Miniaturka część 2

1.2K 42 2
                                    

*Bellatrix*
Nagle kontakt telepatyczny się urwał ..Spojrzałam na Rabastana i zaczęłam pomału mówić :
-Trzymają go w moim domu rodzinnym ,Weasley go torturuje i podobno czymś go otruł.Mamy tylko 30 minut ,nie traćmy czasu .
-Może weźmy jeszcze ze sobą Andromedę .Jej pomoc może  się przydać.
- Masz rację ...Poczekaj chwilę .Andromeda !!!!
Po chwili na dół zeszła Andromeda:
-Coś się stało ,że tak krzyczysz ? Spałam jeszcze . .-Bella spojrzała na nią zła
-Potrzebuje twojej pomocy .Pójdziesz z nami do naszego domu rodzinnego .Tam Weasley trzyma Draco ,więc trzeba będzie się nim zająć żeby przeżył ...
-No dobrze za chwilę  wrócę . .-Andromeda poszła na górę po pelerynę i różdżkę .
*Hermiona *
Zeszłam na dół do salonu ,ale nie zastałam w nim ani jednej żywej duszy.Dziwne...Nagle dostrzegłam leżący na stole list od mojej matki :
Hermiona !
Musiałam pilnie załatwić pewną sprawę .Porwali Draco i muszę go wyciągnąć .Ciotka Andromeda jest ze mną .Ze względów bezpieczeństwa teleportuj się na czas mojej nieobecności do Narcyzy .Gdy tylko wrócę to wyślę sowę do Malfoy Manor żebyś wróciła .Uważaj na siebie .
Bellatrix.
Odłożyłam pergamin na bok .Poszłam do góry do swojej komnaty ,by wziąć pelerynę i różdżkę i czym prędzej teleportowalam się do domu ciotki .Stanęłam przed wielkimi,pięknie zdobionymi ,hebanowymi drzwiami .Zapukałam parę razy .Po chwili drzwi otworzył mi skrzat .Spojrzałam na niego z pogardą .
-Witaj o Pani ,co Cię sprowadza ?
-Gdzie jest ciotka gadaj natychmiast !
-Pani Narcyza jest w ogrodzie panienko.
-Świetnie ! Więc przynieś mi do ogrodu szklankę wody z lodem ,już !
-Oczywiście Pani.-Skrzat zniknął .
Skierowałam swoje kroki do pięknego ogrodu .Po chwili doszłam do pięknej, białej altanki ,gdzie siedziała moja ciotka.Wyglądała pięknie i dostojnie .Proste ,długie ,białe jak śnieg włosy z czarnymi pasemkami.Mieszanka rodów Malfoy i Black .Ciemnozielona suknia leżała na niej idealnie .W blasku jej biżuterii mogłam dostrzec swoje odbicie .Po tej chwili zamyślenia zapukalam do drzwi altanki .Po chwili usłyszałam wyniosłe "Wejść " .Weszłam do środka. Ciotka odwróciła się  w moją stronę .
-Witaj Hermionka ,co ty tu robisz ?Bella nie zapowiadała że przyjdziesz..-Ciotka spojrzała na mnie swoimi błękitnymi jak woda w stawie obok altanki oczami .
- To ci wszystko wyjaśni ...-Podalam ciotce list .Ta co chwilę zerkala ba mnie spod kartki .Nagle dostrzegłam samotną lze spływającą  po jej policzku.Westchnelam cicho i położyłam głowę na jej ramieniu
-Matka go uratuje .Obiecuję.Przecież to jest jej siostrzeniec.I jest tam też Andromeda .Uzdrowi go.
- Tak Hermiona ale dobrze wiesz do czego oni są zdolni .A co jak  nie zdążą i....-Ciotka plakala już na dobre .Przytulilam ja do siebie :
-Wątpisz w siłę mojej matki ciociu ?-Zasmiałam się
-Masz rację ...Twoja matka jest jedną z najpotężniejszych czarownic jakie znam .Ale jeszcze 1 problem to Andromeda .Nie rozmawialam z nią od czasu gdy..No wiesz .
-No tak .Wybacz jej tak jak zrobiła  to Bellatrix .Ona nie ma łatwo w życiu ,uwierz mi .Ostatnio przeszła wiele tragedii w swoim życiu .
-O czym ty mówisz ?
-Straciła dziecko .Jej głupi były ja pobił .Ostatnio Nimfadore porwał zakon .Więc zapłaciła wysoka cenę..
-Jaka ja byłam niesprawiedliwa...-Ciotka spojrzała mi w oczy .
- Jeszcze możesz to naprawić ciociu .Masz moje słowo .
Narcyza uśmiechnęła się do siostrzenicy i szepnela :
-Dziękuję ...A teraz napijemy się czegoś co ?
- Ja mam już wodę  ..A Ty ?
-Też się napije .Poproszę skrzata .
*W tym samym czasie ,Kwatera zakonu. *
Rabastan zerknal na Bellę:
-Zwariowalas ?!Chcesz wejść głównym wejściem ?To się nie uda ,przecież nas zobaczą.
-Rabastan ma rację Bell.Przejdziemy tym wejściem z tyłu ogrodu .Prowadzi ono bezpośrednio do lochów .
-Dobry pomysł .A co z hasłem ?
-Hasło jest proste. ...-Zasmiala się Andromeda .
-Walburga Black.-Wyszeptala do ściany .Po chwili przejście się otworzyło.

-Lumos...Nagle było słychać przerażający krzyk .
-Pośpieszcie się  ,no szybciej!!-Krzyknęła Bellatrix za Andromeda i Rabastanem.
Po chwili dobiegła do celi i ujrzała go.Dracona całego we krwi i w ranach .Miała niedużo czasu ...Po chwili złamała zaklęcie chroniące kraty .
-Andromedo błagam Cię ....Ratuj go jak najszybciej.
Andromeda ukleknela obok Draco i zaczęła szeptać formułki zaklęć uzdrawiajacych.Szybko sprawdziła czy chlopak oddycha .
-Żyje Bella ,ale jego stan jest bardzo zły .Obudzi się w najlepszym wypadku za 3 dni..
-Co ?!!!Masz go wybudzic !!-Bella krzyknęła a Rabastan odciągnąl ja na bok
-Bellatrix tak działa klątwa wiecznego zimna ...Nawet ja tego nie przyspiesze.A teraz teleportujemy  sie do Narcyzy .
Bella spojrzała na siostrę i tylko pokiwala głowa .Po chwili stały przed drzwiami Malfoy Manor .Drzwi otworzyła im roztrzesiona Cyzia
-Co z Draco ? Mówcie ...
Bella weszła do salonu i usiadła popijając lampkę wina.
-Andromeda zajęła się najgorszymi ranami ,ale mimo tego nie odzyskał przytomności ...Trafili go klątwa wiecznego zimna ..Najwcześniej obudzi się za 3 dni ...ale prędzej za tydzień ..
Narcyzie momentalnie oczy zaszkliły się łzami ..Spojrzała na syna ,po czym szepnela :
-Draco ...
Po tych słowach osunęła się na podłogę i straciła przytomność.

Ach Ten Przewrotny Los ....-Hermiona Riddle Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz