*003*

20 3 0
                                    

Witam wszystkich ponownie,

Trochę mnie nie było, głównie dlatego, że miałam lekką blokadę nie tyle co artystyczną, a fanfikową jak można tak powiedzieć.  Pisałam już wcześniej fanifiki i zawsze w pewnym momencie pojawiała mi się wątpliwości co do tego, czy trzymam się fabuły, postaci itd. Stąd też straciłam dużą motywację do kończenia nawet tego rozdziału, a w zasadzie to bardziej do jego sprawdzania, bo był gotowy od przynajmniej miesiąca.

Napisałam tą część prawie rok temu i w przeciągu ostatniego tygodnia wprowadziłam ostatnie poprawki i powiem wam, że nie zorientowałam się nawet, jak bardzo zdążył zmienić mi się styl. No nieważne, miłego czytania!

*     *     *     *     *      *     *     *     *     *
,,Refleksje nad śmiercią i Snape w krzakach"


   Niezwykle trudno było wychwycić słowa opuszczające usta czarnowłosej, a jeszcze bardziej skomplikowanym zadaniem byłoby zrozumienie ich sensu. Kontynuujące się zdania mówione były cichym, prawie, że szeptem głosem, który zdawałby się być nie wychwytywalny dla ludzkich uszu. Przy wyjściu z zamku nie znajdowała się żadna żywa dusza, która mogłaby usłyszeć żalenia nastolatki. Jednakże gdyby takowa się znalazła, przy wystarczająco dużym skupieniu byłaby w stanie wychwycić frazę, powtarzaną jak mantrę -"Durny Potter" oraz kilka innych ciekawszych określeń. Willow kierowała się teraz na spotkanie z wcześniej wspominaną przez nią osobą  oraz gajowym - Hagridem, o ile można było tą schadzkę w taki sposób nazwać. Nie robiła to z własnej woli, przeciwnie była to kara za zaległy występek, przy której wykonaniu profesor Snape nie mógł uczestniczyć, czego oczywiście bardzo żałował. Ku zaskoczeniu nielicznych, nie był zadowolony z podziurawionych butów, które zafundowała mu nastolatka, wylewając żrącą substancję z naczynia. W żadnym wypadku nie była to wina siedzącego obok niej chłopca, jednakże zirytowany profesor uważał inaczej. Samej irytacji nie było można wtedy dostrzec na jego  twarzy, stąd wypowiedź Willow mająca na celu załagodzić sytuację, wywołała odwrotny efekt.

   - Oj, przepraszam profesorze - zaśmiała się nerwowo tamtego poranka, lecz przerwała widząc, iż jasnozielonkawa substancja powoduje nieliczne dziury w satynowym obuwiu.

   - Uważasz, że jest to zabawne, Panno Topaz? - rzucił w odpowiedzi mężczyzna. - Jeśli tak, to jestem przekonany, iż kiedy zjawisz się dzisiaj wraz ze swoim partnerem w moim gabinecie z podobną radością będziecie czyścić flakony po miksturach.

   Kiedy jednak tego wieczoru zjawili się w wyznaczonym miejscu, profesor wysłał ich z powrotem do dormitorium. Przeznaczony dla nich szlaban przypadł jednemu pierwszorocznemu, który mocno podpadł Snape'owi. Młody uczeń stwierdził, że dobrym pomysłem było zostawienie kąśliwej wiadomości nauczycielowi, który przy pomocy zaklęć szybko znalazł autora zapisków. ,,Najwyraźniej nie przypadła mu do gustu sugestia używania szamponu." - Mówił później żartowniś, lecz mało osób wierzyło, iż taka była treść pozostawionego liściku. Z tego właśnie względu nadzór nad wykonaniem kary Willow i Harrego trafił do nauczyciela ONMZ, Hagrida, który był dosyć zadowolony z nocnej przechadzki po Zakazanym Lesie. Celem wyprawy było znalezienie potrzebnej do eliksiru rośliny, której nazwa wypadła z głowy nastolatce.

   Gajowy, którego zobaczyła dziewczyna znacznie różnił się od jej wyobrażenia jego postaci. W jej głowie widniał wizerunek drobnego staruszka, który odnalazł swoje powołanie w pracy z naturą. W realu przyjął on znacznie inny obraz. Przynajmniej dwu, jak nie więcej metrowy mężczyzna z potężną budową czekał na nich w oddali z palącą się lampką. Willow głośno przełknęła ślinę zerkając na idącego obok niej Harrego, który wydawał się niewzruszony, a nawet zadowolony ze spotkania.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 05, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

obliviateWhere stories live. Discover now