Rozdział 12

128 3 4
                                    

Sara pov.

Było mi tak bardzo przykro... nie wiem co mam dalej powiedzieć... Czy on nie traktował mnie serio? Przecież zerwał z panią Petrą. Nie kochał jej. A mnie? Mnie chyba jednak też. Uciekłam od tego miejsca i schowałem się w szatni. Rinn mnie nie goniła, widziała mój stan i w sumie dobrze że nie pobiegła, wole być teraz sama.

Przesiedziałam w szatni obie dwie lekcje. Nie chciałam tam wracać bo by jeszcze Levi przeją lekcje skoro skończył z Petrą. Gdy dziewczyny już miały wejść ja w turbo czasie otarłam łzy i doprowadziłam się do ładu. Nagle jednak dostałam też SMS-a. Był oczywiście od Levi'a.

<Levi: Czemu nie było cie na WF-ie skoro masz obecność?>

Odczytałam ale nie odpisałam nic. Oczywiście on też ma Iphona i to widać kiedy się odczytuje.

<Levi: Odpisz mi gówniaro!>

Nadal tylko odczytywałam.

<Levi: Bo ci wejdę do szatni.>

W końcu nie wytrzymałam.

<Sara: To se kurwa wchodź mnie i tak tam nie ma!!!>

No dobrze, skłamałam ale to on był winien!!!

<Levi: Co ci jest?>

Już mu na żaden SMS nie odpisałam. Gdy wszystkie dziewczyny wyszły ja zostałam sama z Rinn. Przytuliła mnie ale mnie nagle oświeciło i przypomniało mi się że miała mi coś powiedzieć.

- Miałaś mi coś powiedzieć. - powiedziałam.

- Może to nie jest najlepszy moment. - odpowiedziała.

- Nic gorszego mnie nie spotka. - powiedziałam co było prawdą.

- Mam faceta. - Szok i niedowierzanie.

- No to się cieszę... kto to? Znam go?

- Tak... to jest Eren z naszej klasy.

- Ten z kucyczkiem? On jest super hottt.

- Nie gadajmy teraz o nim. Chce się dowiedzieć jak się czujesz.

- A jak może się czuć zdradzona i oszukana osoba?

- Chodźmy na angielski, zaczyna się za kilka minut.

Wstałyśmy i  wyszłyśmy z szatni. Modliłam się aby nie spotkać Levi'a. Moje błagania zostały wysłuchane i po drodze nie było praktycznie nikogo. Każdy szykował się na lekcje. Gdy dotarłyśmy do klasy była minuta do lekcji i wszyscy siedzieli grzecznie w ławkach i czekali na nauczyciela.

Minęło już około 10 minut angielskiego i ja już umieram wewnętrznie. Nie mogę już wytrzymać tego zamieniania czasów i tego całego reported speech!! Jednak po mimo myślenia nad tym zwykłe otworzenie drzwi do sali mnie rozproszyło. Nie widziałam twarzy ale to był chyba inny nauczyciel.

- Mounston! Na korytarz! - powiedział matematyk.

- Idę! - odpowiedziałam.

Wyszłam na korytarz i zobaczyłam tam opierającego się o ścianę Levi'a. Skubany specjalnie mnie zabrał z lekcji bo to by było dziwne gdybym zrobiła sceny na korytarzu. Ruchem ręki kazał mi iść za nim co oczywiście musiałam zrobić. Byliśmy już niedaleko jego klasy. Weszliśmy tam i on usiadł przy swoim biurku a ja stałam przed nim.

- Czego chcesz? - powiedziałam naburmuszona.

- Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - powiedział opierając twarz na swoich dłoniach czyli w pozycji nudy.

- Powinieneś się domyślać. - to było głupie pytanie z jego strony.

- No właśnie nie mam pojęcia. - był tym wyraźnie znudzony.

- Widzę że nie chce ci się za bardzo ze mną gadać. - pokierowałam się w stronę wyjścia ale ten nawet nie wstając z miejsca złapał mnie za nadgarstek.

- Albo mi powiesz albo udupię cię tak na biologi że nie zdasz już nigdy tej klasy. - powiedział. - A na wf-ie będziesz ćwiczyć tak że mdleć będziesz po każdych zajęciach.

- Powiedziałabym ci ale to jest tak okropne że nie chce mi to przejść przez usta.

- Będzie musiało.

- ZDRADZIŁEŚ MNIE! - wykrzyczałam mu. - Jak mogłam myśleć że ktoś taki jak ty będzie chciał mieć kogoś takiego jak ja za dziewczynę.

- To nie tak...

- A jak? Wychodzisz razem z Petrą cały rozczochrany to co ja mam sobie pomyśleć??

- Napewno nie coś takiego!

- A wiesz co? Pierdol się! Nie chce cię znać! Zapomnij o mnie tak jak ja o tobie! - wyszłam z sali. Cała zalana łzami.

Nie mogłam sie pozbierać po tym tak łatwo jak wcześniej. Nie mogę uwierzyć że to jest taki ból.

~<>~
Czy podobało się mordo???

Romans z nauczycielem ~ Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz