| M I N H O |
Okazało się, że Bezpieczna Przystań, do której trafiliśmy, gdy upadł DRESZCZ, była jedynym miejscem w promieniu kilkunastu kilometrów, w którym jakimś cudem rozkwitło życie. Otaczający wybrzeże las minęliśmy po trzech godzinach drogi Jeepem.
Poza nim nie widzieliśmy niczego, co by nie przypominało opustoszałej pustyni. Przed nami ciągnął się korowód samochodów, w których jechali pozostali członkowie naszej Drużyny Marzeń. Głównie sługusy Vince'a.
Jorge twierdził, że do wykrytego przez drony miasta, dzielił nas jeszcze kawałek drogi, więc postanowiłem umilić swoim kompanom czas, opowiadając żarty.
W końcu wzięło mnie na zatruwanie Sonyi życia dowcipami o blondynkach. Gdy dziewczyna przebywała w moim towarzystwie, wręcz nie mogłem się powstrzymać przed ich recytowaniem.
To nie tak, że jej nie lubiłem i nie szanowałem. Po tym, jak DRESZCZ przywrócił jej wspomnienia, okazało się, że jest siostrą Newta. Newta, który był także i moim bratem, nawet jeśli nie łączyły nas więzy krwi.
Wyznała mi to, gdy już znaleźliśmy się w Azylu. Obiecałem sobie, że będę się o nią troszczył zupełnie tak, jakby była moją własną siostrą. I dokuczałem jej tak, jakby była moją własną siostrą. Krótka piłka.
— Ej, Sonya — zagadnąłem dziewczynę, która usadowiła się wygodnie na miejscu przy oknie, pogwizdując cicho. — Wiesz, blondynka ma w łóżku?
Siedzący obok niej Thomas i Brenda zerknęli na mnie z politowaniem. Wiedzieli, że byłem w swoim żywiole.
— Co? — burknęła zrezygnowana dziewczyna.
— Blondynka ma w łóżku spać! — Gdy wybuchnąłem donośnym śmiechem, Sonya wystawiła w moim kierunku środkowy palec i zgromiła mnie lodowatym spojrzeniem. Tylko Jorge mi zawtórował, co dość zbiło mnie z tropu.
— Dobre — stwierdził Meksykanin. Bogowie, w końcu mi się to udało! Rozbawiłem Jorge'a. Byłem debeściakiem.— Nawet ja tego nie znałem.
Jorge znał większość głupich tekstów o blondynkach, którymi zwykle maltretowałem Sonyę lub Demetrię.
Sądziłem, że skończył mi się limit, dopóki nie upiłem się wczoraj z Azrielem trunkiem Gally'ego. Chłopak stwierdził, że wypicie czegoś, co smakuje jak szczytny Poparzeńców, było dla niego zupełnie nowym doznaniem. Podziękował mi za towarzyszenie mu w tym niezwykłym doświadczeniu, zanim puścił pawia prosto na moje nogi.
Wcześniej okazało się, że Azriel znał więcej złotych myśli ode mnie i Jorge'a. Był chodzącą inspiracją. Uwielbiałem gościa.
— Kochasz się w niej. — Chyba się przesłyszałem. Thomas na pewno nie mówił do mnie. Natychmiast spoważniałem, gdyż jego mina mówiła sama za siebie.
— Co ty tam pikolisz pod nosem? — wykrztusiłem oniemiały, zerkając ukradkiem na Sonyę, którą również przeraziły słowa Thomasa. Już wyciągała zza pazuchy swój ulubiony sztylecik. Dalej, blondi, dziabnij go. — Że niby ja kocham się w niej? — Wskazałem na dziewczynę palcem. Boże, co za frajer. — Kijem bym jej nawet nie tknął.
To nie tak, że Sonya nie była ładna. Wyglądała całkiem w porządku. Miała wysportowane ciało, oczy tak bardzo przypominały tęczówki jej brata. Długie, złote włosy spłatała zazwyczaj w luźnego warkocza. Niczego jej nie brakowało, ale nigdy nie mógłbym patrzeć na nią w inny sposób, niż na dziewczynę, która była tylko siostrą mojego ex kumpla. Miałem ku temu zupełnie inne intencje od dobrania się jej do majtek.
CZYTASZ
𝐒𝐈𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄𝐑 • MINHO [ AFTER TDC ]
Fanfiction𝐒𝐈𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄𝐑 ❝Może i dostałaś imię na cześć Ogrodu Eden, ale sama zachowujesz się zupełnie tak, jakbyś nie zasługiwała na zaznanie spokoju.❞ Eden nigdy nie sądziła, że Ava Paige ją zdradzi, ale jednak dożyła tego momentu. Pewnego dnia po prostu...