Weź moje serce w dłoń swą,
wznieś je w górę, to samo z duszą...
W ciemności
nasze oczy
poznają siebie... po wielkim, przeszłym już lamencie.
Deszcz pada prosto na nas,
zjednoczone lęki wraz
wbijają swoje szpony
szarpią zrównoważonej niegdyś
pary świat.
Aksamitna więź
niegdyś niedotykalna
zerwana została
przez właśnie te lęki!
Marzymy o przyszłości w pokoju,
a w stanie nie jesteśmy
spojrzeć na siebie
bez wspomnień cierpienia.
Marzyć już nie możemy
o tym, co sami zniszczyliśmy.
Kochaj mnie! A nie odchodzisz
bez ani słowa!
Znajdę Cię!
pewnego dnia
rozpoznam niebo w Twych oczach!
I dowiem się,
co dokładniej nas
rozerwało na strzępy!
Zobaczysz!
Co zrobiłeś
i co nowego stworzyłeś!
Okropną kreaturę,
nieznającą już szczęścia!
Nie zaznam już ni dobra,
ni bezpieczeństwa
po własnych snach się błąkam i widzę,
jak odchodzi ode mnie złoto
niegdyś ukrytym w mych oczach,
mym sercu, mej duszy!
Już nie zamarzę,
ani nie zamarznę!
Tak jak Ty
jeszcze długo przed tamtą nocą!
Lament już mnie dawno rozszarpał,
rozpacz robotę swą wykonała!
Słowa na niewiele się zdadzą
Stworzą jedyne nową barierę
Zamkną drzwi na kolejny spust
Zamkną mnie już na wieki
Z jednego strasznego czynu winy!
CZYTASZ
Weneckie powietrze
FanficFeliciano jest samotny. Bardzo samotny. Potrzebuje kogoś, kto pomoże mu okiełznać jego ciężki bagaż emocjonalny i go ochroni. Przede wszystkim chce, żeby Ludwig do niego wrócił. W międzyczasie, w głowie Włocha kiełkuje żądza wolności i poczucia szc...