Rozdział 8

179 6 0
                                    

Levi pov.

Wczoraj ta gówniara nie zjawiła się na korepetycjach i nic mi nie napisała. Ja na nią czekałem ale ten bachor nie przyszedł. Dzisiaj w szkole też się nie zjawiła. Jak jest chora to mogła mi napisać, ale nie. Lepiej olać mnie. Jak się ta sytuacja powtórzy nie daruję jej.

Przechodziłem sobie obok klasy 2 - 4 i usłyszałem interesującą rozmowę pomiędzy Jeagerem, Arleltem i Howward.

- Czemu Sary nie ma? - zapytał się Jeager.

- Właśnie nie wiem, zawsze mnie informowała że nie idzie do szkoły. - powiedziała Howward.

- A była na imprezie? Może zabalowała? - zapytał Arlelt.

- Nie było jej. O 22 napisała mi że już wychodzi z domu ale się nie zjawiła. - powiedziała smutno Howward.

- A napisałaś do niej po imprezie? - zapytał Jeager?

- Chyba z tysiąc razy. Dzwoniłam, pisałam i odczytywała wszystko około 17 ale na nic nie odpisywała. Potem do niej pisałam około 18 i 19 ale też tylko odczytała.

- Heja, rozmawiacie o sobotniej imprezie? Eren zajebiście było. - powiedziała Ymir przy której stał Braun.

- Gadamy o tym że Sara miała być ale jej nie było i nie odpisuje na wiadomości ale je odczytuje. - stwierdziła Howward.

- To czekajcie ja do niej napisze. - powiedziała Ymir. - Albo wszyscy napiszmy, zobaczymy czy na coś odpisze. - dodała.

- Dobra. - potwierdził Braun.

- Odczytała. - powiedziała Ymir.

- Odczytała. - powiedziała Rinn po chwili.

- Odczytała. - powiedział Eren.

- Odczytała. - powiedział Armin.

- Na nic nie odpisała. - powiedziała Howward. - Pójdę do niej po drodze.

- Może coś jej się stało po drodze? Było ciemno. - powiedział Jeager. Tyle mi wystarczyło. Może napiszę do niej. Chociaż może nie odpisać. Dobra pojadę do niej po lekcjach.

Time skip - koniec zajęć

Rinn pov.

Strasznie sie martwię o Sarę. Na szczęście odczytuje wiadomości czyli ma dostęp do telefonu. Jestem już pod jej domem więc zaraz się dowiem o co w tym wszystkich chodzi.

Zadzwoniłam domofonem ale nikt nie odpowiedział. Jednak zobaczyłam moją przyjaciółkę w oknie więc jest w domu. poczekałam jeszcze chwilę ale nic się nie stało. Czyżby się obraziła na całą klasę? To nie codzienny widok jak Sara mnie zlewa. Jest bardzo towarzyską osobą więc nie rozumiem jej. Zadzwoniłam tym razem do niej na komórkę ale nie odebrała. Postanowiłam wrócić do domu. Nie ma sensu stać pod drzwiami. Jak jej rodzice wrócą to wtedy przyjdę.

Levi pov.

Podjechałem pod jej dom. Nie było żadnego samochodu ani żadnego światła zapalonego. Jednak może ktoś jest. Zadzwoniłem domofonem. Nic. Kolejny raz. I wtedy zobaczyłem Sarę w oknie ale gdy ją zobaczyłem uciekła. Postanowiłem postawić na swoim. Przeskoczyłem bramę i zapukałem do drzwi. Nikt nie otworzył. Zapukałem kolejny raz. Znowu nic. Znowu postanowiłem postawić na swoim. Jak gdyby nigdy nic wszedłem do domu. Drzwi były otwarte więc mnie to zdziwiło. Ale to pewnie tylko dlatego że ja zawsze jestem z zamkniętymi drzwiami. Nagle zza rogu wyłoniła się Sara. Była rozczochrana, zmęczona, w piżamie, i z wielkimi orłami pod oczami.

- Co pan tu robi? - zapytała jakby bez życia.

- Nie napisałaś mi wczoraj że cię nie będzie na korepetycjach. - powiedziałem.

- Zapomniałam o nich. - powiedziała wychodząc z przedpokoju a ja zdjąłem buty i poszedłem za nią.

- Czemu pan tu jest? - zapytała siadając na kanapie na kokardkę.

- Twoi koledzy z klasy mówili że miałaś być na imprezie ale nie przyszłaś po mimo że ich zawiadomiłaś. Nie odpowiadasz na ich telefony i SMS-y. Po za tym wyglądasz okropnie. - usiadłem obok niej na kanapie.

- Wiem. Ale nie myślę o swoim wyglądzie teraz. - powiedziała.

- Jesteś chora?

- Nie.

- Źle się czujesz?

- Można tak powiedzieć.

- Czy ty wyszłaś wczoraj na tą imprezę?

- Nie chcę o tym gadać. - odwróciła głowę. Ja złapałem za jej podbródek i pociągnąłem z nie małą siłą do siebie tak aby spojrzała w moje oczy.

- Gadaj co się stało tamtej nocy. Ktoś cię skrzywdził? Jak tak to zajebię skubańca.

- Nie pana interes!

- A właśnie że mój. Skoro jesteś moja to twoje sprawy są moimi.

- Ja pana? Jest pan moim nauczycielem!

- Gadaj!

- Nie!

- Gadaj kurwa!

- Nie! - nagle coś we mnie pękło i pociągnąłem na jej podbródek i wpiłem się w jej usta. Ona na początku nie oddawała i próbowała się odsunąć ale ja trzymałem zbyt mocno, więc po pewnym czasie oddała pocałunek. Całowałem ja jakbym miał ją zaraz stracić. Po chwili się od niej odsunąłem.

- Powiesz mi teraz? - zapytałem puszczając ją.

- Chce pan prawdy??!!! Proszę bardzo!!! Zostałam wtedy zgwałcona i rzucona w krzaki!!! Nawet nie wiem czy nie jestem w ciąży!! 

- Co? Jak to zgwałcona?

- Normalnie, jakimś obcym kurwa fiutem! - krzyczała i się rozpłakała. Ja przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem a ona się mocno wtuliła we mnie.

- Mogę pojechać po test. - nawet nie wiem jakim cudem to powiedziałem.

- Mama mi już kupiła.

- Zrobiłaś?

- Nie. Boję się.

- Rób, będę tu z tobą.

- Dziękuję, po raz kolejny. - w końcu się uśmiechnęła.

Poszła do łazienki i robiła swoje sprawy. Ja czekałem na kanapie i porozglądałem się trochę po jej domu. Był nawet przytulny. W porównaniu do mojego to był taki biedniejszy i skromny. Po chwili dziewczyna wyszła i powiedziała że mamy poczekać 15 minut.

Po 15 minutach widać było ilość kresek na teście

Romans z nauczycielem ~ Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz