Rozdział 4

458 47 52
                                    




-Ej a jakie są twoje ulubione tosty.-zapytał się mnie pan uśmieszek.

-To można jeść tosty z czymś innym niż serem i ewentualnie szynką?

-Tak można. Jak mam rozumiem nie wiedziałeś o tym?

-W sensie wiedziałem że jest to możliwe ale nie wiedziałem że ktokolwiek tak robi na poważnie. Boje się takich ludzi...

-No to boisz się Sapnapa. On wpierdala tosty z tym co popadnie.

-Jezu... TERMINATOR normalnie.-Oboje zaczęliśmy się śmiać

-Ej wiecie że to nie miło się śmiać z kolegi?-usłyszeliśmy z przedpokoju.

  -Gdzie byłeś Sapnap?-zapytałem z grzeczności, jakoś mnie to mało interesowało.

-Widziałem się z kimś.

-Jeśli oczekujesz że zacznę wypytywać to nie.- powiedziałem do niego z miną jak bym chciał go dosłownie zabić. Nie wiem czemu ale byłem z jakiegoś powodu na niego wściekły.

-Clay, co mu? Patrzy się na mnie jak by chciał mnie jebnąć talerzem.-chciałbym.

   -Nie wiem co mu, ale prawdopodobnie jest zły na mnie i przy okazji na cały świat. Ma humorki jak by był w ciąży. Gogy jesteś w ciąży?-zapytał się mnie z wielkim lenny na ryju Dream.

-Ja pierdole, ale ty jesteś niedojebany.-powiedziałem ale i tak byłem czerwony.

-Też cię kocham Gogy <3-odrazu jak to powiedział przytulił mnie a ja zrobiłem się jeszcze bardziej czerwony.

Chciałem się wyrwać, ale nie pozwolił mi. W tym czasie Sapnap zdążył nam zrobić z tysiąc zdjęć i spieprzyć do pokoju. Po kilku minutach mnie puścił co było dla mnie wyzwoleniem bo myślałem że się udusze.

-Nie umiesz przytulać. Myślałem że mnie udusisz.

-Jakbym trzymał cię lżej uciekłbyś.

-Dobra, masz racje.

-Zawsze mam.

-PFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF chciałbyś. Niby w czym masz racje?

-Nooo, na przykład to że ci się strasznie podobam.

-Powtórzę się, chciałbyś.

Gdy tylko to usłyszał podszedł do mnie spojrzał mi w oczy, złapał za talie. Nasze twarze były od siebie kilka centymetrów. Automatycznie odwróciłem głowę























Polsat 😫🤚
























Żartowałem


-Dalej nie?

-N-nie.

-Gdybyś nie był teraz koloru bordowego, nie unikał kontaktu wzrokowego, nie jąkał się i gdybym był na tyle głupi żeby tego nie zauważyć może bym ci uwierzył.

Gdy to powiedział odwróciłem głowę i zobaczyłem sapnapa z telefonem w ręku nagrywającego nas. Natychmiast się wyrwałem Dreamowi.

-Jeszcze jedna taka akcja i wracam do siebie.-po czym poszedłem do pokoju.

Trzasnąłem drzwiami i usiadłem przed komputerem
























———————————————————————————
375 słów

Nie bijcie mnie za ten rozdział plis wiem że zjebałem.

Następny rozdział na 5 gwiazdek XD

Nie wiem jak to nazwać... [DNF] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz