~9 - dzień czwarty~

195 23 7
                                    

"And if she ever goes back to the water fountain
The handle will be broken and the rust set in
But my hand it will be open and I'll try to fix it"

— Wie ktoś co z Annabeth? Nie pisała od... — Syriusz zawiesił się.

— Od trzech dni, Łapo. Uspokój się — dokończył za niego James.

— Zostaw ją w spokoju, masz Remusa — odezwała się Iris, stając w drzwiach wejściowych. — Choć nie przeczę, że z An też wyglądacie razem uroczo, to lepiej z Lunatykiem.

— Iris. Ile razy mam powtarzać, że jednie się przyjaźnię i z An i z Luniaczkiem? — Popatrzył na nią poważnie.

— Ile chcesz, tylko nie zbyt wiele, żebyś sobie tego nie wmówił. Tak w ogóle: jak wyglądam? — zapytała, poprawiając krótsze niż wcześniej włosy.

— Ładnie, jak zwykle — odpowiedział Black, nie zauważając zmiany.

— Nie widzisz, czy czegoś w sobie nie zmieniłam? — Odwróciła się w stronę otwieranych drzwi piętra.

— O, cześć, Iris. Bardzo ładnie ci w tych włosach, o wiele bardziej pasują ci krótsze — rzekł, schodząc do przyjaciół.

— Dziękuję. — Uśmiechnęła się. Poprawiła rudo-blondowe kosmyki, a jej kuzyn zaczął z uwagą na nie patrzeć.

— Czekaj... Zafarbowałaś je też! — dodał, widząc pojedyncze pasma w tęczowych kolorach.

— Brawo! Przyjdź za pół godziny w nasze miejsce, chcę pogadać — zwróciła się do Syriusza. Chciała wyjść, ale zatrzymała się w drzwiach. — Jeśli szukacie Annabeth, to jest na wakacjach dość blisko nas.

♡♡♡

— No wreszcie! Chodź, przejdziemy się w stronę lasu.

— To o czym chciałaś rozmawiać? — zapytał, poprawiając czarne włosy.

— O tym, co cię łączy z Remusem i Annabeth. Nie mówisz mi całej prawdy — powiedziała wprost.

— An podobała mi się przez długi czas, do niedawna. A Remus to świetny przyjaciel.

— Nie chciałbyś, żeby stał się kimś więcej niż przyjacielem?

— Myślałem o tym... Jakby było, gdybym się do niego zbliżył. — Unikał jej wzroku.

— I doszedłeś do jakiegoś wniosku? — zapytała, poprawiając rękawy sukienki.

— Byłoby świetnie u jego boku.

— Wreszcie się przyznałeś, że go kochasz.

— Nie... Ja tylko... Nie jestem do końca pewien.

— Nie wymyślaj, ja już wszystko wiem. — Uśmiechnęła się. — Dzisiaj idziemy zwiedzać pobliskie miasto.

♡♡♡

— Możecie się rozejść grupami. Zbiórka za dwie godziny w tym miejscu.

— Evans! Iris! — zawołał za nimi James.

— Hm?

— W jakim tak w ogóle kraju jesteśmy? — zapytał, na widok Lily mierzwiąc sobie włosy.

— W Grecji. Nie mów mi, że zapisaliście się na ten obóz nawet nie wiedząc, w jakim kraju jest. — Iris popatrzyła na nich niedowierzającym wzrokiem.

In anticipation of a miracle ➳ WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz