Rozdział 17

1.5K 177 47
                                    

*Ashton*

W życiu każdy popełnia jakieś błędy. Są one mniejsze, większe, ale to co ja zrobiłem powinno się zaliczyć do największych błędów na świecie.

Od mojego ostatniego spotkania z nim minęły trzy dni.
Już jakiś czas podoba mi się Luke. Moje uczucia nie mogły wyjść na światło dzienne i uważałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie oddalić się od blondyna i uczucie samo zniknie. Jaki ja byłem głupi. Mam nadzieje, że Luke nie będzie miał mi tego za złe. A ten pocałunek? To było coś wielkiego, co tylko umocniło mnie w moich uczuciach. Tak bardzo bym chciał, aby on odwzajemnił moje uczucia. I nic nie stanie nam na przeszkodzie do szczęścia.
Nawet Calum.

***********

Siedziałem w parku pod drzewem i czekałem na Clifforda. Musiałem z nim wszystko wytłumaczyć.

-Cześć - przywitał się ze mną niebieskowłosy i usiadł obok mnie.

-Hej -westchnąłem. - pewnie zastanawiasz się dlaczego chcę z tobą porozmawiać...

-Chodzi ci o to, że jestem adoptowany i ktoś to wszystkim powiedział? - Popatrzył na mnie kątem oka.

-Tak i...

-I tym kimś nie jest Luke. Tak wiem.

-Ale...

-Ale zachowałem się jak chuj i mimo, że wiem, że to nie był Luke to i tak go jeszcze nie przeprosiłem.

-Dla....

-Dlatego, że się bałem! Cała nasza paczka była nierozłączna przez te wszystkie lata i nagle teraz wszystko zaczęło się pieprzyć. Trochę trudno mi iść do niego i go przeprosić po tym jak go potraktowałem.

-Rozumiem... -Zacząłem szybciej mówić, aby mi nie przerwał. - Ja większość spraw z Hemmingsem mam załatwionych, więc też dasz rade.

-To trochę boli, bo to Luke najbardziej ucierpiał...

-Dlatego musimy się starać aby wrócić do tego co było sprzed miesiąca.

-Ale wiesz, że Calum...

-Wiem. Powiedział mi.

-Trójkącika raczej nie zrobicie.

-Dlaczego trójkącika? - zmarszczyłem brwi.

-Daj spokój, stary. Widzę jak na siebie patrzycie. Ty rozbierasz wzrokiem go, a on ciebie.

-Ale...

-Czyli jednak nie wszystko sobie wyjaśniliście.

- No tak prawie...

-Jesteście moimi przyjaciółmi i ja wam życzę szczęścia, ale teraz musze się zbierać, bo mama kazała mi sprzątać w pokoju. Na razie - pożegnał się i zniknął z mojego pola widzenia.

Jeszcze chwilę posiedziałem w cieniu drzewa, ale wstałem i już wiedziałem gdzie iść.

Heartbreak boy || LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz