Punktualnie o 11:00 wszyscy czekaliśmy na ogłoszenie tego, z kim zostanie przedłużona umowa. Mattia po krótkim wstępie przeszedł do meritum:
- Nie było łatwo zdecydować, kto powinien z nami zostać na dłużej. Każdy z Was wykazał się czymś, czego nasza firma potrzebuje…- w tym momencie parsknęłam śmiechem na tyle głośno, ze wszyscy momentalnie spojrzeli na mnie.
- … Ideą Scuderia Ferrari jest ciągły rozwój, doskonalenie i nieustanne dążenie do perfekcji, dlatego też razem z kapitułą podjęliśmy decyzję o nagięciu regulaminu i podpisaniu umowy o stałej współpracy nie z jedną, a z dwiema osobami. Aby nie przedłużać, są nimi: Kate i Jessica.
Na sali rozległo się echo wszechobecnych oklasków. Wszyscy wstali złożyć nam gratulacje. Nic nie mówiąc opuściłam pomieszczenie. Niemalże pobiegłam do najbliższej łazienki, zamknęłam się w pierwszej lepszej kabinie i rozpłakałam się, nie mogąc już dłużej tłumić łez.
Wróciłam do swojego biura, gdzie czekała na mnie już Kate.
- I co? Chyba nam się udało.. Pamiętasz jak bardzo chciałyśmy tu zostać…- zaczęła spokojnie.
- Wiele się zmieniło od tamtej pory..- odpowiedziałam ponuro.
- Jess… Spróbuj chociaż.. Nie poddawaj się tak szybko… To Twoja szansa.. Szkoda byłoby ją zmarnować…
- Wiesz co? Masz rację… Nie będę rezygnować ze swoich marzeń i ambicji przez faceta. Już raz tak zrobiłam i potem żałowałam..
- Czyli zostajesz?- uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
- Tak, zostaję.- potwierdziłam.
***
Minęło kilka tygodni, podczas których nie zamieniliśmy z Charlesem ani słowa. Oboje unikaliśmy się jak ognia. Poza zawodowymi kontaktami, nic więcej nas nie łączyło.
Na dziś zaplanowane mamy spotkanie z dużym klientem, właścicielem renomowanej marki odzieżowej, który jest zainteresowany współpracą z Charlesem Leclerciem. Do naszej firmy pozyskałam go ja, przedstawiając ofertę marketingową. Pan George, a raczej George, bo ze względu na to, że jesteśmy równolatkami, oficjalnie przeszliśmy na „Ty” był żywo zainteresowany współpracą, więc umówiliśmy spotkanie, w którym uczestniczyć miałam ja, Charles, George i kilku doradców Georga.
Punktualnie wszyscy zasiedliśmy przy ogromnym stole w biurze szefa. Zaczęłam ja, nakreślając wszystkim główne punkty kampanii reklamowej i wprowadzając w szczegóły. Wszyscy słuchali z wielkim zainteresowaniem. Ale nie tylko. Ciągle czułam na sobie wzrok Georga. Obserwował mnie bardzo uważnie. Powoli wodził wzrokiem za każdym moim ruchem, uśmiechając się delikatnie do siebie.
Po skończonej prezentacji usiadłam przy stole, a potem głos zabrał jeden z doradców naszego klienta. Nieśmiało spojrzałam przed siebie, ciągle czując, że George pożera mnie wzrokiem. Nie myliłam się. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie szeroko, czym zawstydził mnie całkowicie. Nieśmiale zaczesałam kosmyk włosów za ucho. Próbując skupić się na tym, co mówi doradca, przypadkowo zerknęłam na Charlesa, który to zerkał raz na mnie, raz na Georga. W tym momencie przypomniała mi się feralna noc, kiedy mówił jakie uczucia nim targają jak wykonuje ten gest.. Wyglądał na lekko zdenerwowanego całą sytuacją.
Po kilkunastu minutach zrobiliśmy sobie przerwę, po której mieliśmy podjąć ostateczną decyzję, czy będziemy współpracować. George z doradcami opuścili gabinet, w którym na ten moment zostałam sama z Charlesem.
- Co o tym myślisz?- zapytałam jak gdyby nigdy nic.
- Jestem na nie.- skomentował szorstko.
- Co?!- zdziwiłam się, bo byłam przekonana, że dojdziemy do porozumienia. Umowa przyniosłaby nam duży zysk i Leclerc byłby ich beneficjentem.