*Jakiś czas później *
Weszłam, zmęczona do klubu i zamknęłam drzwi na klucz. Opadłam, na kanapę i oparłam głowę o stolik.
Przymknęłam oczy, głęboko wzdychając, byłam strasznie śpiąca.Parę minut później, wstałam aby zabrać się do pracy. Chwyciłam za mop, zaczynając myć podłogi w klubie. Gdy nagle, przerwał mi dźwięk telefonu.
-Cześć! Jak tam, twój wyjazd? - spytałam z uśmiechem Sama
-Merls! Wracam już jutro, mam nadzieję że nic nie zepsułaś - odparł mrugając do mnie.
-Ja? To raczej ty, psujesz - odparłam z przewróceniem oczu.
-Wyglądasz na zmęczona - odparł po chwili, wpatrując się we mnie uważnie - Czy wszystko jest dobrze?
-Tak - odparłam - Po prostu trochę zaspana.
-Ah, a jak tam twój Niebezpieczny? - spytał z rozbawieniem w głosie.
-Sam! - odparłam ostrzegająco.
-No co? - spytał roześmiany.
-Kończę, muszę przygotować klub na dyskotekę - odparłam
-Widzimy się jutro! - odparł uśmiechnięty - Tylko, powiedz Say aby nie spaliła domu!
-Będę! - zaśmiałam się
Chwyciłam znowu za mopa i zaczęłam robić porządki w klubie.
*Jakiś czas później *
Gdy wszystko było gotowe, zjechałam na dół i zostałam mocno przytulona.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w klatkę piersiową swojego chłopaka.-Siła, tęskniłem za tobą - mruknął w moje włosy.
-Ja też - szepnęłam w jego tors i lekko się odsunęłam - Kocham cię
Henry, uśmiechnął się promiennie i złożył delikatny na moim czole, na co przymknęłam oczy z przyjemności.
-Radzę się przebrać - odparłam, bardziej się odsuwając - Za 4 godziny jest impreza na górze.
-Jakieś wymogi, pani? - spytał rozbawiony, składając pocałunek na moich kostkach u ręki.
-Henry - odparłam, delikatnie bijąc go w ramię.
-Ałł - udawał syknięcie.
Uśmiechnęłam się z politowaniem, kręcąc przy tym lekko głową. Skierowałam swoje kroki, do mojego pokoju i weszłam do łazienki.
*4 godziny później *
Przeczesałam swoje długie włosy, poprawiając przy okazji końce swojej niebieskiej sukienki.-Merls? Jesteś już gotowa? - spytał przez zamknięte drzwi Henry.
-Jedną chwilę! - krzyknęłam, zagryzając wargę i ostatni raz spojrzałam w lustro.
Powoli ruszyłam w stronę drzwi i niezbyt szybko, otwarłam je.
-Jesteś piękna - odparł Henry, przeczesując swoją ręka włosy.
Zlustrowalam go wzrokiem, miał na sobie niebieską opinającą koszulkę ciało, ciemno niebieskie jeansy i skórzaną kurtkę.
-Wiesz? - spytałam zarzucając swoje ramiona na jego barki - Wyglądasz przystojnie - mruknęłam do jego ucha, składając pocałunek na jego szyi.
-Merls! - odparł ostrzegająco z nutą rozbawienia.
-Masz rację - mruknęłam - Później to skończymy - odparłam, cofając się kilka kroków - Chodźmy
Udaliśmy się w stronę windy. Wyszliśmy na zapleczu, po cichu kierując się w stronę parkietu i głośno bębniącej muzyki.
-Merls! - usłyszałam krzyk Say - Nareszcie jesteś! - zostałam brutalnie przytulona przez moją przyjaciółkę.
-Cześć Say! - krzyknęłam również ją przytulając - Jesteś tu z Lukiem?
-Mhm - mruknęła czerwona na twarzy.
-Cześć, Merls! - odparł Luke podchodząc do Say i przyciągając ją do swojej klatki piersiowej.
-Cześć Luke - odparłam i mrugnęłam znacząco do swojej przyjaciółki.
-Kim jest twój towarzysz? - spytała patrząc na niego uważnie.
-To Henry - odparłam, łapiąc za rękę swojego chłopaka i uśmiechnęłam się czule w jego stronę.
-W takim razie, zostawimy was samych - odparła poruszając brwiami i szepnęła cicho - Później się wytłumaczysz.
Zasalutowałam w jej stronę i cicho się zaśmiałam.
-Zatańczysz? - spytał szeptem w moje ucho, na co przeszły mnie ciarki.
-Jasne - szepnęłam cicho, kładąc swoje ręce na jego szyję, na co przyciągnął mnie bliżej i zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki.
-Kocham cię - odparł kładąc swoje czoło na moje i spoglądając w moje oczy.
-Kocham cię - odparłam, również patrząc w jego oczy - Każdego dnia, umierałam powoli z tęsknoty za tobą.
-Swellviev, pomimo że jest moim domem, to bez ciebie nie jest to samo, Merls - odparł przybliżając swoją twarz, do mojej czym mieszaliśmy nasze oddechy.
-Henry - szepnęłam, oczekująco patrząc na swojego chłopaka.
Kiedy mieliśmy złożyć pocałunek na naszych ustach, nagle z zewnątrz dobiegł głośny huk, na co odskoczyłam zaskoczona i spojrzałam przepraszająco na Henryka.
Chłopak, uśmiechnął się czule i kiwnął głową że rozumie. Nie zauważona, uciekłam na zewnątrz i w ciemnej uliczce zmieniłam się w obrończynię miasta, gotową pomóc każdemu.*3 godziny później *
Opadłam na sofę w dole kryjówki, powoli się rozciągając. Zrzuciłam przemianę i skierowałam swoje kroki do mojego pokoju. Na wejściu, zostałam czule przytulona przez blondyna.-Wszystko w porządku? Słyszałem, że akcja była krwawa, czy nic ci się nie stało? - spytał przejęty, odsuwając mnie i patrząc na mnie uważnie.
-Nie martw się - szepnęłam, kładąc swoją rękę na jego policzku - Nic mi nie jest, kochanie.
-Moje życie bez ciebie, byłoby niczym gdyby coś ci się stało - odparł cicho.
-Henry - szepnęłam czule - Nic mi się nie stanie, obiecuję.
Chłopak, spojrzał na mnie uważnie, biorąc mnie na ręce i całując mnie w usta.
-Kocham cię - odparliśmy w tym samym czasie, na co oboje się zaśmialiśmy.
Henry, opuścił mnie na ziemię i przyciągnął mnie do siebie, na co rzuciłam mu zalotne spojrzenie, kładąc swoją rękę na jego torsie, mrugając znacząco.
CZYTASZ
Córka Szefa 2 |Niebezpieczny Henryk
FanfictionKontynuacja : Córka Szefa - Niebezpieczny Henry Merlin wyjechała do Dystopii aby móc uczyć się w tamtejszej uczelni i zarazem zwalczać zbrodnie. Charlie wyjechał do Oxwordu a Mitchell postanowił studiować blisko swojej dziewczyny Charlotte. Henry ci...