Mafuyu x Uenoyama-''Duet''

81 8 0
                                    

Przepraszam, że dawno mnie nie było. Okazało się, że mam jeszcze więcej roboty niż wcześniej, a 5 dni zamieniło się w 10 :( jeszcze raz przepraszam.

Rozdział jest Uenoyama x Mafuyu z Given dla @ptys82772 mam nadzieje, ze Ci się spodoba :)
I dodam, że jesli przy pisaniu nazwy użytkownika popełniłam błąd to bardzo przepraszam.

Noc była ciemna, ale przyjemnie chłodna. Kwiecień, piękny miesiąc, ostatecznie przygotowuje przyrodę do lata. Wydłuża dni i skutecznie skraca noce, otwiera pąki, które wyrosły na drzewach w poprzednich miesiącach. Jest coraz piękniej, wszystko się ociepla, a poranne szrony, które zostały umiejscowione na trawie i drzewach, przez zimę jakby chciała dać znak, że nie da o sobie zapomnieć, pojawiają sie coraz rzadziej.

Dzisiejszej nocy, mimo bezchmurnego nieba posypanego miliardami świecących gwiazd, jeden chłopak o idealnie niebieskich oczach nie mógł spać. Uenoyama, jednak tym razem nie grał na swojej gitarze, tylko leżał na plecach i rozmyślał, rozmyślał o jednym temacie, który wciąż go dręczył- jego relacji z Mafuyu. Byli razem od jakiegoś czasu oraz oboje bardzo siebie kochali, ale miał wrażenie, że się od siebie coraz bardziej oddalają. Nie wiedział dlaczego, po prostu czuł, że nie do końca rozumie swojego chłopaka.

Satou miał problem z wyrażaniem siebie i mimo dość częstego przebywania w jego towarzystwie, Ritsuka czasami nie wiedział co Mafuyu może chcieć, czy jest mu dobrze, co teraz czuje, czy to co robią mu się podoba.

Leżał na łóżku z ręką położoną na czole. Nawet nie myślał teraz o śnie. Jedyne co miał w głowie to obraz uśmiechającego się chłopaka kiedy ten zabrał go nad ocean.

***
Po jakiś dobrych dwóch godzinach wpatrywania się w przestrzeń przed sobą, wpadł na pewien pomysł. Mafuyu może nie jest zbyt dobry w wyrażaniu siebie, ale czarnowłosy dotychczas pamiętał ich występ. Przypomniał sobie jakie to było niesamowite i spektakularne, jak widownia była wtedy rozwrzeszczana pod wpływem emocji jaki nasłał na nich swoim śpiewem Mafuyu. Całe cierpienie i ból przeplatające się z wizją czegoś nowego, czegoś niesamowitego, czegoś co przyszło mu przeżyć razem z Ritsuką.

Kiedy Mafuyu śpiewał było można wyczuć wszystko, oddawał wtedy całego siebie, całe swoje serce i duszę. Nieraz przepełnią cierpieniem i nieraz ogromną radością.

Postanowił stworzyć z nim duet. Tylko oni, Mafuyu będzie śpiewał, a on grał na gitarze. To nie będzie nic publicznego, nie będą grać tego na koncertach, tylko prywatnie.

Akihiko i Haruki byli teraz na wycieczce, nazywali to miesiącem miodowym, lecz nie byli po ślubie, więc studio było wolne, mogli tam przyjść i w samotności stworzyć utwór.

Uenoyama poczuł się jakby wszystkie jego problemy zniknęły, nie męczył się już długo i zasnął w spokojny, błogi sen.

***
Poranek był narawdę piękny, a delikatny chłód jaki był w nocy zmienił się w ciepło, które pozwała na chodzenie w krótkim rękawku. Słońce wysoko na niebie ośwotłało Ziemię i nawet niewyremontowanym budynkom dodawało uroku. Świat był piękny, ale samopoczucie Ritsuki było jeszcz lepsze, bardzo się cieszył, że wymyślił sposób na większe zrozumienie uczuć swojego chłopaka.

Chiciał zrobić mu miłą niespodziankę, więc bez żadnego uzgadniania w południe poszedł do niego.

Powoli zbliżał się do mieszkania, w którym mieszkał Mafuyu, był dobrej myśli, ale w duchu modlił się, aby Satou był w domu. Nie widzieli się trzy dni, a ten już za nim tesknił, chciał go spotkać i czule przytulić. Niektórzy uważają, że jakieś tam przytulanki nie mogą oddać całej czułości jakiej jedna osoba czuje do drugiej, ale ludzie, którzy tak twierdzą bardzo się mylą. Tak naprawdę dwa słowa lub jedne czułe spojrzenie potrafią sprawić, że ktoś będzie szczęśliwy, że ktoś poczuje się lepiej.

One-shots na zamówienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz