W końcu wszyscy rozeszli się do swoich domów. Miałem już dość tego tłoku. Oczywiście Harry i Niall czuli się świetnie odpowiadając na miliony pytań o trasy koncertowe, fanów itd. Właściwie to cały obiad skupiał się wokół nas. A tak bardzo chciałem tego uniknąć, uciec choć na te pare dni... Nie miałem pojęcia, że do babci zjeżdża się na święta tak wielu gości. Wszyscy praktycznie 'mieszkali' w jej domu. Drzwi się nie zamykały. Wciąż ktoś wchodził, wychodził...
- Jutro trzebabędzie jechać na małe zakupy. Będę potrzebowała waszej pomocy chłopcy- babcia uśmiechnęła się do nas, znosząc po kolei talerze ze stołu.
- Nie ma problemu- chwyciłem misę z zupą i pokierowałem się w stronę kuchni.
- A Ty Nicole?- babcia musiała wszystko zepsuć.
- Oczywiście- dziewczyna uśmiechnęła się przytakując ruchem głowy, po czym zwróciła wzrok na mnie. Opadłem na krzesło, wzruszając ramionami.
- Muszę jechać w jedno miejsce- ten frajer pocałował ją! W dupie mam, że w policzek, ale zazdrościłem mu cholernie. Na szczęście zabrał dupe w troki i wyszedł. Odprowadziłem go do drzwi niezbyt przyjaznym spojrzeniem, po czym drzwi domu zamknęły się, a on był po ich drugiej stronie. Humor od razu jakby... troszkę mi się poprawił.
Nicole pomogła babci posprzątać do końca ze stołu, a ja z chłopakami poszliśmy na górę. Przez dobre kilka godzin wydurnialiśmy się, nakręcając głupkowate filmiki.
- Zróbmy coś ciekawszego- zaproponował Niall.
- Ale co?- nie miałem pomysłu.
- Może... zróbmy jakiś wieczór gier planszowych?- To był chyba pierwszy dobry pomysł Harrego, ale... było jedno 'ale'
- W trójkę gra będzie nudna- skrzywiłem się.
- To zaprośmy Nicole, jej chłopaka, twoje siostry...
- Tsss... na pewno!- prychnąłem.- Już odechciało mi się grać.
- No weź przeeestań- Niall zaczął ciągnąć mnie za rękaw, abym podniósł się z kanapy.
- Tylko błagam, nie zapraszajmy młodej- Harry teatralni rzucił się na kolana i złożył dłonie jak do modlitwy. Zaczęliśmy się z niego śmiać.
- No nie wiem, nie wiem... może ją zawołam- Ni miał z niego największą beke, ciągle robił sobie żarty.
Wzięliśmy z półki mój stary monopol i wszyscy razem zeszliśmy na dół. Zastaliśmy tam babcię, Nicole i tego frajera, oglądających telewizję.
- Gracie z nami?- zapytał Niall, rozkładając na stoliku grę.
- Ja już idę spać, ale wy się bawcie dzieci- babcia uśmiechnęła się i poszła do swojej sypialni.
Nagle chłopak wstał i podszedł do mnie. Dlaczego właśnie do mnie, a nie np. do Harrego? To było dziwne.
- Nie miałem okazji się przedstawić. Jestem Max- podał mi dłoń. Uścisnąłem ją niechętnie.
- Zayn- odburknąłem.
Przedstawił się również chłopakom, którzy nie traktowali go z tak dużym dystansem jak ja. Nicole za to obserwowała wszystko z daleka, ale po chwili i ona przyłączyła się do gry. Nie odzywała się za dużo, za to Max dla odmiany był rozgadany jak nikt z nas. No..może za wyjątkiem Harrego, z którym razem sobie żartowali. Muszę przyznać, że gdyby nie fakt, że Max i Nicole...nie przejdzie mi to przez gardło...to na pewno zaprzyjaźnilibyśmy się, bo jeśli chodzi o charakter, był trochę podobny do nas. To wkurwiało mnie niemiłosiernie!
_______________o_____________
Znowu króciutko. Nie moge jakoś ogarnąć wszystkiego w całość i ubrać myśli w słowa.. ;d ale wszystko powolutku, powolutku... :)
Zmienilibyście coś??
CZYTASZ
20 days / z.m. ✔
FanfictionDlaczego ilekroć kogoś kochamy, musimy wymazać go ze swojego życia, jakby nie istniał...?