Rozdział 34

591 34 6
                                    

*Bellatrix *
Doskonale wiedziałam, że nie wybaczą mi od razu. Po jakimś czasie pewnie tak, ale narazie na pewno nie. Podeszłam do dwójki nastolatków i próbowałam się opanować :
-Draco, masz całkowitą rację... Musiałam to zrobić gdyż Czarny Pan skierowałby swój gniew na Narcyzę, a tego nikt by nie chciał.... Wybaczcie mi dajcie już spokój  ...
-Niech Ci będzie ciociu.. -Blondyn w uśmiechu odsłonił cały szereg snieżnobiałych zębów. Kątem oka spojrzałam na Hermionę .
-Też Ci wybaczam. My pójdziemy razem z Draconem na górę a wy sobie w  spokoju porozmawiajcie.
-No dobrze, idźcie....
*Draco*
Poszedłem na górę do swojego pokoju razem z Hermioną .Odrazu po wejściu do pokoju otworzyłem barek, wziąłem dwie szklanki i nalałem do nich Ognistej. Musimy się napić po tym dzisiejszym , bardzo trudnym dniu.
-Masz Hermiona.. -Podałem jej szklankę.
-Dziękuję .. Szybko się uczysz Draco. Dodałeś tam eliksiru wzmacniającego.. To nas szybko postawi na nogi. ..
-Nie jesteś w ogóle zła na Bellatrix?
-Draco... Po 2 latach mieszkania w tym miejscu i przebywania z najgroźniejszymi czarodziejami i czarownicami już mnie naprawdę nic nie zdziwi. Chwilę poboli, a potem przestanie. Taka kolej rzeczy. Wolałbyś  by to zaklęcie trafiło twoją matkę, która jest bardzo szczęśliwa , że spodziewa się dziecka?
-Nie Hermiona. Nigdy. I tak już dużo w swoim życiu wycierpiała.
-Właśnie Draco. Posiedzimy tu, a one muszą to między sobą wyjaśnić. -Hermiona upiła łyk złotego napoju.
*Narcyza *
Spojrzałam na Bellatrix, która w wielkim skupieniu oglądała nasze rodzinne zdjęcie na którym jesteśmy we czwórkę. Muszę w końcu z nią porozmawiać.
-Bella... Możemy pogadać? -Moja siostra odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie ze swoim ironicznym uśmieszkiem.
-Niech Ci będzie Cyziu. -Bella usiadła obok Narcyzy  .
-Więc słucham Bellatrix, co takiego masz mi do powiedzenia po tej scenie na zebraniu.
-Słuchaj Cyziu. Czarny Pan był w naprawdę kiepskim humorze. Nie miałam na to wpływu. Jeszcze gorzej by było gdybym nie wypełniła jego rozkazów. Dlatego postanowiłam lekko zaatakować mojego siostrzeńca. Prawie wszystko było udawane.
-Mam nadzieję.Doskonale wiem czym ta sytuacja w najgorszym wypadku mogła się skończyć. Dziękuję. Trochę się uniosłam.
-Nic nie szkodzi Cyziu, zresztą nie możesz się denerwować. A, bo bym zapomniała. Masz tutaj zaległy prezent urodzinowy. -Bellatrix podała Narcyzie pudełko.
-Co to?
-Otwórz to zobaczysz.
-Czarny szmaragd. Bardzo rzadki kamień. Dziękuję. -Uśmiechneła się do niej.. .
-Nie ma za co Cyziu. Późno już. Wrócę już do siebie , a ty odpocznij po tym ciężkim dniu .
Nagle na dół do salonu zszedł Draco razem z Hermioną. Narcyza spojrzała na siostrę i kiwnęła głową.
-To jak... Wybaczycie mi? -Bella spojrzała na blondyna i na córkę..
-Trochę to już nudne, ale niech będzie  ciociu. Wybaczę Ci. .
-Ja tak samo mamo. Wybaczam Ci.
-Chodźcie tu.. -Bella przytuliła dwójkę do siebie.
-I znowu wszystko jest w jak najlepszym  porządku  .. -Cyzia patrzyła na nich z uśmiechem.

Ach Ten Przewrotny Los ....-Hermiona Riddle Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz