rozmowa z Kate jeszcze bardziej mnie przygnębiła jednak Kobieta nie zbierała się do wyjścia.
- sapnap wszystko co się stało dzisiaj było nie odpowiedzialne, wiemy że to dla ciebie trudne ale stanowisz niebezpieczeństwo dla siebie oraz innych w ośrodku
-to mnie stąd wywalcie- pomyślałem
-postanowiliśmy że przeniesiemy cię do pokoju obok, mieszka tam chłopak o imieniu Jake więc nie będziesz samotny
-ale ja nie jestem samotny- powiedziałem
-przynajmniej będziesz mógł z nim porozmawiać
-nie chce rozmawiać z Jake'iem ani z Panią przecież mam Karl'a- podniosłem głowę a za psycholożka stał wspomniany chłopak który pochylił swoją głowę lekko w prawo i powiedział cicho
- nie mów im o mnie- wtopił swoją rękę w przydługawe włosy
-Kim jest Karl
nie odpowiedziałem
-dobrze, nie chcesz to nie mów fajnie że masz przyjaciela- powiedziała wstając
~~
- to jest twoje łóżko ta to jest zajęte przez Jake'a- powiedziała Ann
-mhm- powiedziałem kładąc torbę na moje łóżko
-hey Nick jak już pewnie wiesz jestem twoim nowym współlokatorem-powiedział wysoki chłopak
-jestem sapnap- Coś się gotowało we mnie gdy słyszałem swoje prawdziwe imię
-jasne przepraszam- powiedział poprawiając coś na swoim stoliku wydał się być miły
sytuacja się teraz komplikowała, wiedziałem że teraz będzie mi trudniej rozmawiać z Karl'em i że będę musiał więcej uważać gdy będę zbierał leki bo nigdy nie wiadomo czy ten cały Jake nie powie opiekunom
-dobrze chłopcy zapoznajcie się i za pół godziny zjawcie się w świetlicy- powiedziała
-sapnap- odezwała się do mnie Ann- Jake zaprowadzi cię do sali tam znajdź sobie jakieś przytulne, stałe miejsce
-mhm- mruknąłem wrzucając całą torbę do szafy bo na razie nie chciało mi się tego układać
-to dowiedzenia- powiedziała i wyszła
chwile po tym jak dyrektorka wyszła chłopak odezwał się do mnie
-serio musieli cię tutaj wpierdolić- zapytał wstając
-no jednak nie jest miły-pomyślałem
-widzisz bywa- powiedziałem ignorując go
od początku się nie polubiliśmy
-ohh Chłopak który nazywa się Nick się do ciebie wprowadzi- powiedział przedrzeźniając kobiecy głos- razem nie będziemy samotni- dodał pokazując znak "" palcami
-nie mój problem że jesteś samotnym debilem- powiedziałem ale pożałowałem tego
chłopak popchnął mnie w stronę ściany i przycisnął no niej trzymając mnie za kołnierz
- widzisz- powiedział patrząc mi prosto w oczy-ty jesteś tutaj bo się próbujesz zabić na każdym kroku a zgadnij za co ja tu siedzę- powiedział retorycznie ale chciałem go zdenerwować więc mu odpowiedziałem
-ummm za to że jesteś chujem i właśnie trzymasz mnie pod ścianą i myślisz ze się boje?- zapytałem sarkastycznie
-co powiedziałeś- warknął dopinając mnie do ściany-
- to co słyszałeś- powiedziałem z uśmiechem chociaż bardzo bolała mnie ręka którą miałem pokaleczoną a chłopak ją uciskał chociaż sam też sobie kiedyś tak robiłem więc uważałem to za... przyjemne
-coś ci nie idzie zgadywanie ci podpowiem- powiedział ciągnąc dalej temat
-hm- zapytałem poprawiając koszulkę gdy chłopak już mnie puścił
-moje rodzeństwo wraz z ojcem zginęło 2lata temu w "nie wyjaśnionych" okolicznościach
-o kurwa- pomyślałem gdy zrozumiałem
-ja ich zabiłem ale nikt nie wie i ma tak pozostać- powiedział groźnie
-wszyscy myślą że to jakieś losowe zabójstwo ale nikt nie przypuszczał że to zrobił 21-sto setni ja
nie odpowiadałem
-wsadzili mnie tutaj bo myśleli że moja psychika siadła, zawsze udawałem sierotę, i postanowili mnie tu dać ale nie narzekam bo mam za darmo jedzenie i pokój- powiedział już luźniej
-mhm
-ale spróbuj komuś powiedzieć to ty będziesz następny
teraz już się bałem tego chłopaka nie dość że miałem już swoje problemy to jeszcze on dowalił kolejne.
Idąc z nim na świetlice byłem cały zestresowany. Wiedziałem że przez następnie noce nie będę spał i każdy jego najmniejszy ruch w moją stronę będzie wprawiał mnie w stres.
~~
ucieszyłem się gdy zobaczyłem Karl 'a który siedział na świetlicy w w jakimś ciemnym koncie. Wiedziałem że jest jedyna osobą której mogę powiedzieć co się właśnie stało- przecież nikt go nie widzi
-Karl pomocy- powiedziałem jak najciszej żeby usłyszał tylko on
~~
-woah- jedyne co mógł powiedzieć chłopak z zaskoczenia
-teraz się boje wszystkiego- powiedziałem szczerze-
- też bym się bał-
- dobrze jest 15-.00 możecie się zbierać do pokoi
serce i waliło jak nigdy- przecież to był morderca mógł by mnie w każdej chwili zabić
-miłego dnia- powiedziałem głośno chcąc zrobić dobre wrażenie żeby mnie przenieśli do mojego starego pokoju
~~
-mvg
CZYTASZ
See You Again -karlnap-
Fanfictiontw: krew, cięcie się, szpital psychiatryczny, myśli samobójcze, próby samobójcze, leki, przekleństwa, zabójstwa, proszę nie powtarzać czynności przedstawionych w tej książce Nie chce robić z sapnapa jakiejś osoby chorej psychicznie po prostu nie po...