc na zmarszczone brwi zieonookiej. - Raczej się nie relaksujesz, prwda?

- Masz rację, Harry - zaśmiała się cicho - Po prostu nie mogłam znaleźć swojego ulubieńca więc przyszłam, za głosem twojego serca - mruknęła patrząc prosto w moje oczy. -Musimy porozmawiać Harry - powiedziała już bardziej poważnym głosem.

- O czym chcesz rozmawiać? - mruknąłem zmartwiony

- Nie tutaj, chodź do gabinetu..

These are my children? // SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz