Kochankowie

1.1K 56 63
                                    

Jeon nie rzucał słów na wiatr dlatego czekał już od godziny aż nastolatek będzie gotowy. W tym czasie przeglądał oferty restauracji. W końcu nie zabierze go do takiej, w której nie będzie jego ukochanego makaronu z dużą ilością mięsa oraz sosu salsa. Nie mógł oczywiście zapomnieć o serowym pieczywie, które nastolatek wprost ubóstwiał. Skąd Kook wiedział  to wszytko? To proste. Jako trener i opiekun grupy na każdym sportowym wyjeździe miał obowiązek zapewnienia swoim podopiecznym sytego posiłku, a Jimin w karcie dań zawsze szukał tego jedynego makaronu. Czasami trener zastanawiał się nawet czy ten jadą wyłącznie to. Dopiero później się dowiedział, że chłopca najzwyczajniej w świecie nie stać na to makaronowe danie. Nigdy oczywiście go o to nie zapytał wprost. Od jego wychowawcy dowiedział się, że Jimin ma jeszcze czworo rodzeństwa i sam pracuję w weekendy by pomóc matce, której dziesięć lat temu sąd odebrał prawa do opieki nad Parkiem i przekazał je babci chłopca.

-Jestem gotowy.- blondyn zszedł po schodach, a Jungkookowi szczęka opadła na podłogę. Chłopak miał na sobie obcisłe, czarne spodnie oraz koszulę w czarno-złote pasy układające się pionowo. Kilka guziczków zostało rozpiętych przez co mężczyzna doskonale widział mocno zarysowane obojczyki podkreślone delikatnie rozświetlaczem. 
Blond włoski jak zawsze układały się w delikatne loczki, a czarne rzęsy rzucały cienie na pulchne policzki. Kiedy w końcu czarnowłosy spojrzał na pulchne wargi zaparło mu dech. Mięciutkie poduszeczki podkreślone były subtelną pomadką w odcieniu bladej czerwieni.

-Wyglądasz ślicznie.- mężczyzna podszedł do niego układając po chwili dłoń na jego talii. - Jak mały aniołek, którym przecież nie jesteś. Jak to możliwe, że masz tak niewinną buźkę podczas gdy w łóżku jesteś istnym demonem seksu? Hm?- ucałował delikatnie szyję chłopca po czym się odsunął.

-Dziękuję...- na bladych dotąd policzkach pojawił się delikatny rumieniec. - Co do tego drugiego to... Nie wiem. Tak już po prostu mam. Może dlatego, że czytam dużo rom... książek. Tak czytam dużo książek i właśnie dlatego.

-Rozumiem.- mężczyzna zaśmiał się dźwięcznie. - Więc?

-Więc? - powtórzył młodszy.

-Idziemy?

-Nie jestem pewny. Skąd mam mieć pewności, że nie chcesz mnie tak naprawdę zgwałcić?

-Skarbie... Gwałt jest wtedy kiedy jedna ze stron nie chce tego robić i otwarcie się opiera.

-A... No tak. No nic. To najwyżej ja zgwałcę ciebie. Zgadzasz się?

-Nie. Co znowu za pomysł ci do tej ślicznej główki przyszedł?

-Widzę, że doskonale znasz zasady tej gry. Podoba mi się.- młodszy stanął na palcach po czym delikatnie ucałował wargi mężczyzny. -To gdzie mnie pan zabiera?

-Niespodzianka.- czarnowłosy złączył ich dłonie po czym ruszyli do wyjścia.

-Ale ja nie lubię niespodzianek. - jego ostatnią niespodzianka do najmilszych nie należała. Kiedy jeszcze był małym chłopcem tata obiecał mu niespodziankę po tym jak wróci z pracy. Jednak nigdy to nie nastąpiło, a rok później okropny pan zabrał go od mamusi. Wtedy jeszcze Jimin nie wiedział, że to dla jego dobra. Nie rozumiał dlaczego do jego domu przychodzili codziennie inni panowie i zamykali się w sypialni z jego kochaną mamusią. Nie rozumiał dlaczego za każdym razem ona tak strasznie krzyczy.

-Ta z pewnością ci przypadnie do gustu.- kucnął by zawiązać koszykarzowi białe trampki.

-A jeżeli nie to nigdy więcej się do ciebie nie odezwę. Rozumiesz?- zmarszczył nosek kładąc rączkę na czarnych kosmykach mężczyzny.

You are my ruin || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz