Rozdział 6, part 2

28 2 0
                                    

TFG ARES
MASZYNOWNIA

– Ugaście to, do kurwy nędzy! – grzmiał porucznik Dorens, szef mechaników.

Potężny pożar objął już dwa dolne pokłady, gdzie znajdowały się stanowiska operacyjne trzeciego i czwartego silnika, w praktyce wyłączając je z użytku. Początkowo wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą, ale żywioł rozszalał się na dobre, gdy pancernik zaliczył kolejne trafienie. W jego wyniku zewnętrzny pancerz na bakburcie został rozerwany na wysokości dolnych pokładów maszynowni, a siła eksplozji uszkodziła system przeciwpożarowy niemal w całym sektorze. Porucznik Dorens wydał rozkaz, aby cały zespół mechaników założył skafandry kosmiczne wyposażone w buty magnetyczne, co uchroniłoby ich przed natychmiastową oraz nieprzyjemną śmiercią w przypadku rozszczelnienia kadłuba.

Oddziały przeciwpożarowe walczyły niestrudzenie z ogniem na najniższym pokładzie, docierając w końcu do uwięzionego zespołu obsługi czwartego silnika. Drugi zespół nie miał tyle szczęścia. Seria eksplozji rozerwała aparaturę chłodzącą, a rykoszetujące odłamki stanowiły śmiertelne niebezpieczeństwo. Sytuacja pogarszała się z każdą chwilą, grożąc detonacją prętów paliwowych silnika numer trzy, co w praktyce przekładałoby się na unieruchomienie okrętu, przy założeniu, że w ogóle przetrwałby nuklearną eksplozję.

– Poruczniku!

Niska, krępa postać w osmolonym skafandrze przyczłapała do szefa mechaników, wyraźnie utykając na prawą nogę.

– Co jest, Riks?

– Nie damy rady opanować pożaru na pokładzie piątym. Straciłem tam już troje ludzi. Chłodziwo tylko utrudnia sytuację. Mamy szczęście, że nie doszło do rozszczelnienia zbiornika z prętami paliwowymi, bo promieniowanie by nas zabiło.

– Kurwa – zaklął głośno Dorens. Myślał gorączkowo przez chwilę, drapiąc się po głowie, po czym stwierdził: – Nie mamy wyboru. Wycofaj ludzi i zamknijcie ten pokład. To samo zróbcie z czwartym. Zgasimy to gówno przez otwarcie wywietrzników.

– Ale obsługa silnika numer trzy może jeszcze żyć...

– Jeśli tak, to mają na sobie skafandry. Zostali przeszkoleni na taką sytuację.

– Tak jest – mruknął Riks i powrócił do swoich obowiązków.

Przez telekom poinformował zespół przeciwpożarowy o sytuacji, a sam udał się do panelu sterowania pokładu piątego w szybie technicznym. Wstukał na konsoli odpowiednie komendy, ale na ekranie wyskoczyła mu tylko informacja o błędzie systemu.

– Szefie, mamy problem – rzucił do telekomu, wywołując porucznika Dorensa.

– Co znowu?

– System wywietrzników nie odpowiada.

– Wymyśl coś, zanim nas wysadzi – rozkazał Dorens i się rozłączył.

– Pieprzony gnojek – mruknął Riks, który gorączkowo wstukiwał kolejne komendy na konsoli, próbując obejść uszkodzone sektory.

– Co tam kombinujesz, Riks? – Zza pleców dobiegł go nagle głos przyjaciela, Oliviera, jednego z techników oprogramowania. Mechanik streścił mu rozmowę z porucznikiem.

– Jeśli masz jakiś pomysł, jak włączyć to gówno, to jestem otwarty na wszelkie propozycje.

– Próbowałeś obejść zabezpieczenia?

– Próbuję wszystkiego, ale prawie nic nie działa. Padła większość systemów sterowania na tym pokładzie.

– Można włączyć wywietrzniki ręcznie – odparł Olivier.

Piekło kosmosu (KSIĄŻKA WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz