32

297 13 61
                                    

*Devon*

Akita mi opowiedziała o wszystkim. Jak poznała Lloyd'a, jak on bardzo kochał Harumi, nie widząc poza nią świata. Jak bardzo ją to wkurwia. Dlaczego tu przybyła i co chciała zrobić.

Cóż, ja troszeczkę pokrzyżowałem jej plany.  Dowiedziała się, że Harumi żyje, która swoją drogą bardzo mi pomogła. Laska odjęła mi trochę zbędnej roboty.

- Okej, podsumowując. - zacząłem. - Przybyłaś tu z jakiejś pojebanej krainy dla dzików, aby spotkać swojego ukochanego, z którym nie miałaś praktycznie najmniejszego kontaktu bliższego, wiedząc, że jest on zakochany w tej całej Harumi i licząc, że o niej zapomniał, tak?

- Tak. - potwierdziła od razu. - A teraz nie wiem co robić, bo okazuje się, że ona żyje. Skąd o tym w ogóle wiesz? - spytała nagle zdziwiona.

- To sprawa prywatna. Można powiedzieć, że blisko zapoznała się z pewnymi osobami, które ja znam. To nie jest teraz ważne.

- Owszem, jest.

- Ja decyduję o tym co jest ważne a co nie, pchlarzu. Powróćmy do mojego planu. - powiedziałem, wstając. - Wiesz może czym jest Lilia Wytrwałości?

Akita pokręciła głową. Czego ja się spodziewałem? Jest przecież furrasem z zimowej krainy.

- To taki kwiat, zasadzony przez taką jedną babę, który jest naprawdę zajebisty. Mówiąc krótko. - wyjaśniłem. - Legenda głosi, że ten kto go dotknie ma moc taką no... mocną. Nie do pokonania. Rośnie w trzech miejscach na ziemi. I wiesz jak się zajebiście składa?

- Nie.

- Jeden wcale nie jest aż tak daleko! - zawołałem z entuzjazmem. - I dlatego jesteś mi potrzebna.

- Co? Do zdobycia jakiegoś badyla? Nie, to nie ma większego sensu, mam pewne sprawy na głowie, odnaleź pewną sucz i takie tam. - powiedziała Akita i skierowała się do ,,wyjścia". - Ehm... Devon, gdzie są drzwi?

- Dobre pytanie. - powiedziałem, udając zainteresowanie. - Cóż, najwyraźniej już stąd nie wyjdziesz.

Akita odwróciła się i spojrzała na mnie ogłupiała. Ja patrzyłem na nią niewinnie.

- Gdzie są drzwi? - ponowiła pytanie. Wzruszyłem ramionami. - Devon, ja chcę stąd wyjść.

- No nie ma, sama widzisz, że nic nie widzisz. - odpowiedziałem jej. - Dlatego musisz mnie wysłuchać.

Dziewczyna jeszcze przez chwilę gapiła się na mnie, aż w końcu westchnęła i usiadła na krześle. Uśmiechnąłem się zwycięsko.

- Musimy więc zdobyć sojuszników. Musimy zrobić włamanie do więzienia.

- Włamanie do więzienia? - powtórzyła.

- Włamanie do więzienia, tak. - potwierdziłem spokojnie. - Potrzebujemy ludzi, którzy pomogą mi zdobyć badyla, a następnie stać się najpotężniejszym typkiem na tym śmiesznym świecie, rozumiesz o co chodzi.

Akita przez chwilę siedziała bez słowa, analizując wszystko co powiedziałem, aż nagle nieironicznie wybuchnęła śmiechem.

- No co?

- TY NAJ...NAJPOTĘŻNIEJSZYM...TY-

- No co? To są poważne plany, do cholery!- krzyknąłem, udając wielkie wkurwienie. - Należy mi się to jak psu buda.

- NALEŻYYY AHAHSSH-

- Laska nie denerwuj mnie, bo cię przerzucę przez kolano.

Akita zamilkła, zastanawiając się czy na pewno dobrze zrozumiała co powiedziałem. W końcu ucichła na dobre, chociaż przez jeszcze chwilę powstrzymywała śmiech.

love never dies | llorumi | ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz