Rozdział 2, part 2

79 6 0
                                    

SYSTEM DOVOS
DARK HURRICANE

– Z całym szacunkiem, Wilhelmie, ale czy ja wyglądam na debila?! – Alan nie krył frustracji.

– Gdybym odpowiedział szczerze, to mógłbym cię urazić – odparł spokojnym, ironicznym tonem Odarion z lekkim uśmiechem na ustach. – Odkładając jednak żarty na bok, musisz przyznać, że robiliście już bardziej niebezpieczne rzeczy – stwierdził z przekąsem admirał, po czym dodał: – Obiecałem twojej matce, że będę miał na ciebie oko, więc wiem więcej o twych wyskokach, niż ci się wydaje.

– Bufon – mruknął Alan pod nosem. – Słuchaj, może i jesteśmy „ekstrawaganccy", ale do samobójców nam daleko.

– Taa, jasne – prychnął Novix, przysłuchujący się rozmowie wraz z resztą załogi. Dowódca zgromił go spojrzeniem, a cyborg zrobił minę niewiniątka, podnosząc ręce w poddańczym geście. – Dobra, nic nie mówiłem.

– Al, dobrze wiesz, że w obecnej sytuacji nikogo poza tobą nie znajdę – ciągnął Odarion. – Zresztą, potraktuj to jako zwykłe rozpoznanie terenu.

– Pakując się prosto w paszczę lwa? Pogrzało cię?!

– Dalej masz stopień podporucznika TFG – powiedział admirał. – A zważywszy na to, że mamy sytuację najwyższego zagrożenia, mogę cię ściągnąć z powrotem do Floty.

– Spróbuj tylko.

– Chcesz się przekonać?

– To czysty szantaż. Wiesz dobrze, że będę mógł się odwołać i gówno zyskasz, a tobie, zdaje się, zależy na czasie.

– No cóż, trudno. Zatem nie pozostaje mi chyba nic innego, jak...

– Daruj sobie sztuczki, Wilhelmie. Nie przekonasz mnie – odparł Al i upił łyk herbaty.

– Nie mam zamiaru wymyślać żadnych sztuczek, chcę wynająć twoje usługi. Powiedzmy za jakiś milion platorów.

Alan aż opluł herbatą monitor telekomu, Ambi niemal udławił się ciastkiem, które właśnie wygrzebał z kieszeni swego kombinezonu, zaś Novix, który nastrajał radar podprzestrzeni, nieopatrznie złączył nie te przewody co trzeba, aplikując sobie krótkie spięcie. Cała załoga Dark Hurricane znajdująca się na mostku wpatrywała się w osłupieniu w postać admirała Wilhelma Odariona, która migała na pobrudzonym herbatą monitorze. Al przetarł ekran grzbietem dłoni, po czym spytał, wpatrując się badawczo w twarz swego rozmówcy:

– To jakiś żart?

– Siedzę właśnie w Kwaterze Głównej TFG z admirałem Azrą Korvesem z Oviańskich Sił Gwiezdnych w towarzystwie naszych adiutantów i wiceadmirał Sarą Simple. Są zatem świadkami naszej rozmowy i mogą potwierdzić, że to nie żart. A jak wiesz Flota posiada w swym budżecie pewne środki na nieprzewidziane okazje i czasem korzysta z pomocy... ekhm... najemników.

– Czyli mówisz poważnie?

– Śmiertelnie poważnie.

– Czemu aż tak ci zależy?

– Powody są proste – odparł spokojnie admirał. – Jesteś w rejonie, w którym dokonano ataków i posiadasz bardzo szybką jednostkę z aparaturą maskującą. Masz wykwalifikowaną oraz zgraną załogę, twój statek posiada zdolności kamuflujące ślad termiczny, a do tego jest silnie uzbrojony, choć, z tego co pamiętam, nie do końca legalnie.

– Mam wszystkie...

– Tak, tak. Oczywiście. Doskonale wiem, co masz – przerwał mu szybko admirał, uśmiechając się przy tym znacząco. – Szanse na to, że wyjdziesz cało z misji wynoszą, powiedzmy jakieś... dziewięćdziesiąt procent. No i nie zapominaj, że zaoferowałem ci pięciokrotność normalnej stawki dla najemników.

Piekło kosmosu (KSIĄŻKA WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz