[ Niespodzianka! Nie spodziewaliście się rozdziału dzisiaj, prawda? ]
***
Jadwiga chodziła nerwowo po komnacie. Dwórki przyglądały się jej od dłuższej chwili, próbując jakikolwiek wesprzeć królową.
- A jeśli powiem coś źle? Albo zrobię coś nie tak? - stanęła przy oknie i odwróciła się plecami do towarzyszek.
- Pani, wszystko będzie dobrze - Śmichna próbowała ją pocieszyć.
- A jeśli nie? Jeśli go czymś urażę? - zapytała płaczliwie.
Margit podeszła powoli do królowej i położyła jej dłonie na ramionach.
- Ty zawsze wiesz, co uczynić - pocieszyła ją.
Jadwiga powoli odwróciła się do dwórki. Spojrzała jej w oczy, bliska łez.
- Rzecz w tym, że teraz nie wiem - pokiwała powoli głową.
Margit zerknęła zmartwiona na pozostałe dwórki. Erzebeth podeszła do Andegawenki.
- Czym kierowałaś się dotychczas, pani? - spytała młodsza Lackfi.
- Nie wiem... Robiłam to, co mi mówiło serce...
- Więc i teraz się nim kieruj - pogłaskała ją pocieszająco po ramieniu.
Jadwiga uśmiechnęła się do niej. Złapała ją za dłonie i ścisnęła.
- Erzebeth, chciałabym prosić cię o wybaczenie. Słowa, które wtedy padły z moich ust, nie powinny w ogóle zaistnieć w mojej głowie, a co dopiero zostać wypowiedziane. Ja wcale nie myślałam tak o tobie i Jogaile... - nabrała głęboko powietrza - Naprawdę nie chciałam. Wiem, że cię zraniłam i strasznie mi z tym głupio. Co mogę zrobić, abyś mi wybaczyła?
Erzebeth przez chwilę nic nie mówiła. Nie spodziewała się takich słów z ust władczyni. Już dawno nie zwracała się do nikogo w ten sposób. Uśmiechnęła się ciepło i spojrzała z troską na Jadwigę.
- Wystarczy, że będziesz się jutro dobrze bawić.
- Oh, dziękuję, Erzebeth. Wszystkim wam dziękuję - spojrzała na towarzyszki i rozłożyła ręce, by mogły się uściskać.
I tak też zrobiły. Po chwili wszystkie były zamknięte w mocnym uścisku królowej. Już zapomniały, że Jadwiga, to dobra przyjaciółka. Cieszyły się jej szczęściem i chciały ją w nim wspierać. A już szczególnie w szczęśliwej miłości.
***
Następnego dnia
Jadwiga już od rana rzuciła się w wir przygotowań. Poranna kąpiel w pachnących olejkach, wybór odpowiedniej sukni, uczesania. Siedziała teraz przy stole, podczas gdy Margit czesała jej włosy, a pozostałe dwórki przebierały we wszystkich sukniach, aby znaleźć tę idealną na dzisiejszą okazję.
- Musi być odpowiednia do jazdy wierzchem - podpowiedziała przyjaciółkom.
Mścichna znalazła szmaragdową suknię, która jako jedyna nadawała się do jazdy konnej, gdyż była specjalnie poszerzana po bokach. Nie była zbyt strojna, ale nie miały innego wyboru.
CZYTASZ
Zaklęta Róża (I Tom)
Fanfiction~Miłość jest wtedy, gdy bardziej martwisz się o kogoś, niż o siebie... A co by było, gdyby Jogaiła - zmęczony monotonnym życiem w mieście, którym wciąż chce sterować, uciekł z tej klatki i dostał się w sidła złej królowej Jadwigi? Jednak czy na pe...