Rozdział III Tajemnicza prawda

2.3K 114 20
                                    


Ten rozdział dedykuję AnaLeFay, ponieważ napisała bardzo wiele komentarzy, a niektóre rozbawiały mnie prawie do łez :)

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

„Nie mogę wpraw­dzie po­wie­dzieć, czy będzie le­piej, gdy będzie inaczej; ale ty­le rzec mogę, iż mu­si być inaczej, o ile ma być dobrze."

Georg Christoph Lichtenberg

Dziewczyna zatrzymała spojrzenie swoich oczu na Nicku, a gdy go rozpoznała rozszerzyły się ze zdziwienia.

- Nick? Co ty tu robisz?

- A nie co MY tutaj robimy? - obruszył się z uśmiechem Micheal - Ja rozumiem, że Nick wyróżnia się z tłumu swoim nieogarem, ale my też tutaj jesteśmy.

- Widzę, widzę chłopcy. Po prostu się zdziwiłam. Siadajcie. Dlaczego tak stoicie jak słupy soli? - posłuchali jej bez słowa. Micheal, Thomas i Evan usiedli na trzech, krzesłach. Nick rozejrzał się dookoła, szukając jeszcze jednego wolnego miejsca. Sophie odsunęła się i zrobiła mu miejsce na swoim łóżku.

- A więc... co was sprowadza w mury tego szpitala?

- Ordynator tego oddziału zadzwonił do naszego menagera i spytał, czy moglibyśmy przyjść spotkać się z chorymi dziećmi. Zgodziliśmy się, więc... oto jesteśmy. Teraz twoja kolej. - powiedział Thomas, bardzo ciekawskie stworzenie. Od Nicka różniło go tylko to, że Nicholas miał trochę więcej taktu. Tylko trochę, ale to zawsze coś.

- Na co? - zapytała zdziwiona. A może po prostu chciała odwlec w czasie swoją odpowiedź?

- Opowiedz jak to się stało, że zemdlałaś podczas drogi z naszego koncertu.

- Zakręciło mi się w głowie i film mi się urwał? - zapytała niepewnie. Widać było, że prawdziwy powód ją krępował.

- Sophie jeśli nie chcesz nie musisz mówić - powiedział cicho Nick, muskając jej dłoń swoją.

- Nie, powiem, tylko... - wzięła głęboki wdech - Kiedy miałam siedem dni wykryto u mnie szmery w sercu. Wiecie zwykłe słuchanie przez stetoskop i takie tam. Przewieziono mnie karetką prosto ze szpitala do drugiego, do którego sprowadzane są wszystkie dzieci z najbliższej okolicy z podobnymi nieprawidłowościami - tak samo pielęgniarka powiedziała o Harrym. Nick już wiedział jak to się skończy. - Pani doktor wykryła u mnie niedomykalność i zwężenie zastawki aortalnej oraz jej dwupłatkowość, ale kiedy mnie „otworzyli" okazało się, że jest zbudowana z trzech płatków, lecz są połączone.

- Co to znaczy? - zapytał Evan. Chyba nie tylko on nie wiedział co to oznacza. Reszta jego przyjaciół także popatrzyła na nią pytającym wzrokiem.

- Zadaniem zastawki jest niedopuszczenie do cofania się krwi. Niedomykalność oznacza, że nie zamyka się do końca, więc krew cofa się z aorty powrotem do komory; zwężenie znaczy, iż droga ujścia krwi do aorty jest zmniejszona; dwupłatkowość, że zastawka nie jest zbudowana z trzech, jak powinna, płatków, a z dwóch, ale jak już wspomniałam tutaj musieli je tylko rozdzielić, chociaż znowu się skleja.

- Hu hu. Trochę tego dużo. - powiedział Thomas.

-Ta-ak. Ale zawsze mogło być gorzej - odparła spokojnie, chodź widać było, że jej choroba nie jest dla niej czymś prostym i łatwym do zniesienia.

- Przykro mi - powiedział Nick.

- Oj przestań. Nie mów, że ci przykro. Taka się urodziłam i tyle. Nie trzeba się nade mną rozczulać, ani litować. Jestem taka sama jak zwykły człowiek, tylko nie wolno mi wykonywać niektórych czynności.

Pozwól sobie pomócOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz