5

449 20 6
                                    

Nie zmrużyłam oka, przez całą noc.
No bo, co ja mam mu powiedzieć? Słuchaj nie możesz tutaj być, gdyż ściga mnie łowca nagród, co zjesz na śniadanie omleta czy naleśniki?

-To zbyt trudne! - jęknęłam gapiąc się w sufit

-Co jest zbyt trudne? - usłyszałam jego głos

-Co ty tutaj robisz?! - szybko podniosłam się do siadu - Potrzebujesz czegoś?

-Nie - odparł zamykając drzwi od mojego pokoju - Chciałem porozmawiać, ale widzę że bijesz się z własnymi myślami.

-Henryk?

-Tak, Merls? - spytał a moje serce biło bardzo szybko na jego głos

-Wróć do domu - odparłam cicho - Proszę, nie narażaj się tylko zawróć do domu.

-Dlaczego? Merls, co ty ukrywasz?! - spytał podnosząc się

-Masz wracać do domu! - warknęłam również wstając

-Nie! Dopóki mi nie powiesz, co się dzieje! Merls, powiedz mi że nie tęskniłaś, że nic już nie czujesz, a wrócę do domu - odparł patrząc mi w oczy

-Nic już do ciebie nie czuję, nie licz że znowu cię pokocham - odparłam chociaż tak bardzo bolało gdy mówiłam te słowa, ale przecież muszę go chronić, bardzo go kocham

-Dobrze - odparł obojętnie a jego ton się lekko trząsł - Rozumiem - wyszedł trzaskając drzwiami

-Wybacz mi - mruknęłam cicho - Naraziłabym cię i resztę na niebezpieczeństwo, a tego nie mogłabym znieść.

Gdy dźwięk alarmu, rozległ w kryjówce, przemieniłam się i zeszłam na dół.
Weszłam do windy i udałam się na miejsce akcji.

*Cztery godziny później *

Opadłam na kolana, ówcześnie kaszląc. Jakiś dureń, podpalił dom dla seniorów i podłożył ładunki wybuchowe.

-Wszystko w porządku? - usłyszałam zmartwiony głos Henryka - Wstań - pomógł mi podnieść się do siadu - Co się stało?

-Nie miałeś wracać do domu?! - warknęłam w jego stronę - Co ty tutaj jeszcze robisz?

-Mam lot wieczorem - odparł odsuwając się ode mnie

-Rozumiem - odparłam wstając i kierując się w stronę łazienki

*tym czasem na dole *
Do kryjówki, wszedł ten sam koleś co wczoraj tańczył z Merls.

-Cześć - odparł siadając na kanapie - Gdzie jest, Merlin?

-W łazience - odparłem - Życzę wam szczęścia

-Słucham?

-Ciebie i Merls, coś łączy - odparłem obojętnie - Czyżbym nie miał racji?

-To moja przyjaciółka - odparł - Czy ty jesteś Henryk?

-Tak - odparłem unosząc lekko brew

-Wszystko, jasne - mruknął - Słuchaj, powiem to tylko raz, nie słuchaj tego co próbuje ci wmówić Merlin. Wiem, że będzie próbowała się ciebie pozbyć, ale ty nie możesz dać się na to nabrać.

-Nie rozumiem - odparłem zdumiony - Ona już nic do mnie nie czuje.

-Bzdury - mruknął - Tęskniła za tobą, i z każdą minutą coraz bardziej cię kochała, ona.. wpakowała się w kłopoty, ale to powininna ci sama wyjaśnić.

-Więc nic was nie łączy? - spytałem dla upewnienia się

-Tylko przyjaźń - odparł spokojnie - Chciałem się pożegnać, ale widzę iż macie coś do obgadania, więc przekaz Merlinowi aby później zadzwoniła

Córka Szefa 2 |Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz