Mama

495 29 1
                                    

-Dzień dobry, wypis jest już gotowy, może się pani zebrać i opuścić szpital, oczywiście jeśli pani chce.
-Jasne, że chce. -odpowiedziałam już ubrana i wyszykowana.
Kuba zabrał moje walizki do samochodu, a ja w tym czasie bawiłam się z Lenką na kolanach, która śmiała się w najlepsze.
-Ma-ma. -przeliterowała dalej się śmiejąc.
-Czy ona? -zapytał Kuba wchodząc do środka.
-Mama! -pisnęła, gdy zaczęłam ją lekko łaskotać.
-Wiedziałam, że pierwsze powie Mama. -wytknęłam mu język.
-Na pewno za niedługo zacznie mówić Tata.
-Tata! -znowu pisnęła, wyciągając rączki w kierunku Kuby.
-Ona nie za szybko się uczy? Dzieci w jej wieku nie mówią świadomie, ani nie raczkują.
-Po prostu jest mądra.
-Lepiej zapytajmy lekarza.
-No nie przesadzaj.
-Mam wypis. -do środa wszedł mężczyzna w białym fartuchu.
Szybko opowiedziałam mu co i jak.
-Nie macie się czym martwić, ciąża szybciej się rozwijała to dziecko też będzie, ale to nic groźnego. -uśmiechnął się ciepło i wyszedł z pomieszczenia, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Tata! -znowu wyciągnęła rączki w jego stronę, więc mu ją podałam, a sama wzięłam torbę i wyszłam z sali, by zaraz opuścić szpital.
-Nareszcie do domu. -westchnęłam odchylając głowę, gdy chłopak zapinał dziewczynkę w siedzonku.
-Nareszcie powrót do normalności. -zapiął pasy i ruszył z parkingu.
Na miejscu byliśmy po godzinie, ponieważ wstąpiliśmy jeszcze do sklepu.
-Siema, Ekipa! -krzyknęłam, gdy weszłam do środka, lecz nie było tam nikogo. -pojechali gdzieś?
-Nie wiem.
-Witamy w domu! -wyskoczyli z konfetti, balonami,  tortem oraz banerami.
-Hejka. -przytuliłam każdego po kolei.
-Jak się czujesz? -zapytał Karol, gdy zatrzymałam się na nim na dłużej.
-A dobrze. Strasznie się zmieniliście. -spojrzałam na Marcysie, Martę i Kasie, które przedłużyły włosy.
-Pusto tu było bez ciebie przez te pięć miesięcy.
-Najważniejsze jest to, że teraz wszystko wraca do normy. -pokiwałam głową, jedząc kawałek ciasta.
-Będziecie się starać o drugie dziecko?
-Oczywiście, nie odpuszczę tak łatwo. -zaśmiałam się cicho, a reszta wraz ze mną.
Zmęczona ziewnęłam głośno i postanowiłam iść się powoli położyć. Wzięłam nosidełko z Lenką i poszłam z nią na górę, uprzednio żegnając się z Ekipą. Myśl, że za niedługo urodziłabym drugie dziecko ciągle mnie przytłaczała. Poronienie dalej nie jest dla mnie łatwe, ale jakoś staram się żyć dalej, w końcu możemy się postarać kolejny raz, jednak to już nie było to samo. Jednego dziecka już nigdy z nami nie będzie. Odganiając od siebie wszystkie złe myśli z pomocą Kuby umyłam Lenkę, a później sami poszliśmy wziąć prysznic. Zmęczeni po zabawie pod prysznicem od razu, gdy rzuciliśmy się na łóżko, zasnęliśmy

Dziękuje wszystkim bardzo za 20 k wyświetleń💞
Dwa dni temu zepsułam telefon, więc rozdziały nie będą się pojawiać na razie za często☹️

Fucked plan/PatecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz