A więc... JA ŻYJE! :D
Tylko trochę spieprzyłem bo nie pamiętam już rp które pisałem (ta książka jest właśnie o tym rp) i będę teraz pisać dalsze rozdziały z głowy, w sensie wymyślać, a nie przypominać sobie co tam było i pisać tu. Dlatego szykujcie się na dość.. Dziwne zwroty akcji.PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY ORTOGRAFICZNE PISZE WIĘKSZOŚĆ TEGO O 3.45
ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sapnap pov.- Tato, wróci- - Krzyknąłem gdy znalazłem się po całym dniu w szkole w domu. Jednak przerwał mi inny krzyk, który brzmiał jak głos mojego ojca.
- EJ! WYRAŻAJ SIĘ! - Tak, zdecydowanie jego głos. - I nie nazywaj Sapnap'a w ten sposób tylko dlatego że woli chłopak- -
- JEST JEBANYM PEDAŁEM! - I bum, oto głos mojej "matki". Mojej ukochanej matki, która upija się kiedy tylko może, przy okazji puszcza. Ciekawi mnie do dzisiaj jakim cudem oni jeszcze nie wzieli rozwodu... Ta, mój tata jest za miękki żeby pozbawić innego człowieka domu. - NIE ZASŁUGUJE NA MIESZKANIE W TYM DOMU!
- Ojoj, to ty nie zasługujesz. - Miałem tego dość, wszedłem powoli do salonu. - Więc utkaj jebaną pizde. Mówiłem ci już że jesteś dziwką?
- Nie waż się tak do mnie odzywać! - Zaczynała już iść w moją stronę z zamiarem uderzenia mnie, jak zawsze. Jednak mój ojciec ją powstrzymał.
- Wasza dwójka musi się uspokoić! Oboje! Ty ze swoją agresją a Sapnap ze słowami! -
- Kurwa zmuś mnie. - Wyszedłem z salonu, słysząc jeszcze jakieś obelgi mojej matki do mnie. "Nie pozwól łzą spłynąć, nie, nie, nie..Nie możesz" Powstarzałem sobie w głowie, w kółko. Zawsze się tak kończyło. Wbiegłem już do swojego pokoju, rzuciłem plecak w róg pokoju i opadłem na łóżko. Rozpłakałem się..Aż zasnąłem.
ᴛɪᴍᴇsᴋɪᴘ ᴅᴏ ɴᴀsᴛᴇ̨ᴘɴᴇɢᴏ ᴅɴɪᴀ
Obudziłem się następnego dnia. Niestety. Była cisza a zegarek ukazywał 8:20. Git, walić lekcje olewam je dzisiaj. I tak jest piątek. Spojrzałem na telefon.
27 Nieodebranych połączeń od: Gogy Wogy<3
5 Nieodebranych połączeń od: Quack Kitty aka catboy
2 Nieodebrane połączenia od: Kawa Jacobs
Quack Kitty aka catboy o 7:56 : Geju w dupe ruchanny chidzo dos zkolY.
Gogy Wogy<3 o 8:00 : Quackity jest na ciebie zły:].
Odpisałem krótkie "też was kocham, jk, wasze matki są ładniejsze od was. " na grupie i uśmiechnąłem się do samego siebie. Uwielbiam ich. Naprawdę potrafią mi poprawić humor swoim zachowaniem. Rozejrzałem się po swoim pokoju, zauważyłem krew w rogu. Oberwałem wczoraj?.. Albo ktoś oberwał? Jeden kit, nie ważne. Wstałem i ruszyłem do łazienki. Mama leżała nawalona w salonie na kanapie, wow, nie na podłodze. Wziąłem z łazienki mop i po chwili już znalazłem się w swoim nie posprzątanym pokoju. Wytarłem suchą krew, jednak było ciężko. Rzuciłem mop w róg i usiadłem na swoim łóżku. Aż bum, dostałem wiadomość.
Quack Kitty aka catboy o 8:30 w grupie "gejowo tu" : Pieprz się, masz być na następną lekcje albo wiesz co.
Westchnąłem ciężko i wstałem. Rzuciłem telefon na łóżko i ubrałem się w jakieś nowe ubrania. Podniosłem plecak, może trafię z jakimiś lekcjami? Akurat matematykę nosiłem zawsze.. Zaśmiałem się do samego siebie i wyszedłem z pokoju, potem z domu zamykając go na klucz. I.. Około 8:58 znalazłem się pod szkołą. Oh, Tommy?
![](https://img.wattpad.com/cover/267134338-288-k134896.jpg)
CZYTASZ
~âððªððð ðŠðð«ððÌâ~ ð»ð£ðððððð¡
Fanfictionâ¥ðºððððð ðð ððððððððððððð ðð ððððð ðððÌðð ðððð ðð ð ð ððððÅð ðÌððð ðððð, ðð ðððððððððÌÅ, ðð ðððÌ ðððÌð ððððððððð ðððÌðð ðððð ðððððððððð ððÌšð ððð ï¿œ...