29

231 2 0
                                    

Dziś przyjechałam z Michałem do mojego rodzinnego miasta, mieliśmy w planach zostać tam na tydzień, ale stan zdrowia mojego taty, stanowczo się pogorszył, od zawsze miał problemy z sercem, rano nie zażył leków i skończyło się tym, że musiał jechać do szpitala, mój tata miał mieć jakiś zabieg czy coś takiego, w każdym bądź razie musiał zostać w szpitalu na minimum 2 tygodnie, spakowalam rzeczy mojego taty i zawiozłam do szpitala. Ja z Michalem postanowiliśmy wrócić do Warszawy, moja siostra powiedziała, że zajmie się tata, co mocno mnie zdziwiło, nigdy nie była chętna do takiej pomocy, ale nie zaprzeczyłam mogłam za to, spędzić czas z Michałem. W naszym powrocie do Warszawy pojawił się, jeszcze jeden problem. Mój 4-letni pies Leon, nie mieliśmy co z nim zrobić, a wiec musieliśmy go zabrać ze sobą, na nasze szczęście Leon jest yorkiem, wiec nie rozwali nam mieszkania. Michał nie był zbyt zadowolony, ponieważ nie polubili się z Leosiem, znaczy się chłopak chciał się zaprzyjaźnić z psem, ale Leo jest zbyt bardzo zazdrosny o mnie. Wzięłam ostanie rzeczy Leona, wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi na klucz, Michał spacerował z Leonem pod klatka, kiedy zapakowałam rzeczy do bagażnika, zawołałam, chłopaków.

-Weźmiesz go na kolana?
- Nie ma opcji, nie biorę tego psa na kolana- powiedział, wręczając mi smycz do ręki.
- no weź, przecież cie nie zje- odpowiedziałam
-nie masz jakiegoś fotelika czy czegoś?- zapytał, a na pokręciłam przecząco głowa, chłopak wziął psa na ręce i usiadł na miejscu pasażera.
- Słuchaj, jak mnie ugryziesz to wylecisz za okno- chłopak pogroził psu, a ja jedynie się zaśmiałam.
Po 5 godzinach byliśmy na miejscu, jazda z Leonem nie była łatwa, dwa razy zwymiotował na chłopaka, pare razy zawarczał i oczywiście zesikał się na Michała. Nie wiem czy brunet był bardziej wkurzony na mnie czy na Leona, wzięliśmy wszystkie rzeczy i udaliśmy się do mieszkania.

- Idę się wykapać- oznajmił chłopak
- już? przecież dopiero 18
- prześmierdłem cały, aromatami Leona- po tych słowach, udał się do łazienki a ja zaraz za nim.
- hm?
- może wykąpiemy się razem?- zapytałam niepewna tego co mówię.
- a pies w komplecie?- zapytał
- nie bądź zły- powiedziałam
- dobra chodź- chłopak przewrócił oczami, po 40 minutach, oby dwoje byliśmy czyści i pachnący.
- Mateusz dzwonił do ciebie z 30 razy- powiedział chłopak, biorąc mój telefon do ręki.
- ILE?- zapytałam, niedowierzając
- no z 30 razy- powtórzył a ja wzięłam od niego telefon i zadzwoniłam do Mateusza

- no wreszcie, czemu nie odbierałaś- zapytał niemal, odrazu
- nie slyszałam telefonu

Dzisiaj taki nudniejszy rozdział, ale zawsze coś❤️
Miłego dnia wam zycze🤚🏻

Gdyby jutra nie było/ mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz