Część dwudziesta

395 22 1
                                    

DRACO, kiedy usłyszał ten głos i te słowa, odwrócił się, czując jak jego serce bije szybko.  Kiedy skończył się odwracać, wreszcie ją zobaczył, uśmiechającą się do niego. 

Spojrzał na Annelisse ze zdumieniem, oniemiały, myśląc, jaka jest ładna dzisiejszego wieczoru, wciąż nie wierząc, że w końcu przyjechała.  Pomyślał, że jest cudowna, a kiedy wbił wzrok w jej szyję, zauważył, że ma na sobie naszyjnik, który jej podarował, który kochał. 

"Lisse."  Wypuścił powietrze, słowa nie wyszły z jego ust.  Najładniejsza dziewczyna na przyjęciu była przed nim. 

Annelisse poczuła się trochę onieśmielona sposobem, w jaki na nią patrzył, rzeczywiście oczarowany, i lekko opuściła głowę, ukrywając uśmiech.

  "Jesteś perfekcyjna."  W końcu powiedział z westchnieniem.

- Dzięki, Malfoy. Ty też nie jesteś zły. 

Dla Annelisse był więcej niż idealny, Draco miał na sobie prosty garnitur oraz białą koszulę i krawat, które bardzo jej się podobały.  Jego włosy były nieco rozczochrane, ale pomyślała, że ​​dzięki temu wyglądał naprawdę dobrze.

Umilkli, po prostu obserwując się nawzajem.  Czekali na tę chwilę, a kiedy w końcu nadeszła, nie wiedzieli, jak zareagować, co powiedzieć lub zrobić, jakby nigdy nie spędzali razem czasu.

„Ktoś mi powiedział, że jest stół pełen jedzenia, który czeka, aż go pożremy”.  - zażartowała Annelisse, przełamując lody.

Draco zaśmiał się trochę nerwowo.  Oboje spokojnie opuścili ten pokój, zastanawiając się, co powiedzieć drugiemu.

"Wszystko jest takie ładne, ty i twoja matka wykonaliście dobrą robotę."  - skomentowała Anelisse.

"Jesteś bardzo ładna."  Powiedział, nie myśląc zbyt wiele, chociaż naprawdę miał na myśli swoje słowa.

- Draco Malfoy, zabiegasz o mnie?  Uniosła brew. 

- Próbuję, ale dziewczyna gra ciężko. Myślę, że będę musiał znaleźć kogoś innego.  Przewrócił oczami z rozbawieniem.

"Hej!"  Podniosła do niego głowę, a Draco zaczął się śmiać, wywołując uśmiech Annelisse.  „Brakowało mi tego dźwięku”.  Dodała, sprawiając, że Draco znów się uśmiechnął. 

Dotarli do stołu i Draco przygotował dla nich dwa kieliszki szampana.  Wręczył Annelisse jeden „Za dziś wieczór?”  Uniósł brwi szklanką. 

"Za dzisiejszą noc."  Annelisse odpowiedziała z ukośnym uśmiechem.  Oboje wznieśli tosty i napili się szampana. 

Annelisse skrzywiła się, wypijając trochę więcej. - Jak możesz się nie zgubić w tym domu? Jest niesamowicie ogromny.  Zauważyła swoje słowa, machając szklanką: „Mój dom mógłby idealnie pasować właśnie do tego pokoju”.

„Nie jest tak bardzo, jak się wydaje, jeśli nie masz z kim się bawić”.

"Dlatego tu jestem."  Zdeterminowana i trochę bardziej odważna dopiła kieliszek jednym haustem, postawiła go na stole i wyciągnęła rękę do Draco. - Chodź, pokaż mi wszystkie miejsca w tym domu.  Uśmiechnęła się.  Draco zrobił to samo i wziął ją za ramię.

Wyszli, nie wiedząc, że obserwuje ich więcej niż jedna osoba.

Pansy, która była z innymi, którzy właśnie weszli ponownie do centralnego pomieszczenia, zauważyła ich i uważnie obserwowała. 

- Gdzie jest Malfoy?  Zapytał Blaise.

"Wydaje mi się, że ma powód, dla którego jest taki inny."  Skomentowała.  Blaise zmarszczył brwi, zdezorientowany, na co Pansy wskazała, gdzie są. 

𝐅𝐢𝐯𝐞  𝐡𝐨𝐮𝐫𝐬 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐝𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐦𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz