Ojciec kazał żeby numer 1 oprowadził ta suzie [(*czytaj: szmatkę*)] ale Ona się wtrąciła
-przepraszam ale czy by mógł zrobić to Numer 2 zamiast 1? - zapytała patrząc na ojca
-dobrze, numerze drugi wiesz co masz robić. A reszta niech idzie do pokoi. - powiedziałKażdy poszedł do swojego pokoju załatwić coś żeby się nie nudzić.
*oni są po obiedzie*
Pov. Suzie *czytaj: szmatka* :
Kiedy Diego oprowadzał mnie po domu w koncu przerwałam minutową ciszę
-wiem ze jesteś zakochany w eight.- powiedziałam z wrednym uśmiechem
-co? Ja? Nieeee- próbował się wykręcić
- dobrze wiem ze jesteś. Ja za to jestem zakochana w numerze piątym. mam plan.- przy ostatnim zdaniu zatrzymałam się i popatrzyłam na niego z namalowanym diabelskim uśmieszkiem**JEZUU WYOBRAŻAM TO SOBIE**
Powtórzył czynność *zatrzymal sie* i popatrzył na mnie
-jaki plan? - pytał
-taki który ci się spodoba- uśmiechnęłam się jeszcze bardziej
- zamieniam się w słuch..- uśmiechnął się
- a wiec tak: początek zostaw mnie, kiedy wszystko załatwię, ty tylko pójdziesz do eight żeby ja pocieszyć. Za to, co będziecie tam robić już nie odpowiadam ja. - wyciągnęłam rękę - to co? Układ?
-hmm, nieźle kminisz mała- uśmiechnął się dwuznacznie oraz uścisnął moja rękę - układ.Powiedziałam mu ze nie musi mnie dalej oprowadzać bo sama trafie.
Kiedys byłam tutaj jak byłam jeszcze mniejsza Dlatego pamiętam gdzie co jest a reggiemu sklamalam ze nie byłam tu przez pare lat i nie pamiętam gdzie co jest.
Wiec postanowiłam rozpocząć mój plan.
Poszłam na góre do pokoju fivea.
-hejka! - przywitałam się
- widzieliśmy się już. - odparł oschle
-tak wiem, co robisz?- zapytalam
-nie powinno cie to obchodzić- powiedział nawet nie patrząc na mnie
-a może mnie powinno? - zapytalam przy okazji zamykając drzwi
-czego chcesz? - zapytał poirytowany
-powinieneś być dla mnie miły- odparłam zbliżając się do niego
-ale nie będę-powiedział
Chciałam już go popchnąć do tylu ale się teleportował.Myśli: kurwa zapomniałam
Poleciałam na łóżko. Szybko sie obrzuciłam i poczułam jak ktoś na mnie siada.
-co? Myslisz ze taka cwana jesteś? - złapał mnie za nadgarstki
-nie mysle ze jestem cwana, bo ja wiem o tym- uśmiechnęłam się do niegoNie chciałam tego robić ale kopnelam go w krocze a ten momentalnie puścił moje nadgarstki. Zszedł ze mnie i złapał się za bolące miejsce.
Wszystko szło zgodnie z planem..
Przyparlam go do ściany wyciągając telefon z kieszeni. Włączyłam aparat i nagrywanie. Pocalowalam fivea..
nie oddał go.
Szybko odepchnął mnie od siebie.
Wyłączyłam nagrywanie a ten się zaczął na mnie drzeć.
-CO TY ROBISZ??! WIESZ ZE MAM DZIEWCZYNĘ! - wysyczal wycierając usta rękawem
Ja nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam z jego pokoju z uśmiechem.
Kiedy szlam sobie do diego zrobiłam zrzut ekranu tego co nagrałam w idealnym momencie jak ja całuje fivea.
Weszłam do jego pokoju i powiedizalam:
- wysłałam jej zdjęcie. Rób swoje - powiedziałam
-jak ty to robisz?- nagle zapytał
-ale co?
-ze osiągasz to co chcesz- mówił
-po prostu jak czegoś chce to to musze mieć- uśmiechnęłam się złowieszczo i wyszłam
Skierowałam się do mojego tymczasowego pokoju.
CZYTASZ
She's a lady of my dreams.../ Five Hargrevees
Novela Juvenil*ben zyje, nie ma apokalipsy, wszyscy maja po 13 lat*