Rozdział 14. Skoro i tak cię nie zatrzymam, to idę z tobą [+18]

565 31 12
                                    

[POV Sasuke]

— Ale no co ona ci tam mówiła? — zapytał zirytowany Naruto.

— To sprawa moja i twojej matki — powiedziałem uśmiechając się.

— Co z ciebie za facet? — Skrzyżował ręce na piersi. — Tak bratać się z teściową?

Zaśmiałem się.

— Nie bratam się z teściową. Po prostu nie jest to istotne.

Prychnął i usiadł na łóżku.

— Ty mi opowiedz co się tam wydarzyło — poprosiłem.

— Ty milczysz, to ja też — popatrzył na mnie ostro.

— No Naru no — powiedziałem.

— Od kiedy ty tak do mnie mówisz niby — żachnął się.

— No opowiadaj — ponagliłem siadając obok niego.

— Ale ty mi powiedz, co ci moja matka powiedział — powiedział. — Albo ci nic nie powiem.

Po chwili zastanowienia odparłem:

— No ogólnie poprosiła bym cię nie krzywdził i tym podobne. No jak teściową przystało.

— I tylko tyle? — zapytał.

— Nie nie mieliśmy dużo czasu do rozmów — odparłem.

— No dobra — zaczął. — Gdy próbowałem opanować moc Kuramy, to mi średnio szło. Ale pojawiła się moja matka.

— Ale w jaki sposób? — przerwałem mu.

— To zaraz powiem — kontynuował. — Opowiedziała mi historię jak poznała mojego ojca, jak się zeszli. Wiesz, ja ich nigdy nie znałem. Nic o nich nie wiedziałem. To było świetne tak tego słuchać.

Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem ten uśmiech i objąłem go ramieniem.

— I moja mama została Jinchuuriki Kyuubiego — powiedział.

— Jak to? — zdziwiłem się.

— Też się zdziwiłem. Tłumaczyła mi to, jakieś układy. Ale nie ważne — powiedział. — Podczas mojego porodu ten człowiek w masce co zabił Tsunade. — Spojrzał na mnie uważnie. — Próbował zabić mnie.

Poruszyłem się niespokojnie. Zabił również mojego brata. Mimo, że potem został ożywiony postanowiłem sobie, że gdy go spotkam to go zabije. A teraz jeszcze się dowiaduje, że próbował zabić mojego chłopaka chwilę po narodzinach. Złość we mnie wezbrała i zacisnąłem pięść.

— Mój ojciec, czwarty Hokage go powstrzymał — kontynuował. — Ale musiał ze mną uciec i ten człowiek wyciągnął z niej Kuramę.. — przerwał na chwilę. — Ale moja matka nie dała się i nie umarła tak szybko! Uzumaki są nie do zajechania! — uśmiechnął się szeroko i pokazał kciuk w górę.

Również się uśmiechnąłem i puknąłem go lekko w czoło.

— Ale ten zamaskowany typ — powiedział. — Użył lisa do ataku na Konohę. Mój ojciec teleportował go z wioski, a potem... — głos mu się nieco złamał.

Objąłem go mocniej, a on wtulił się w moje ramie.

— A potem zapieczętował połowę Kuramy w sobie, a drugą we mnie. Dał mi też odrobinę swojej chakry i mojej mamy. I wtedy oni.. — przerwał. — zmarli..

Przyciągnąłem go do siebie przodem i wtuliłem mocno. On ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi.

— Twoi rodzice są bohaterami — oznajmiłem.

SasuNaru - Sprowadzę cię, czy tego chcesz czy nieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz