23 grudnia
– Cieszysz się na wigilię? – zapytał zaciekawiony Niall.
– Żartujesz?! – fuknąłem. – Marzę o tym, żeby wrócić już do domu – jęknąłem, przewracając oczami.
– Jak zobaczysz prezenty, to od razu zmienisz zdanie – Styles wyszczerzył się jak klaun.
– A właśnie! Co z prezentem dla Nicole? Nauczyliście się już słów piosenki? – wtrącił Niall jak by spadł nagle z choinki.
– Pewnie! Ja znam już całą na pamięć, ale myślę, że to Zayn powinien zaśpiewać ją w całości – Hazz brawo za spostrzegawczość!
– Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. Nie będzie żadnej piosenki – uśmiechnąłem się sztucznie, po czym szybko spoważniałem.
– Ejj stary, przestań. Wigilia to magiczny czas – Niall przycisnął mnie do siebie i machnął dłonią w powietrzu. – Wszyscy znajdują wspólny język- nawet faceci i dziewczyny – złapał mnie za przedramiona.
– Nialler dobrze prawi – Styles uniósł palec i zmróżył oczy. Wyglądał jak jakiś profesorek, czego dopełnieniem były ulizane i zaczesane do tyłu włosy. Brakowało jeszcze tylko nerdów na nosie. Przypuszczam, że gdyby Harry nie był piosenkarzem, zostałby komikiem.
– Właśnie. Pamiętasz jakie są słowa Twojej ulubionej piosenki? – potrząsnął mną, na co smutno pokiwałem głową.
– *Don't let go. Never Give up! It's such a worderful life...* – Styles zaczął śpiewać i tańczyć jak panienka. Wyglądał jak w transie. Znów potrafił mnie rozbawić.
– Macie rację – uniosłem wzrok, spojrzałem na Nialla, który wciąż próbował podnieść mnie na duchu. – Nie ma co się załamywać. Pieprze to, wrócę i znajde sobie inną – uśmiechnąłem się, ukazując zęby.
– Yyy... nie takie było moje przesłanie – Horan wykrzywił usta i puścił mnie w końcu. – Chodziło o to, byś zawalczył o Nicole, a nie poddawał się tak od razu – spojrzałem na niego, po czym przeniosłem wzrok na Harrego, który wciąż nucił i kręcił się w kółko jak w jakimś transie. Tak... miał swój Stylesowy świat, ale właśnie to czyniło go niepowtarzalnym człowiekiem i przyjacielem.
– Dzięki stary – uścisnąłem Nialla, klepiąc go po plecach. – Masz rację – teraz to ja złapałem go za barki. – Najwyżej mnie opieprzy, przywali w ryj, albo po prostu oleje, ale gorzej niż teraz i tak już nie będzie – wzruszyłem ramionami i położyłem się z powrotem na łóżko.
Miałem chwilę na przemyślenia, kiedy Niall wrócił do grania na gitarze, a Harry wciąż pochłonięty był swoim dzikim tańcem i śpiewem, z słuchawkami na uszach. Świetnie. Wszędzie wokół muzyka- idealne warunki do skupienia...
Faktycznie- nie miałem nic do stracenia. Czułem, że i tak ją straciłem, więc nic więcej do stracenia nie było. Wiedziałem, że najwyżej ośmieszę się przed dziewczyną, na której tak bardzo mi zależy. Nic takiego, prawda?
_____________{ ♥ }______________
*,,Don't let go. Never Give up! It's such a worderful life..." (z ang.)- Nie odpuszczaj. Nigdy się nie poddawaj! Życie jest takie wspaniałe... (Hurts- Never Give Up)
_____________{ ♥ }______________
Dziś bardzo krótko, ale ostrzegałam, ze tak będzie! ;P Zbliżamy się do wyczekiwanego 24 grudnia kochani :D Już niewiele zostało do końca... :<
CZYTASZ
20 days / z.m. ✔
FanfictionDlaczego ilekroć kogoś kochamy, musimy wymazać go ze swojego życia, jakby nie istniał...?