Jungkook patrzył jak Jimin biega po całym mieszkaniu i zbiera swoje ubrania, które po wczorajszym wieczorze były dosłownie wszędzie. Uśmiechał się siedząc przy blacie w kuchni i pijąc swoją kawę. Obaj stwierdzili, że robienie i jedzenie owsianka nie ma sensu skoro mają jechać po maluchy i zjeść coś razem z nimi.
W końcu po dłuższym czasie Park stanął obok swojego chłopaka ubrany w czarne woskowane spodnie opinające jego uda i pośladki oraz w luźnej bluzie należącej oczywiście do starszego.-Jestem gotowy. - uśmiechnął się pokazując swoje krzywe ząbki. - Możemy jechać.
-Nareszcie. Nie mogę się już doczekać. - Jeon ekscytować się na myśl, że pozna mniejsze kopie swojego aniołka. Sam nie miał rodzeństwa więc mógł liczyć jedynie na bycie wujkiem dla dzieci swoich znajomych.
Obaj założyli w przedpokoju buty i zabrali portfele oraz telefony. Jimin sprawdził jeszcze czy ich kiciuś miał w miseczce wodę oraz jedzenie po czym z uśmiechem złapał dłoń swojego chłopaka i obaj wyszli z domu.
Kook ze swoją dziwną manią kilka razy sprawdzał czy zamknął drzwi nim wsiedli do samochodu i ruszyli.-Uprzedzam tylko, że kiedy poczują się pewnie w twoim towarzystwie to zrobią się nieznośne.
-Nie szkodzi. Mam zamiar rozpieszczać je jak własne dzieci. - mężczyzna uśmiechnął się sprawnie wymijając samochody.
-Jeszcze pożałujesz swojej decyzji, a ja wtedy będę stał i się śmiał. - Blondyn doskonale znał swoje rodzeństwo. Te małe urocze istotki potrafiły zmieniać się w bezwzględne bestie. A kiedy ktoś im powiedział, że ma zamiar zapłacić za ich posiłek stawały się chciwe niczym Dementorzy.
-Nie ma takiej opcji. Polubią mni. Jestem pewny. - czarnowłosy uśmiechał się na swój dziwnie uroczy sposób.
-Och, w to nie wątpię. Zwłaszcza jak zapłacisz krocie za ich jedzenie. To odkurzacze bez dna. Cieszę się, że nie wspomniałeś nic o Maku. Nie wyszli byśmy stamtąd. Musieli by nas wyturlać. - Jimin zaśmiał się cicho i zaczął bawić się sznureczkami przy bluzie.
-Kiedyś to sprawdzimy. Dzisiaj może na śniadanie naleśniki lub gofry? Lubią? - Jeon ułożył jedną dłoń na udzie młodszego i zerkał na niego co jakiś czas.
-Uwielbiają wszystko co słodkie. Zwłaszcza naleśniki i gofry. - koszykarz położył swoją dłoń na tej większej. - Do tego pizza lub spaghetti na obiad i zapiekanka lub Mak na kolację. Wtedy są kupieni na maksa. Gastronomicznie nie mają większych wymagań. Gorzej z wyborem bajki lub filmu. Każde chce co innego i rzadko kiedy jest jakiś złoty środek.
-Coś wymyślę. Jestem w końcu poważnym, dorosłym mężczyzną, który jedzie poznać rodzeństwo swojego chłopaka. To nie może być przecież straszne. Prawda?
Jimin zaśmiał się jedynie kiedy w końcu dojechali na miejsce.
Zatrzymali samochód na małym podjeździe, a blondyn kilka razy kliknął klakson po tym jak pochylił się by dać buziaka mężczyźnie.
Po chwili drzwi od małego domu otworzyły się, a na zewnątrz wysypała się urocza gromadka.-Chodź. W końcu nie mogłeś się doczekać aż poznasz moje rodzeństwo. - chłopak wyskoczył z samochodu i podbiegł do sióstr i brata po czym kucnął i został zmiażdżony w ich uściskach.
Po chwili dołączył do nich Jungkook z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Cała czwórka wyglądała niemal tak samo jak Chim.Wszystkie trzy dziewczynki spojrzały na niego jednak to Jongin podszedł jako pierwszy z dumnie wypiętą do przodu piersią.
-Dzień dobry. - Wystawił swoją małą rączkę, którą Kook od razu uściskał delikatnie. - Mam na imię Jongin. - Przedstawił się odrobinę przy tym sepleniąc.
-Bardzo miło mi ciebie poznać. Mów mi Jungkook bądź Kook. - mężczyzna uśmiechnął się przez co trzy siostry jego Aniołka westchnąły niemal w tym samym momencie co sam Koszykarz.
-Jimin. Gdzie można znaleźć takiego chłopaka? - szepnęła Yuri rumieniąc się odrobinę.
-W klubie koszykarskim. - Odszepną jej brat po czym przedstawił swojego chłopaka siostrom. Wszystkie stały zarumienione i zachwycone. Jednak to najmłodsza skorzystała wyciągając rączki by mężczyzna wziął ją na ręce. Przytuliła się do czarnowłosego chwaląc jego ładne włosy i mówiąc, że też by chwila mieć swoich tak dużo po czym pokazała reszcie języka kiedy zachwycony Jeon niósł ją do samochodu.
Reszta rodzeństwa wymieniła porozumiewawcze spojrzenia i niczym małe torpedy ruszyli za nimi by w końcu uwieść się na Kooku jak małpki.
Jimin jedynie przyglądał się temu ze śmiechem.
W końcu zgarnął z ziemi torbę z rzeczami dzieciaków i wrzucił ją do bagażnika.Po kilku minutach jechali już do naleśnikarni słuchając muzyki i śpiewając jej fragmentu.
Było naprawdę miło i zabawnie przez co blondyn się odprężył.
Nigdy nie sądził, że jego trener wyląduje z nim w łóżku.
Nigdy nie sądził, że jego trener zostanie jego chłopakiem.
Nigdy nie sądził, że jego trener skradnie przy pierwszym spotkaniu serca jego rodzeństwa niemal w tym samym stopniu co jego samego.-----------------------------------------
Witam wszystkie cierpliwe słoneczka, które jeszcze nie usunęły tego opowiadania ze swojej biblioteki😅
Jak mija wam dzień? Jakie macie plany na weekend majowy?Dbajcie o siebie i pijcie dużo herbatki ❤️
Kocham was ❤️
CZYTASZ
You are my ruin || Jikook
FanficMówią "serce nie sługa" ależ bzdura! Ciągle po głowie chodzi mu jakiś mały romans, ot tak.. coś małego, niezobowiązującego. Tylko seks i nic więcej. Tylko trener i on. Jednak co może zrobić nastolatek by ten mężczyzna był tylko jego? Mam na imię Jim...