Rozdział 27 - Ku chwale Imperium

25 6 0
                                    

Tariman, gdy rozpętała się walka jego boskiego opiekuna z dawnym przyjacielem przebywał w swoim zamku i rozplanowywał kolejne działania i nadal leczył rany po sromotnym przegranym starciu. Czekał wpatrując się w okno widząc jak konno pod zamek dojeżdża Nehira oraz Darion w swoich nowych epickich strojach.

-Sirila przygotuj stół do rozmowy... -odparł odwracając wzrok w stronę zbrukanej psychicznie siostry, która wyrwana z zadumy przytaknęła i udała się pokoju negocjacji szykując stół do rozmów.

Żelazne drzwi się otworzyły i do środka wkroczyli pozostali dwoje bohaterów. Darion nosił nowy, czerwony pancerz jedynie po części odkrywający jego brzuch, a na ramieniu opierał swój jeszcze większy topór.

Nehira w niebiańskiej szacie z długim, bogato zdobionym kosturem, na którym delikatnie się opierała. Piękny niebieski kryształ błyszczał na końcu kostura.

-Przybyliście... czy były jakieś poważne problemy podczas drogi -odparł rycerz Tariman spoglądając na dawnych znajomych.

-Uwierz mi nie warto opowiadać szczególnie przez trakty pochłonięte wojną czy bandziorami, z którymi nie chciało mi się zajmować... -odparła, a Tariman uśmiechnął się lekko prowadząc ich do pomieszczenia, w którym Sirila kończyła szykować stół i krzesła.

-A weź podróż z zimowych krain to kurwa jakiś żart... mam nadzieję, że ta ważna sprawa jest kurewsko ważna i interesująca... -odparł Darion, który widząc krzesło od razu rozłożył się na nim i rozciągnął spore mięśnia.

-Dawno się nie widzieliśmy Sirila... -odparła Nehira darząc swoją przyjaciółkę ciepłym uśmiechem, lecz towarzyszka z zimnym spojrzeniem odwzajemniła spojrzenie zasiadając przy stole.

-Przejdźmy do tej sprawy najistotniejszej -odparła beznamiętnie i spoglądała potem na swój łuk.

Nehira zaskoczona usiadła opierając broń o stół i wpatrywała się w Tarimana, który zasiadł ostatni do stołu przy siostrze.

-Co wam się stało? Zachowujecie się trochę jak Rishen... -Sirila słysząc to uderzyła impulsywnie ręką w stół, a Darion który przysypiał zbudził się i z nagłym przerażeniem krzyknął ciężko dysząc.

-Nie wspominaj mi o tym sukinsynie! Ten nędzny śmieć upokorzył mnie i brata walcząc NIEUCZCIWIE! Niech zdechnie skurwiel...

-Właśnie dlatego was tutaj wezwaliśmy... ostatnim razem walczyliśmy z tym zdrajcą i sromotnie przegraliśmy. A on zamiast nas puścić wolno to jeszcze mnie torturował, a Sirilę molestował... -Nehira słysząc to pobladła nie mając języka w gębie, a Darion nie wyglądał na zbytnio przejętego.

-Rishen... nie dowierzam... -odparła dopiero łapiąc na prędkości słowa układające się w głowie wciąż jednak mając ogromny mętlik.

-Wierzysz czy nie trzeba coś z tym zrobić. A mam na myśli dopaść tego skurwiela.

-Dopaść? Przecież jest pupilkiem Dracorii, której mieliśmy się pozbyć. Do tego sytuacja w krajach jest na tyle napięta, że tam jesteśmy potrzebni -odparła czarodziejka, a Darion oparł topór o stół.

-W zimowych krainach nadal jestem potrzebny, bo po zniszczeniu Łowców musiałem uciekać do innego klanu.

-Powinniśmy już od dawna spełnić naszą powinność. Zabić najpierw Dracorię, a potem podłamanego tym faktem Rishena. Ale przez to, że mamy tyle na głowach to pozwalamy im rosnąć w siłę -odezwała się zirytowana łuczniczka.

-Więc pora zapolować na tą sucz... mamy po naszej stronie bogów, którzy nam pomogą pokonać tych niszczycieli... -odparł Tariman kładąc broń na stole.

Grimguss- Legenda o fałszywych bohaterachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz