"Wcisnę się w bezpieczny kąt
W dziurawą ścianę wbiję wzrok"- Ja chyba zatłukę tych organizatorów! - zdenerwowana Lily wpadła do obozu wraz z Remusem, Syriuszem, Jamesem i Frankiem.
- No to będziesz musiała zatłuc mnie, nie nich - odpowiedziała dziewczyna w ich wieku, niespodziewanie pojawiając się przed nimi. Na wpół rozpuszczone, na wpół splecione w warkocz włosy opadały swobodnie. Długi tęczowy materiał odsłaniał ręce i jedną nogę. W kosmykach w kolorze truskawkowego blondu był wpięty wianek z liści laurowych.
- Dziku, to ty prawie zabiłaś mnie kamieniem? - Black powoli łączył wątki.
- Jeszcze żyjesz - odpowiedziała.
Złapał się za serce udając, że umiera. Upadł na ziemię, nie myśląc o tym, że gwałtowne uderzenie głową o ziemię będzie boleć jeszcze bardziej, niż jakikolwiek kamień. Śmiali się z jego głupoty, ale teraz nie zwrócił nawet na to uwagi.
- Ał - syknął masując bolącą czaszkę.
- Wstawaj - chwyciła jego rękę i mocno pociągnęła w górę, gdy się sprzeciwiał.
- Ej, to bolało, mogłaś mi wyrwać rękę.
- Nie przeżywaj.
- Odpłacę ci się jeszcze za to, skarbie.
- Nie wątpię. Chodźcie wreszcie, już i tak jesteśmy spóźnieni.
Przyjaciele przyglądali się jedynie w zaciekawieniu przepychanek dwójki nastolatków. Ich milczenie przerwał wreszcie Lupin, zadając pytanie.
- Wy jesteście... parą?
Tak bardzo nie chciał o to pytać, ale od dłuższego już czasu męczyło go to.
Zaczęli dusić się śmiechem, nie umiejąc się opanować. Kiedy blondynka wreszcie się opanowała, zapytała:
- Nie pamiętacie mnie? - zaprzeczyli. - No to się może przedstawię. Iris Black.
- Jesteś jego żoną? - zapytał Lupin z jeszcze większym przerażeniem. Nie myślał już trzeźwo - emocje wzięły górę.
- Na Zeusa, co?
Widząc, że Lunatyk zasmucił się z powodu swojego domysłu dodała:
- Spokojnie, nie zabieram ci chłopaka. Z Syriuszem jesteśmy kuzynami.
- Jakiego chłopaka? Jesteśmy przyjaciółmi... - odpowiedział przygryzając wargę.
- Jasne - przewróciła oczami. - Jeszcze - szepnęła w kierunku reszty tak, by Remus i Black nie usłyszeli.
- Chwila... Merlinie, Mir, nie poznałam cię! Jak wyrosłaś... I wyładniałaś - Lily zmierzyła ją wzrokiem.
Była szczuplejsza niż kiedyś. Fiołkowe oczy miały w sobie więcej życia, a rudo blondowe włosy były dłuższe.
- Brzmisz jak ciotka na urodzinach - zaważył Longbottom, poraz pierwszy od spotkania Iris się odzywając.
- No, teraz wy również wcielicie się w greckich bogów. Macie jakieś specjalne zamówienia?
- Chcę być tym najważniejszym! - krzyknął prędko Frank.
- Zeus to trochę... Dobra, nie ważne - przerwała. Rzuciła w niego szatą boga piorunów i pokazała przebieralnię.
- A reszta?
- Co?
- Co co? Macie wybrać sobie, jakim bogiem z mitologii chcecie być. Ja jestem Iris, bogini tęczy.

CZYTASZ
In anticipation of a miracle ➳ Wolfstar
Fanfiction❝Ciężko mi to pisać, Bo wiem, że ty nie piszesz o mnie❞ I chciałby opisać, Jak słodko się do niego śmieje, Ale to nieprawda, Tylko marzenie, które nie istnieje. Lecz przecież nikt nie miał prawa Zabronić mu marzyć, W oczekiwaniu na cud, Który ni...