Sara pov.
Następnego dnia przyszłam do szkoły w słabym humorze. Miałam biologię dzisiaj przez co bałam się iść na nią.
- Mamo zawieziesz mnie do szkoły?! - krzyknęłam do mamy.
- Mogę cię zawieźć ale z powrotem jeszcze się zadzwonimy bo nie wiem czy mnie z pracy wypuszczą. - powiedziała mama mieszając zupę w garze.
Po dwóch godzinach byłam pod szkołą. Nie pamiętałam pierwszej lekcji więc po prostu poszłam do sali. W środku była cała moja klasa oraz... nauczyciel biologii.
Spojrzałam na niego a on na mnie ale potem szybko odwrócił wzrok.
- Hej Rinn! - Podbiegłam do mojej przyjaciółki.
- Hejka! Jak tam z twoim chłopakiem? - zapytała.
- Nie ma już go. - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
- Przykro mi.
- Nie ma za co. To był jak się okazało tylko przelotni romans. - na to już nie odpowiedziała ponieważ lekcja się zaczęła.
- Zapiszcie sobie temat lekcji czyli Budowa i funkcje komórki. Rodzaje komórek. - zapisał temat na tablicy.
Mężczyzna zaczął omawiać temat ze znudzeniem i zaczął dawać ciekawostki. Nic specjalnego. Była normalna i nuda lekcja puki nie wypowiedział zdania którego najbardziej na świecie nie chciałam słyszeć, od którego się powstrzymywał jak był ze mną.
- Na stronie 85 macie zadania z tego tematu. Macie 20 minut a jak skończycie to wam te wypociny ocenię.
Zobaczyłam te zadania i aż mnie ukuło w sercu. Ja nie ogarniałam po jakim języku to jest napisane. Dobra zobaczymy jakie to zadania. Pierszego nie ogarniam. Drugiego nie tknę nawet bo za długie a trzecie można sobie wsadzić w dupe. Dobra więc robię tylko pierwsze. Postanowione. Wyjaśnij, dlaczego duże rozmiary komórek ograniczają wydajny transport substancji w ich obrębie. Zaczęłam szybko szukać odpowiedzi w książce ale jak zwykle nie mogłam niczego znaleźć w tej księdze biologicznych czarów. Nagle wpadłam na pomysł z internetem. Spojrzałam na nauczyciela, który... wpatrywał się we mnie jak w obrazek z nagą Petrą. Chciałam odwrócić wzrok ale nie mogłam co oznaczało że internet też mi nie pomoże. Jestem w czarnej dupie. Nawet do Rinn nie mogę zajrzeć bo ten koleś mi się na ryj lampi. Po pięciu minutach szukania znalazłam odpowiedź na jedno z trzech pytań. Tak się ucieszyłam że może jedynki kolejnej nie będzie że aż pisnęłam. Wszyscy się na mnie spojrzeli a ja tylko przeprosiłam.
- Może nam pani powiedzieć co panią tak cieszy? - oczywiście musiał się wtrącić.
- Nie nic nic. Znalazłam odpowiedź. - powiedziałam z małą pogardą.
Zaczęłam przepisywać odpowiedź i tak sobie pomyślałam czy by nie zobaczyć zadania trzeciego. Wymień dwa podobieństwa i dwie różnice w budowie komórek prokariotycznej i eukariotycznej. W sumie mam jeszcze jakieś 10 minut to mogę spróbować. Znowu zaczęła szukać w podręczniku odpowiedzi i po kolejnych 5 minutach ją znalazłam. Nie byłam pewna czy to o to chodziło ponieważ nawet nie wiedziałam co to są te komórki i nawet jak wyglądają. Nareszcie skończyłam. Pomyliłam się, jednak zadanie drugie można sobie wsadzić w dupę.
- Koniec czasu! - powiedział Levi.
Oddałam mu mój zeszyt i szybko wyszłam z sali aby tylko nie musieć zostać po coś po lekcjach.
- Ej Sara! - krzykną do mnie Mike.
- tak?
- Czemu cię nie było na spotkaniu? Czekałem na ciebie.
- Bo mi coś wypadło...
- Mogłaś mi napisać.
- Nie mogłam.
- Słuchaj bo jak cię jebne to... - chciał mnie uderzyć ale ktoś go zatrzymał.
- Do gabinetu dyrektora smarkaczu. - powiedział jak się potem okazało Levi. Mike poszedł do dyrka a ja tam zostałam z nim. - Nic ci nie jest?
- Jak widać nic. Muszę iść.
- Nie zbywaj mnie tak. Wydaję mi się że musimy pogadać.
- Ja już ci powiedziałam to co chciałam.
- Ale ja nie.
- No to słucham. Co takiego cię wytłumaczy z tamtej sytuacji?
- Ja z nią niczego nie zrobiłem. Najpierw to ona się do mnie dobierała a potem prosiła mnie abym jej pomógł bo tablica w jednej sali odpadała i dlatego byłem rozczochrany. Nawet nie wiesz jakie to ciężkie.
- Wiesz co Levi? Mnie to po prostu przerasta... ja się tak denerwuję gdy tylko widzę tą starą jędzę obok ciebie a co dopiero dobierającą się do ciebie. I te jej ugryzienia komarów zamiast normalnych cycków.
- Sara, ja nie chcę z tobą kończyć tego związku.
- Ja też nie ale co my mamy zrobić? Jeśli nas przyłapią to ty pójdziesz siedzieć a ja? Ja nie wiem co się ze mną stanie. Moja mama, mój tata, przyjaciele... wszyscy będą mnie oceniać.
- To co robimy? Kocham cię.
- Chyba musimy przerwać ten romans.
- Wiesz co, teraz to więzienie nie brzmi tak źle. - zaśmiałam się lekko na ten tekst.
- Levi, chyba łatwiej będzie jak zmienię szkołę. Nie będziemy się widywać i dzięki temu aż tak nie będzie źle.
- Przestań. Nie obchodzi mnie co się ze mną stanie! Kocham cię i nawet pierdolone psy nas nie rozdzielą.
- Levi, to jest trudne. - kobaltowooki wstał z miejsca i złapał mnie za nadgarstki dzięki temu pomógł mi wstać.
- Za 10 minut widzimy się pod szkołą. Spakuj się a ja cię usprawiedliwię. - powiedział odchodząc ode mnie. Tak też zrobiłam.
- Sara, gdzie ty idziesz? - zapytała Rinn.
- Napiszę ci potem dobrze?
- okej. Pa.
- Pa.
Miałam 5 minut więc biegłam bo wiem jak bardzo Levi nie lubi spóźnień. Jakoś to przeżyje. Dotarłam na miejsce minutę później.
- Spóźnienie. - powiedział.
- To jest strasznie daleka i męcząca droga.
- To tylko pare schodów.
- Oj już cicho. Czemu chciałeś abym wyszła.
- Wsiadaj do samochodu jedziemy do mnie. - wziął mój plecak i wsadził do bagażnika. Jechaliśmy tak w ciszy i wyraźnie widziałam że Levi był czymś zdenerwowany. Ale nie był zły... czymś się przejmował. Byłam tego ciekawa. Gdy dojechaliśmy na miejsce. Levi wahał się czy wysiąść z samochodu ale ostatecznie wyszedł.
~<>~
Sorrki że tak długo
CZYTASZ
Romans z nauczycielem ~ Levi x OC
RomanceFor my BFF @BozySyn 💕💕💕💕💕💕💕💕 Student x Levi teacher Sara jest nową uczennicą liceum do którego przeniosła się wraz ze swoją przyjaciółką. Miała problemy z jednym przedmiotem chociaż może i nie tylko przedmiotem ale i nauczycielem, który go u...