• || Rozdział 11

697 32 2
                                    

Poranek wyglądał jak zawsze, wstajemy, jemy śniadanie i się ogarniamy. Jako, że Nasia nigdy w życiu nie była w Londynie, spytała się czy możemy iść pozwiedzać, a bardziej ona. Oczywiście zgodziłam się, można by było wpaść zrobić jakieś zakupy przy okazji. Stwierdziłyśmy że wyjdziemy o 14, i będziemy na mieście do jakiejś 20. A gdy wrócimy do domu, to jak zawsze będziemy oglądać seriale. Gdy nastąpiła 15, wyszłyśmy z mojego mieszkania. Ana odpaliła mapę, i wskazywała mi, gdzie lub jakie zabytki chce zwiedzić i zobaczyć. Najpierw poszłyśmy do Big Bena, Ana robiła ogrom zdjęć, była podekscytowana, i to strasznie. Zapłaciłyśmy za bilet, i weszłyśmy do Big Bena. Po zwiedzaniu go, Andzia chciała iść na ''London Eye''. To Diabelski młyn. Ana bardzo lubiła takie atrakcje, więc złapała mnie za nadgarstek i od razu pociągnęła mnie tam. Miałam lęk wysokości, więc nie powiem, że bałam się tam iść. Ale jednak poszłam tam wraz z Andzią. Nie patrzyłam wogule, gdy byłyśmy już na górze, tylko po prostu czekałam aż będziemy na dole. Następnie podreptałyśmy do Buckingham Palace, gdzie Andzia robiła więcej zdjęć niż przy Big Benie, i London Eye. Nawet udawała tych strażników, i zadawała sobie, i mnie jak oni potrafią tam tyle stać. W końcu popatrzyła z powrotem na mapę, i wskazała na niej miejsce do którego chce iść. Był to Tower Bridge. Gdy ujrzała go, to tu i teraz zaczęła skakać, i robić mu zdjęcia, a po chwili rozsyłała je każdemu z rodziny. Jeszcze przez chwilę cieszyła się widokiem, a potem otrząsnęła się i wskazała kolejne miejsce w które chce iść. Powiedziała, że to ostatnie miejsce, i tylko potem chce zrobić sobie zdjęcia w budkach telefonicznych, a po tym przejechać się dwu piętrowym autobusem do galerii na zakupy i coś przekąsić. Te ostatnie miejsce, to był Trafalgar Square. Oczywiście tak samo robiła milion zdjęć, bo każdy zabytek cieszył ją niezmiernie. W końcu gdy się nacieszyła poszłyśmy w stronę budek telefonicznych, gdzie zrobiłyśmy osobne, i wspólne zdjęcia które wstawiłyśmy na Instagrama, i Twittera. Poszłyśmy do tych autobusów, i jak zwykle trzeba było usiąść na górze, bo tak chciała Nasia. Z góry nagrywała widoki, i robiła zdjęcia. Wysiadłyśmy z autobusu bo jakiś 7 minutach, i znalazłyśmy się przed galerią. Weszłyśmy tam a Ana tylko otworzyła gębę, i patrzyła z niedowierzaniem.

Anastazja: Wooo... Ile tu sklepów... A ile restauracji! - powiedziała, podskoczyła kilka razy z szczęścia i mnie przytuliła. 

Zaśmiałam się tylko i odwzajemniłam uścisk. Po chwili pobiegła do pierwszego lepszego sklepu, Primark'u. Patrzyła tam ciuchy, i w pięć minut zdążyła wybrać 4 koszulki, 3 bluzy, i 2 pary spodenek. Byłam zdziwiona, że ona taka szybka, ale zignorowałam to i się zaśmiałam. Po zrobienia zakupów w Primark'u, zaciągnęła mnie do ''Shrek's Aventure!''. Tak szczerze nie wiedziałam co ona chciała tam kupić, i po co chciała mnie tam zabrać ale po chwili gdy chciałam już zapytać, to przypomniało mi się że jej brat bardzo lubi Shrek'a. Kupiła kilka przytulanek, zapłaciła i wyszła ze sklepu, oczywiście wraz ze mną. Potem ja, zaciągnęłam ją do ''M&M Word Store'' tłumacząc jej, że koniecznie musze kupić coś z tego sklepu dla Wilbura. Przytaknęła i się zaśmiała. Po obejściu kilku sklepów, poszłyśmy do McDonalda bo obydwie uwielbiałyśmy z jego żarcie, plus zgłodniałyśmy od chodzenia w tą, i we w te. Jadłyśmy plotkując, i przeglądając Twittera i Instagrama na zmianę. Jedzenie szczerze zajęło nam długo, bo strasznie dużo żarła zamówiłyśmy, i jeszcze w trakcie jedzenia nie wiadomo co robiłyśmy. Powiedzmy że po prostu się wygłupiałyśmy. Gdy po kilku minutach wreszcie zjadłyśmy, Nasia poprosiła mnie żebyśmy wróciły do domu rzekomym dwu piętrowym autobusem, ponieważ była zmęczona na maksa. Uśmiechnęłam się i przytaknęłam. Dreptałyśmy wolno, rozmawiając o życiu w stronę przystanku, i piłyśmy shake'i które jeszcze zamówiłyśmy przed wyjściem z McDonalda. Gdy autobus nadjechał, wsiadłyśmy do niego i wrzucałyśmy śmieszne zdjęcia i filmiki które zrobiłyśmy podczas ''podróży'' po Londynie na Twittera. Wreszcie po kilku minutach znajdowałyśmy się w domu, nasze nogi już pomału odmawiały posłuszeństwa, więc jak najszybciej po kolei umyłyśmy się i ubrałyśmy piżamy, po czym usiadłyśmy wygodnie w salonie na kanapie, i włączyłyśmy Netflixa. Stwierdziłyśmy że na razie zrobimy tylko kakao, ponieważ byłyśmy już pełne. Byłyśmy mega zmęczone, więc prawie od razu po wypiciu całego kakao, zasnęłyśmy.  

•Time Skip - 9:00

Wstałam jako pierwsza, co mnie zdziwiło. Plus jeszcze było mega wcześnie, jak na mnie. Ale jako że nie byłam już zmęczona, poszłam przygotować nam śniadanie. Postanowiłam że zrobię nam trójkątne kanapki z twarogiem, omlet i mrożoną kawę z karmelem. Gdy śniadanie było gotowe, przebrałam się w luźne ciuchy, zauważyłam Anę w kuchni przyglądającą się śniadaniu.

Anastazja: To dla nas, prawda? - Spytała się i po chwili spojrzała na mnie.

Y/N: No tak, że dla nas. A widzisz jeszcze kogoś w tym mieszkaniu? - Zaśmiałam się i usiadłam do stołu.

Anastazja: Nooo, nieee.. - Odpowiedziała dosiadając się do mnie.

Po chwili wszystkie talerze, i szklanki z kawą były puste. Anastazji smakowało śniadanie tak bardzo, jak i mi. Jako że nie byłam zmęczona, ale strasznie mi się nudziło więc stwierdziłam że zrobię streama z SMP. Spytałam się Nasi, czy chcę w nim występować, lecz odrzuciła propozycję tłumacząc że jest bardzo zmęczona. Przytaknęłam i ruszyłam do pokoju. Odpaliłam sprzęty, ob'sa, discorda i oczywiście Minecrafta. Odpaliłam streama oczywiście z ekranem ''stream starting soon'' i w czasie włączenia Minecrafta wrzuciłam link na streama. Minecraft się w reszcie włączył więc już ''zamknęłam'' rzekomy ekran i przywitałam się z czatem.

Y/N: Yooo, czat! - Oznajmiłam, uśmiechnęłam się i pomachałam do kamerki.

Udostępniłam ekran Minecrafta i weszłam na SMP. Sprawdziłam kto jest na serverze, z czego był online Technoblade, Phil, Ranboo, Connor i Fundy. Jako że mieszkałam obok Techno i Phila, bez wahania weszłam na okno Discorda i spamiłam na czacie w grze ''VC 3''. Wreszcie Phil i Techno dołączyli. Gadałam z nimi, a po chwili Techno dał mi stak netherowych sztabek. Myślałam że żartuje, dlatego chciałam je mu oddać lecz w końcu je przyjęłam, i zaprosiłam ich do mojego domku. Był tuż, tuż obok ich domków, więc droga była króciutka. Oprowadziłam ich po całym domku, i na końcu Techno powiedział że strasznie ładnie zbudowałam domek, i że jest ze mnie dumny. Zarumieniłam się lekko ale nie było tego widać, więc się nie przejmowałam. Podziękowałam za to, i również jeszcze raz za sztabki. Odpowiedział że nie ma sprawy, i postanowiliśmy iść na krótką wyprawę ponieważ zachciało mi się lisków polarnych. Zdobyłam i przytargałam dwa liski do domu, i zrobiłam im zagrodę z jedzonkiem zboku. Nadałam im imię ''Lili'' i ''Matt''. Podobały mi się te imiona więc bez żadnego sprzeciwienia ich tak nazwałam. Pogadałam i pograłam jeszcze z dwie godzinki z Philem i Techno, aż w końcu chciałam już zakończyć streama, więc pożegnałam się z czatem i dalej grałam z dwójką. Chciałam zdobyć debrisy, żebym miała też swoje sztabki, a nie tylko od Techno. Phil już się zwijał a Techno poszedł ze mną na łowy debrisów bo same mu się już prawie kończyły. W czasie kopania gadaliśmy dużo o życiu i o jakiś pierdołach z Youtube. Kopaliśmy tak długo że mieliśmy już z dwa staki, więc wróciliśmy do domków. Powiedziałam Techno, że już będę spadać ponieważ jestem już trochę zmęczona, ale jak coś to może pisać. Powiedział że nie ma problemu po czym się rozłączyłam z rozmowy, i wyszłam z gry. Od razu po tym poszłam do pokoju gościnnego żeby sprawdzić co robi Andzia, a ona tylko spała. Zaśmiałam się cicho żeby jej nie obudzić i wyszłam z jej pokoju. Natomiast wróciłam do swojego i scrollowałam Twittera, a po chwili Tik Toka. Tak się wciągnęłam, że była już 1. Postanowiłam już iść się umyć i iść spać, bo byłam już na maksa zmęczona. Gdy weszłam do sypialni, od razu rzuciłam na łóżko i rozmyślałam. Nurtowały mnie myśli o Techno. ''Może ja więcej coś do niego czuję? Nieee, to tylko przyjaciel''. Kilka razy tak sobie myślałam, ale w końcu uznałam że Techno to po prostu bliski przyjaciel dla mnie, i dałam sobie spokój. Po kilku minutach odpłynęłam w objęciach Morfeusza.

┕-------------------------------------------------------------------------------------------

YoooOooO! Brawo ja, wreszcie dłuższy rozdział :'] Przepraszam za braki rozdziałów w ostatnich dniach, ale no, wena poszła wzium. Ale trudno, może jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny rozdział, ale nie jestem pewna więc nie obiecuję. Przepraszam za błędy, i jeśli coś źle napisałam, co dotyczyło Londynu, to sorey ale biore niektóre informacje z Internetu a niektóre zmyślam bo mi się już nie chce patrzeć XD- Dobra, to tyle, sya :D


-1381 słów




୨୧ duo, "najlepszych przyjaciół" || technoblade x reader || ZAWIESZONE ୨୧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz