2

668 31 74
                                    

!TW: samookaleczanie
____________________

Lloyd skakał po budynkach w mieście Ninjago. Trwała wojna. Lord Garmadon niszczył właśnie cały świat. Zielony ninja rozejrzał się. ,,Muszę coś zrobić, muszę go pokonać" - pomyślał i szybko zaczął kierować się w stronę swojego ojca, który stał na najwyższym budynku. Mistrz Energii słyszał za sobą przerażone krzyki: ,,Lloyd, sam nie dasz rady!", ,,Proszę, nie rób tego", ale nie słuchał ich. Biegł w jego stronę i biegł. W końcu jednak się zatrzymał. Nagle wszędzie zapadła głucha cisza, taka, jakby Lloyd właśnie został zanurzony do wody po uszy. Rozejrzał się. Świat jakby się zatrzymał. Nagle zobaczył ją - Harumi. Stała na budynku, który powoli się zapadał.

- Nie... - szepnął do siebie zielony ninja - Nie tylko nie to...

- Lloyd, błagam, nie ratuj jej, ona chciała twojej śmierci! - słyszał odległe i nie wyraźne słowa, jakby ktoś wypowiadał je przez szklankę.

- Lloyd! Ratunku! - zawołał ten wstrętny głos. Głos, który krążył mu po głowie od miesięcy. Głos, którego jednocześnie nienawidził, a również chciał go słyszeć bez przerwy.

- Nie.. Nie... To tylko sen, ty nie żyjesz! - krzyknął Lloyd, nie potrafiąc przyjąć sobie tego do wiadomości.

- Jesteś pewny? - zaśmiała się szyderczo.

- Jesteś potworem, Harumi!

- Dopiero zauważyłeś, kochany? - zawołała słodkim tonem, spadając razem z resztkami budynku.

- Lloyd!

- Jeszcze się zobaczymy, skarbie! - zawołała do niego jasnowłosa.

- Ona... Harumi...- szepnął.

- Lloyd! - krzyknął już wyraźny głos, tuż nad jego uchem.

Zielony ninja podniósł się gwałtownie i rozejrzał po pomieszczeniu. Znów leżał u siebie w łóżku, a nad nim stał Kai.

- Co?

- Wstawaj, jemy zaraz przecież śniadanie. Gadałeś coś przez sen, darłeś się, że chcesz kogoś ratować. Kogo chciałeś ratować? - spytał rozglądając się po pokoju - Masz tu niezły bałagan, ja nie mam takiego. Cole też, a ten to największy brudas, jaki tu mieszka. Dawno w sumie w tym pokoju nie byłem, powiem ci... Dobra, nie wiem po co ja gadam, ale wstawaj i chodź, czekamy, mamy pewne sprawy do obgadania.

Lloyd uśmiechnął się i kiwnął głową. Od pozbycia się jego ostrych narzędzi minęło kilka dni, a on czuł się o wiele lepiej. Ciągle myślał o Harumi, ojcu i wszystkim co go przytłacza, ciągle miewał o nich sny, ale uczył się sobie z tym radzić. Zaczął spędzać więcej czasu z przyjaciółmi i mimo, że był w nocy przygnębiony, niczego sobie nie robił. Ale ten dzisiejszy sen... był dziwny, Harumi w snach nigdy nie przepowiadała mu powrotu, spotkania. Czy to mogło mieć jakieś znaczenie czy to poprostu jego zjebana głowa?

Lloyd wstał, ubrał się i udał się w kierunku jadalni. W środku wzyscy siedzieli już przy stole. Kai, Jay i Cole jak zwykle szeptali coś do siebie o swoich kolejnych, chorych pomysłach, Nya rozmawiała o jakimś nowym mechu z Pixal i Zane'm, a Sensei Wu rozmawiał z Misako. Zielony ninja usiadł obok nich i wziął się za tosty, które leżały na stole.

love never dies | llorumi | ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz