Rozdział 4. Jakie to upierdliwe

846 57 63
                                    

[POV Naruto]

Zacząłem się budzić. Czując, że dalej przytulam się do Sasuke uśmiechnąłem się dalej nie otwierając oczu. Lekko mruknąłem. Nagle usłyszałem chrząknięcie. Zerwałem się do siadu i obejrzałem po pomieszczeniu. Lekko zamglonymi oczami ujrzałem siedzącego na kamieniu przy resztkach ogniska bruneta z kitką.

— Shikamaru! — krzyknąłem.

Na mój krzyk obudził się Sasuke, przestraszony obejrzał się na mnie i zwrócił wzrok tam gdzie się gapiłem. Gdy on też ujrzał Narę jego oczy rozszerzyły się.

— No i co ja mam z wami zrobić.. — powiedział od niechcenia Shikamaru. — Jakie to upierdliwe..-

Wpatrywaliśmy się w niego chwilę po czym Sasuke przemówił:

— Jak nas znalazłeś?

— Hokage wysłała tu 8 osobową drużynę w celu odnalezienia Naruto. Już drugi dzień cię szukamy — zwrócił się do mnie.

Przerażony spojrzałem na Sasuke, zapomniałem, że już dawno powinienem być z powrotem, a nie dałem żadnego znaku życia. Zacząłem myśleć jak wyjść z tej sytuacji. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy.

— Co chcesz zrobić? — zapytał spokojnie Sasuke.

— Powinienem zabrać stąd Naruto — odparł Shikamaru. — Ale domyślam się, że nie byłoby to łatwe.

— Nie mogę wracać, muszę pomóc Sasuke — rzuciłem szybko. — Jak spróbujesz siłą to nie wyjdziesz z tego cało! — dodałem ostro.

— Gdybym chciał cię teraz zabrać siłą to myślisz że godzinę siedziałbym nad wami i myślał jak wybrnąć z tej sytuacji? — westchnął Nara.

— To ty tu godzinę siedzisz i się w nas wgapiasz? — Naburmuszyłem się.

— Nie wnikam w wasze intymne sprawy — odparł Shikamaru. — Co prawda jestem w szoku, ale mnie to nie interesuje.

— Dobra, wiemy co powinieneś zrobić, a co zrobisz? — Zagadnął Sasuke.

— To jest takie upierdliwe — odparł. — Nie wiem.

— Może jednak wrócisz do Konohy? — zapytał mnie Sasuke.

— Nie ma takiej opcji, zostaje z tobą. — Wydąłem policzki w złości.

Wszyscy trzej zamilkliśmy myśląc co zrobić.

— Udawaj, że nas nie znalazłeś — powiedział po chwili Sasuke.

— I to ma być dobre rozwiązanie? Hokage odchodzi od zmysłów, jak nic ze sobą nie przyniesiemy to nam się oberwie — powiedział chłodno Nara.

— To jej powiedz, że wszystko z nami w porządku — rzuciłem bez zastanowienia.

— Gdybym zaczął jej opowiadać, że was spotkałem i nie sprowadziłem to bym nie zdążył dokończyć bo straciłbym zęby — westchnął Shikamaru.

— Dobra, zaraz coś wymyślimy, ale wyjdź na chwilę Shikamaru — powiedział Sasuke.

— Po co? — Zdziwił się Nara.

— Jesteśmy nago. — Uświadomiłem go.

Wstał i pospiesznie opuścił jaskinię. W tym czasie ubraliśmy się. Warto byłoby się umyć, po wczorajszym, ale nie było teraz na to czasu. Kto wie, czy zaraz ktoś inny z grupy poszukiwawczej tu nie wstąpi.

— A nie możemy teraz zwiać? — szepnął do mnie Sasuke.

Spojrzałem na niego ostro.

—To Shikamaru, nie możemy mu tego zrobić. Tsunade go nie oszczędzi.

SasuNaru - Sprowadzę cię, czy tego chcesz czy nieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz