Rozdział XII Ciałem kieruje serce

1.3K 49 11
                                    

„Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."

Paulo Coelho „Czarownica z Portobello"

- A...! - krzyknęła przestraszona. - Nick ty idioto! - wrzasnęła i uderzyła chłopaka w ramię.

- Au! - pomasował obolałe miejsce.

- Kto idzie po Grace i Jima?

- Ja - oznajmił Micheal i ruszył w stronę toalet.

- Skąd wiedział...?

- Grace zauważyła nas jak się skradaliśmy. I tak zresztą wiedziała o wszystkim od wczoraj. Black do niej zadzwonił i opowiedział pokrótce co zamierzamy. Ustalili też gdzie się pojawimy i dokąd pójdzie razem Jimem.

- A gdzie Evan?

- Pojechał do Mii. Nie widzieli się już ponad dwa tygodnie i trochę za sobą tęsknią.

- Zauważyliście jedną rzecz?

- Jaką? - odezwał się po raz pierwszy Thomas.

- Micheal i Grace często ze sobą rozmawiają, siedzą koło siebie, dzwonią wieczorami...

- Czy ty sugerujesz, że oni ten teges?

- Sama nie wiem. Może. Wy znacie Micheala. Jak zachowuje się kiedy chce poderwać dziewczynę?

- Chodźcie może trochę głębiej - zaproponował Thomas, rozglądając się na wszystkie strony.

- Tutaj jest już dobrze - powiedział Nick - Jak chyba wszyscy wiedzą nasz kochany przyjaciel jest typem podrywacza. Nie chodzi o to, że zabawia się kosztem dziewczyn. On je bardzo szanuje, ale one lgną do niego jak ćmy do światła, a on ich nie powstrzymuje. Najczęściej to one zabiegają o jego względy. Często te flirty odbywają się już utartymi drogami. Ale teraz on sam zaczyna się interesować Grace, a ona wcale mu się nie narzuca, więc może... może coś z tego będzie.

- Zgadzam się z Nickiem - oznajmił Thomas.

- A tak w ogóle to strasznie się cieszę, że was widzę - oznajmiła i przytuliła każdego serdecznie. Chłopcy wyściskali ją mocno, mierzwiąc przy okazji jej włosy.

- Hej! - krzyknęła z urazą i zaczęła układać swoje rozwalone na prawo i lewo fale.

- Ups - powiedzieli równocześnie z cwanymi uśmieszkami.

- Aj jakbym miała takiego lokaja, któremu mogłabym powiedzieć: Sorera o korosu i ...

- Yes, my Lord* - usłyszała w odpowiedzi. Micheal, który pojawił się niewiadomo kiedy podbiegł do Thomasa i Nicka z głośnym „Kaczaaaaa, ayyyyaaaaa" i zaczął delikatnie uderzać ich wierzchem dłoni po karku. Tamci dwaj stali z osłupiałymi minami, patrząc jeden na drugiego.

- Zadanie wykonane, panienko.

- Jak ty się tu... przecież przed chwilą ciebie... a... ty... my - jąkał się Thomas.

- Jestem kamerdynerem rodziny Underwood. Byłoby hańbą nie potrafić czegoś tak elementarnego.**

- Widzę, że ktoś czytał „Kuroshitsuji"***. Już wiem dlaczego tak się zakolegowaliście - stwierdziła Sophie, patrząc na Micheala, a potem na Grace.

- To co robimy? - zapytał Jim.
- W środku widziałem stół do bilarda. Może zagramy? - zapytał Nick. Wszyscy pokiwali głowami, a potem złapali się za ręce w biegli wężykiem do odosobnionej sali.

- Micheal, czyta Kuroshitsuji - mruknęła Sophie do Grace.

- I co w związku z tym?

- Masz idealny temat na rozpoczęcie rozmowy - szepnęła z uśmiechem.

Pozwól sobie pomócOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz