~02~

2.1K 197 206
                                    

- dzień dobry- powiedziała dyrektorka szpitala wchodząc do świetlicy w której znajdowała się masa ludzi 

to pomieszczenie tak samo jak korytarz nie były najlepsze ani najgorsze- były w miarę chociaż biały który stopniowo zamieniał się w żółty i typowo szpitalny- niebieski- kolor ścian dodawał psychotykowi strasznego klimatu 

-o godzinie 14.00 do godziny 15.00 wszyscy musza znajdować się tutaj- wytłumaczyła

stałem za kobieta zaciągając rękawy mojej bluzy na nadgarstki

- dzień dobry- odpowiedziały pojedyncze głosy pomimo tłumu w tym pomieszczeniu

- to jest Nicolas, jest tutaj nowy mam nadzieje ze przyjmiecie go pozytywnie, jest tutaj na razie na tydzień 

właśnie " na razie" pomyślałem,  to pewne że dostane tutaj na dłużej moja matka nie daje sobie ze ma rady poza tym ona nie chce takiego syna i nie ma pieniędzy na wydawanie milionów na moje wizyty na oddziale chirurgii 

- dobrze Nick opowiesz cos o sobie?- powiedział kobieta patrząc na mnie

Nigdy nie lubiłem mówić o sobie, też w moim życiu nie działo się nic ciekawego chyba że ona chce żebym jej opowiedział ze uzależniłem się od leków na uspokojenie i ledwo mnie z tego wyciągnęli czy o moich próbach samobójczych jakbym miał o tym mówić przenieśli by mnie do izolatki 

podniosłem głowie w stronę kobiety i odpowiedziałem ja jej pytanie szybkim- nie- i wzrokiem bez jakich kolwiek emocji rozejrzałem się po tłumie 

-dobrze Nikolasie rozumiemy ze nie chcesz mówić o przeszłości 

-sapnap- powiedziałem cicho przewracając oczami

-przepraszam?

- proszę mówić na mnie sapnap

- ohhh dobrze- powiedziała kobieta która na plakietce przy koszuli miała napisane mrs. Ann- tak jak pewnie słyszeliście nasz nowy uczeń prosi o zwracanie się do niego "sapnap"- dokończyła Ann głośno patrząc w stronę otwartych drzwi do pokoju wszystkich pielęgniarek oraz lekarzy i lekarek

- teraz zapraszam cię do tamtego pokoju, proszę przodem- powiedziała kobieta pokazując na drzwi 

miałem gdzieś zasady estetyki i to jak należy się zachwyć przy kobietach, chciałem to szybko załatwić więc nawet nie przepuściłem dr. Ann w drzwiach 

-dzień dobry Nic- sapnap- powiedział odrobine starszy ode mnie mężczyzna poprawiając się gdy przypomniał sobie słowa Ann które pewnie słyszał

-podaj mi swoja torbę proszę muszę ją sprawdzić czy nie zawiera ona niebezpiecznych przedmiotów

- tak nie można, to moje prywatne rzeczy-zdenerwowałem się 

- panie sapnap nikt nie będzie pana oceniał po tym co ma pan w torbie to dla pana oraz wszystkich osób w tym ośrodku bezpieczeństwa 

gdy kobieta mówiła zobaczyłem chłopaka o blado-białym kolorze skóry chodzącego jakby nigdy nic po korytarzu- nie chciałem na nikogo skarżyć już pierwszego dnia więc nic nie powiedziałem tylko patrzyłem nadal na chłopka: miał ciemna bluzę z oraz luźne spodnie w ręce trzymał jakaś buteleczkę-

-Sapnap? sapnap? wszystko ok?- Nick?- kobieta złapała mnie za ramie nie mocno ale tak żebym zwrócił na nią uwagę 

- przepraszam, zamyśliłem się- powiedziałem podając mężczyźnie moja torbę 

Ann popatrzyła w miejsce w które patrzyłem wcześniej ja i pytającym wzrokiem przeszła na mnie a ja tylko nerwowo drapałem sobie skórki przy paznokciach

-tak nie robimy- powiedziała i dłonią odsunęła moja jedna rękę od drugiej- świetnie jeszcze czego nie mogę robić.

~~

-mvg

See You Again -karlnap-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz