~15~

1.3K 134 22
                                    

Nie trudno było się domyśleć ze chodzi o fakt ze ludzie nie widzieli karl'a w psychiatryku i dlaczego tylko Nick go widział i skąd w ogóle Karl wziął się w owym budynku. Odpowiedz była łatwa lecz długo by opowiadać cała historię o życiu karl'a lecz właśnie to było podstawą od której trzeba było zacząć.

Pov: Sapnap

-sapnap nie patrz tak na mnie wiem ze należą ci się wyjaśnienia- powiedział karl gdy zobaczył ze patrzę na niego w ten sposób
- i to nie małe- dodał George
-od czego chciał byś znacząc- zapytał brunet ruszając nogami zamoczonymi w zimnej, morskiej wodzie
- obiecałeś ze kiedyś mi powiesz kim jesteś- powiedziałem spokojnie
-nadal do cholery nie wiem- nie potrzebnie sie zdenerwowałem
-widzisz umm- zaczął karl
- jestem Karl Jacobs i kiedyś mieszkałem tam gdzie ty- w tym samym pokoju, w tym samym budynku- dlatego widywałeś mnie w tym psychiatryku bo po prostu tam mieszkałem- dawno temu.

W tym samym miesiącu- a nawet dniu oraz godzinie nie zapominając o minutach i zapewne sekundach znalazłem się na tym samym dachu co ty z tą samą cieczą od tej samej osoby od której ty ją dostałeś- tylko w innym roku i samotnie...

Słuchałem długiego referatu karla który dopiero zapowiadał się zaczynać

-2019 ten rok był moim ostatnim. Zginałem tak samo jak ty- z pociętymi nadgarstkami, z żołądkiem nafaszerowanym cała apteką i popitą tą  cieczą. Dużo nas łączy co nie?- zapytał retorycznie kładąc dłonie na moim ramieniu. Widzisz to nie wszystko

Tu się historia dopiero zaczyna- powiedział

- pamiętasz mamę Jake'a?- podniósł głowę i zapytał karl.

-trudno jej nie pamiętać- powiedziałem przeplatując nerwowo  długie włosy karl'a przez moje palce.

-miała kiedyś córkę- powiedział Dream dosiadając się obok nas

-była piękna i mądra lecz zniszczona przez jej matkę która wciąż wmawiała jej ze jest nie wystarczająco piękna przez co popadła w poważne zaburzenia odżywiania i trafiła tam gdzie my

 Od razu złapaliśmy wspólny jeżyk jednak jej matka nie pozwalała nam się spotykać. Pewnego dnia gdy wróciłem z Lekcji przyłapałem ją na podawaniu córce jakiś tabletek... zapewne z tasiemcem. Jednak już było za późno bo Olivia bo tak miała ona na imię, już wzięła kilka dawek i na przepustce zmarła z wycieńczenia. Załamem się w tedy bo nie ukrywając kochałem ją. Jej matka oczywiście obwiniała za to mnie ignorując fakty z to ona jej je podała. Zrobiła mi to samo co zrobiła tobie, na pogrzebie podała mi prezent jednak w twoim przypadku popełniła ten błąd przez który zakończyła swoje marne życie, czyli ten nóż- rozwinął swoją wypowiedz karl patrząc ślepo w różową wodę  

Gdy po pogrzebie byłem tak rozpaczny  ze wręcz biegłem na oślep gdy moje oczy były zalane przez morze łez które wciąż się produkowały po stracie ukochanej, nawet nie wiedząc kiedy znalazłem się na tych schodach. Szybko połknąłem wyrzyskie tabletki popijając je arszenikiem, dnem butelki rozwaliłem szkło za którym znajdował się klucz i otworzyłem sobie dach wcześniej chowając na dnie tej budki na klucz ową butelkę, pamiętasz jak byłem zdziwiony ze ona nadal tam jest?- zapytał na co mruknąłem na "tak"

-ci debile nawet nie zainteresowali się nią i po prostu wstawili nową szybę dlatego tez w aktach zgonu mam wpisane "samookaleczenie" chociaż wiemy ze to od tej trucizny zginałem i gdyby tyko bardziej się zainteresowali tą sprawą złapali by tą psychopatkę szybciej i mógł byś żyć- powiedział koniec zdania z łamiącym się głosem i ze łzami w oczach

-karl ale ja nie chciałem żyć- powiedziałem mocniej przeciskając chłopaka do siebie

-wole być tu z wami bo was kocham, a to i tak musiało się stać prędzej czy później

Karl tylko westchnął wiedząc ze jeszcze tak wiele rzeczy musi wytłumaczyć Sapnap'owi oraz narzeczonym wiele rzeczy jednak on tez nie dowiedział się sam
~
~
Pewna kobieta mu pomogła

~mvg

See You Again -karlnap-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz