► Thirteen.

680 48 5
                                    

     Nie wiem czy miałem się z czego cieszyć, ale byłem zadowolony. Pomimo, że nie udało mi się skraść pocałunku, czułem, że gdyby nie Max, dałbym radę. Czułem, że Nico uległaby mi, że ona też tego chciała.

     Z zadowoloną miną dotarłem do chłopaków.

- Daj trochę – chwyciłam za watę Liama, urywając kawałek. - Co wy tu robicie?! – zapytałem szczęśliwy.

- Pomyśleliśmy, że tęsknisz –  zaśmiał się Lou.

- Noo... trochę mi was brakowało. ..ale tylko trochę – wytknąłem język.

- A ja tęskniłem bardzo – Harry zrobił minę beksy i rzucił im się na szyję. Udawał, że płacze, pociągając nosem.

- Styles.. pajacu, złaź ze mnie – Liam zrzucił go z siebie.

- Myśleliśmy, że przedstawisz nam tą swoją panienkę, do której tak się codziennie ślinisz...- westchnął Louis, spoglądając kątem oka najpierw na mnie, a potem na Nialla. Teraz i ja spojrzałem na Horana. Myślełem, że go rozszarpię. Teraz już wiedziałem z kim tak namiętnie smsował wieczorami i o czym pisał...

- Rozszarpię Cię na kawałki! – zacisnąłem zęby, 'plując jadem' w stronę Nialla. - To Nicole- kumpela z dzieciństwa, ale nie ślinię się do niej.

- Tylko do jej zdjęcia – śmiał się Harry, kryjąc się za Lou, aby nie oberwać.

- Doobra dajcie mu spokój – jedyny mądry Louis wiedział, że nie warto mnie denerwować. - Nas słuchali wszyscy, więc teraz my posłuchajmy innych.

     Już po chwili wszyscy wstaliśmy i pokierowaliśmy się śliżej sceny, rozdając jeszcze po drodze kilka autografów.

- I kto tu się ślini?- śmiałem się patrząc na Harrego, podczas gdy na scenie stała brunetka w krótkiej sukience, śpiewająca ,,All I Want For Christmas".

- Nie ślinię się, tylko podziwiam – bronił się, nie spuszczając z niej wzroku.

     Brakowało mi tego. Brakowało mi kumpli, z którymi spędzałem praktycznie każdy dzień, a tu nagle taka rozłąka... Co prawda to dopiero jakieś cztery dni, ale już zdążyłem zatęsknić. Uwielbiałem spędzać z nimi czas, ale pomyślałem sobie, że wolałbym bardziej, aby Nicole stała teraz obok mnie, abym mógł złapać ją za rękę...przytulić... Szkoda, że życie musi być zawsze tak chlernie skomplikowane. Zostawiając ją tutaj dziesięć lat temu nie zdawałem sobie sprawy, że tak bardzo będę żałował tej decyzji.

- Pierwsze miejsce w naszym konkursie piosenki zdobywają... Harry i reszta, czyli One Direction ! – usłyszałem głos ze sceny. Uważałem, że to, że Harry zgłosił nas do tego konkursu, było nie fair. Było dość logiczne, że śpiewamy troszkę lepiej niż inni, i że prawdopodobnie naszym występem odbieramy im szansę na spełnianie marzeń. Styles jednak nigdy nie odpuszczał. Zabawa za wszelką cenę!

- Pójdę – powiedział z uśmiechem na ustach i udał się na scenę. Prowadząca wręczyła mu statuetkę, która była nagrodą. Po chwili przybiegł z nią zadowolony, jak by wygrał pierwszy konkurs w życiu. To trochę śmieszne.

- Zostajecie na święta? – zapytałem z nadzieją, patrząc n a chłopaków.

- No coo ty... jutro rano wracamy – odpowiedział Liam z nutą smutku w głosie.

- Ale do jutra mamy czas na... – Lou uśmiechnął się diabelsko i uniósł jedną brew. Nie musiał dokańczać zdania. Wszyscy wiedzieliśmy o co chodzi. Wiedzieliśmy, że noc jest jeszcze młoda i zdążymy zaszaleć.

     Pierwsze po co pokierowaliśmy się do sklepu to oczywiście alkohol. Postanowiliśmy nie przesadzać, więc kupiliśmy sobie po piwku i wypiliśmy je w drodze do baru. Jak zwykle zgłodnieliśmy, więc pierwszą lepszą opcją, która była 'pod ręką' był kebab. Weszliśmy do pierwszego lepszego. Zaczęliśmy kręcić sobie bekę. Harry wskoczył za ladę i 'pomagał' sprzedawcy. Akurat wszyscy dość dobrze nas tam znali, więc nikt nie robił problemu z tego, że trochę rozrabiamy. Louis rzucił wyzwania Liamowi, który miał zjeść extra pikantnego kebaba. Po kilku sekundach zrobił się czerwony jak pomidor. Chwyciłem gaśnicę i zacząłem pryskać. No co?! Trochę mnie poniosło... Niestety po tym incydencie właściciel stwierdził, że to już trochę za dużo i krótko mówiąc... wyjebał nas z lokalu. Jakoś specjalnie się tym nie przejęliśmy. Biegliśmy wzdłóż portu, gdzie zaparkowana była łódź. 

- O kurwa... – usłyszałem Liama, który jako pierwszy zauważył gliniarza spacerującego mostem.

- Prosze się zatrzymać – krzyknął.

     Pobiegliśmy dalej, wskoczyliśmy na łódź, podczas gdy Niall dawał mu autograf. O tak.. sława jest wspaniała. Wręczył mu karteczkę i szybko dołączył do nas. Policjant miał dość słaby refleks, więc nie dogonił nas już. Co za pech... Włączyliśmy muzykę i płynęliśmy przed siebie. Darliśmy ryje na cały głos i miliśmy wszystko w nosie. Świat był wtedy idealny- jak w teledyskach..tyle, że teraz wszystko działo się na prawdę.

_______________o______________

No i jest kolejny :D Troszkę szaleństwa.. ^.^

20 days / z.m. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz