*Harumi*
Można pomyśleć, że mam obsesję. W porządku, może mam. Ale ciężko jest zapomnieć o tym, że chłopak, któremu się ,,podobałam" zostawił mnie na pewną śmierć. Nic nie zrobił, abym zginęła? Aby ,,problem", którym byłam poprostu przestał istnieć? Rozumiem, że to byłaby ulga, w końcu zniszczyłam w teorii całe Ninjago, ale nie zmienia to faktu, że powinien cokolwiek zrobić! To nie tak, że mi zależy, ale powinien...
Dobra, nie oszukujmy się. Mój plan wyglądał w ten sposób: uwieść Lloyd'a, zdobyć jego zaufanie, a później w przenośni ,,kopnąć go w dupę". I szczerze, mam twarde serce, ciężko jest mi kogoś naprawdę pokochać przez to, co spotkało mnie w dzieciństwie. Śmierć rodziców naprawdę mną wstrząsnęła. Przestałam komukolwiek ufać, kogokolwiek kochać. Było mi ciężko, więc postanowiłam odreagować to zemstą. Nie robieniem sobie krzywdy, krzyczeniem, tylko zemstą. Zemstą na Ninja. Postanowiłam wskrzesić Garmadona, który miał mi w tym pomóc. Dopiero później zauważyłam swoje błędy i to co zrobiłam. Rodzice by tego nie chcieli. Nie tego mnie uczyli.
Podczas wykonywania mojego planu... naprawdę coś poczułam. Mimo, że zachowywałam się wobec Lloyd'a, jak za przeproszeniem szmata, to muszę przyznać, że jestem naprawdę dobrą aktorką. Naprawdę dobrą. Poczułam coś do Lloyd'a, ale zdałam sobie sprawę z tego o wiele za późno. Gdybym tylko poczuła to wcześniej, podczas szukania masek, mogła bym to zatrzymać. Mogłabym naprawdę mu pomóc ukryć i zniszczyć maskę. Ale zepsułam, poprostu. Każdy popełnia błędy, nie?
Ale ja znów to robię. Znowu udaję złą. Znów popełniam ten sam błąd. Znowu wybieram zemstę. Niestety, taka jest moja natura. Zemsta to najlepszy wybór. Poprostu czuję wtedy, że dana osoba czuje ten sam ból, który sprawił mi. I znów będę się mścić. Będę mścić się na Lloydzie, za to, że mi nie pomógł.
Jednak nie wszystko jest z jego powodu. Nie chcę zrobić wszystkiego co teraz zrobię. Chciałam to zrobić inaczej. Ale nie mam wyboru.
Zabrałam tej dziewczynie Amulet. To była łatwiza. Wyobraźcie sobie w jak łatwy sposób można manipulować ludźmi, posiadając moce snów. Nawina Melissa powiedziała mi o wszystkim - gdzie jest ich Królestwo, gdzie jest Trójząb Zagłady, jak wypuścić Koszmar i tym podobne. Fakt, faktem, problem może być z kontrolowaniem go, bo podobno może to robić tylko Władca Oceanu. Pieprzone zasady...
Zerwałam jej ten Amulet, założyłam go i wskoczyłam do morza. Dzięki temu, co miałam na szyi, byłam w stanie oddychać, dobrze widzieć pod wodą i pływać. Cudownie. Popłynęłam w stronę niebieskich wodorostów, tak, jak nakazała mi Melissa w śnie: ,,Niebieskie wodorosty, następnie stary wrak statku, Dolina Muszli i po chwili widać pałac i miasto". Dziwi mnie to, że to ich Królestwo nie jest ukryte w jakiś specjalny sposób. Może nie potrzebuje takiej ochrony, bo znajduje się tak głęboko, gdzie nie dopłyną normalni ludzie? Nie wiem...
Minęłam niebieski las wodnych roślin, po kilku minutach zauważyłam zniszczony wrak. Ze zwykłej ciekawości popłynęłam do środka. Nie na codzień można zwiedzić dno oceanu. Nie znalazłam tam nic ciekawego, jedynie jakieś brzydkie kamienie. Po chwili stamtąd wypłynęłam. Zaczęłam szukać muszelek, ale zgubiłam się z dwadzieścia razy.
W końcu udało mi się znaleźć Dolinę Muszli. Swoją drogą - była naprawdę przepiękna. Dywany błyszczących muszli, wzgórza, różowe ,,drzewa". Popłynęłam powoli przez środek tej krainy i po kilku minutach trafiłam do Królestwa. To było najpiękniejsza rzecz jaką widziałam. Pomińmy fakt, że widziałam w życiu mało pięknych rzeczy. Nagle zauważyłam strażników wodnych, więc automatycznie skręciłam w lewo, aby móc schować się za mniejszym budynkiem. Nie mogłam zostać zauważona. Jeżeli ktoś ze strażników zauważyłby, że mam na sobie Amulet Głębin córki króla i królowej, to raczej nie zbyt dobrze to by się skończyło. Stopniowo zaczęłam zbliżać się do pałacu, tak, aby nikt mnie nie zauważył. Musiałam dostać się na tył budynku, wślizgnąć się jakimś tylnym wejściem, a następnie zrealizować swój plan.
Im bliżej byłam, tym bardziej się stresowałam. Ręce zaczynały mi się trząść, jednak wiedziałam, że nie mogę się wycofać. Z jednej strony tego chciałam, jednak drugiej wcale nie.
Ominęłam dwóch strażników, którzy stali przy bramie i przepłynęłam do jakiegoś drzewa. Stopniowo zbliżałam się i zbliżałam do tyłu pałacu, mijając przy tym strażników. Pływanie powoli mnie męczyło, w końcu płynęłam kilka godzin.
Dopłynęłam na tył budynku. Przy tylnym wejściu stał jeden ze strażników, który wcale nie zamierzał się stamtąd ruszać. Postanowiłam wykorzystać swoją moc i powoli wkradłam się do jego głowy. Poczułam jak powoli robi się senny, aż w końcu całkowicie pogrążył się w śnie. Szybko opuściłam jego głowę i korzystając z okazji, że jeszcze się nie przebudził, wpłynęłam do środka.
Wnętrze przypominało magazyn. Pudełka, skrzynie, najróżniejsze zwoje. Minęłam ,,magazyn" i przeszłam do części, którą ciężko mi było rozpoznać. Po drodze załatwiłam swoją mocą jeszcze kilku strażników, aż w końcu trafiłam do jakiejś klapy w suficie. Podniosłam ją i zdałam sobie sprawę z tego, że trafiłam do sali tronowej.
Zadowolona i lekko zestresowana ścisnęłam mocniej nóż, który miałam w kieszeni.
****
tak, tak, wiem, ten rozdział jest nudny i bez sensu, ale musiałam dodać ten wątek z ostatnim zdaniem, więc nooooo musiałam jakoś do niego dojść
także obiecuje obiecuje poprawie sie
POPROSTU MUSIALAM DOJSC JAKOS DO OSTATNIEGO ZDANIA SBDHSHBDHSD
milego dnia kochani
CZYTASZ
love never dies | llorumi | ninjago
FanfictionPewnego dnia w Ninjago zaczyna dziać się coś dziwnego. Mocne burze, potwór morski i dziewczyna na brzegu morza? Nikt nie podejrzewa, że z tym może mieć coś wspólnego Harumi, którą wszyscy uważali za martwą. Początek pisania: 31.03.2021 Koniec pisani...