Rozdział 4

1.9K 197 13
                                    

Czułem się jak śmieć.

Zostałem zignorowany przez mojego najlepszego przyjaciela, w którym jestem zakochany...

A co jeśli on się o tym dowiedział?!
Ale jak!?

Ashton zawsze mnie bronił, a teraz sam ma coś do mnie.

Dlaczego on się zmienił?

Dlaczego on powoduje, że czuję się jak chłopiec ze załamanym sercem?

                                       Siedziałem teraz w klasie i miałem lekcję angielskiego. Obok mnie siedział Mike, który nie dowiedział się o zdarzeniach, które miały miejsce dzisiaj rano. A może już wie, tylko także ma mnie gdzieś? Moje złe myśli przegnało pytanie niebieskowłosego.

-Lukey? Co się dzisiaj z tobą dzieje? - spytał zmartwionym głosem. Chwilę się zastanawiałem, czy powiedzieć mu, ale on zdecydowanie powinien wiedzieć.

-Ashton mnie dzisiaj wyśmiał z Alexem i Carly... - Powiedziałem cicho, a oczy przyjaciela się powiększyły.

-Co kurwa?! - Powiedział trochę za głośno, więc został uciszony przez nauczycielkę. - Jak on mógł!? Powyrywam mu nogi i ręce! - mówił, a ja się skuliłem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Wściekły Clifford odwrócił się w stronę ławki, gdzie siedział Ashton z Carly i złowrogo spojrzał na Irwina, który posłał mu rozbawiony wzrok, tak jakby nie widział jaki jest powód wściekłości Michaela, który zdenerwował się jeszcze bardziej. - Pożałuje, kurwa! Pożałuje! - zaczął mówić pod nosem.

-Zostaw go - powiedziałem bardzo cicho. - Nie warto.

-nie obchodzi mnie, że to nasz przyjaciel! Jeśli przyjaciel obraża przyjaciela, nie jest już przyjacielem! Ashton wybrał drogę, a ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego - warknął, a po sali rozległ się dzwonek na przerwę. Spakowałem swoje rzeczy i wyszedłem, bo nie chciałem patrzeć na Michaela, który twardo szedł w stronę Ashtona.

Tak jak na tchórza przystało, schowałem się w schowku na miotły. Znowu. Do tego miejsca nikt nie wchodzi, więc mam pełną samotność. Zdziwiłem się, gdy ktoś zapukał do drzwi, a później zobaczyłem twarz Caluma.

-Wiedziałem, że tu będziesz - Powiedział i wszedł do środka zamykając drzwi za sobą  i próbując wygodnie usiąść na wiadrze. - Przyszedłem zabrać cię do domu.

-Dlaczego? Już koniec lekcji? - byłem zaskoczony.

-Nie - Powiedział i podrapał się po karku. - Michael pobił się z Ashtonem i teraz oboje siedzą u dyrektora, a Alex jest wściekły na ciebie i szuka cię po całej szkole, aby teraz tobie  skopać dupę. - Powiedział niepewnie, a mnie przeszedł okropny dreszcz. - Dlatego zbierajmy się póki ma lekcję. - Powiedział i raszem wyszliśmy z ciasnego pomieszczenia.

Z terenu szkoły i pokierowaliśmy się na parking do czarnego samochodu Hooda. Jechaliśmy w ciszy, a ja przez ten cały czas myślałem o blondynie. Nawet nie zauważyłem, że już jesteśmy pod moim domem. Odpiąłem pas i wysiadłem.

-Trzymaj się - uśmiechnął się do mnie Hood, a ja posłałem mu smutny uśmiech i zamknąłem drzwi.

W domu zastałem moją mamę, której musiałem wytłumaczyć, że źle się czułem, więc nauczycielka wysłała mnie do domu. Na szczęście uwierzyła, a ja poszedłem do pokoju.

                        Przez resztę dnia nie odbierałem od nikogo telefonu, nie odpisywałem na esemesy. Rozmyślałem tylko nad tym co jest powodem zmiany Ashton'a i dlaczego ja na tym cierpię?

Heartbreak boy || LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz